Wykluczenie cyfrowe z powodu wieku, pisanie opinii na akord, bazowanie na wiedzy sprzed kilkudziesięciu lat – to główne grzechy wielu polskich biegłych sądowych. Prawnicy i sędziowie mówią, że tak źle z opiniami jak teraz, już dawno nie było – alarmuje Prawo.pl.
Po „odmrożeniu” sądów nie tylko na opinie, ale na samo badanie np. ekspertów z Opiniodawczego Zespołu Specjalistów Sądowych – trzeba czekać nawet półtora roku – twierdzą cytowani przez Prawo.pl specjaliści. Ich zdaniem problemy z biegłymi to jedna z głównych przyczyn przewlekłości postępowań.
Prawie półtora roku temu Ministerstwo Sprawiedliwości przesłało do opinii założenia projektu nowej ustawy o biegłych. Zgodnie z nimi to dyrektor Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna w Krakowie miał powoływać i zawieszać biegłych, a także decydować, które instytucje naukowe lub specjalistyczne będą mogły wydawać opinie. Regulacja już wtedy wzbudziła dużą krytykę, a ministerstwo przyznaje, że z powodu epidemii COVID-19, trudno wskazać horyzont czasowy zakończenia prac – informuje Prawo.pl.
Zniecierpliwienia przedłużającymi się pracami nad nowymi przepisami nie kryją cytowani przez Prawo.pl prawnicy, sędziowie czy eksperci m.in. RPO. Według Mirosława Wróblewskiego, dyrektora Zespołu Prawa Konstytucyjnego i Międzynarodowego Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, „apelujemy o ustawę od ponad sześciu lat i można powiedzieć, że MS ma do wszystkiego głowę, tylko nie do tej tematyki”.
Wróblewski nie ma wątpliwości, że potrzebna jest zmiana systemowa, łącznie z kwestiami finansowymi. „Bo jeśli chce się mieć dobre opinie, to trzeba oczywiście za nie zapłacić. To, jaki model powinien zostać wprowadzony, jest oczywiście decyzją o charakterze polityczno-strategicznym” – powiedział portalowi Prawo.pl.
Wizję tego, jak powinny przebiegać zmiany, mają natomiast sami biegli. „Jesteśmy w drugiej dekadzie XXI wieku, a przepisy dotyczące biegłych powstawały kilkadziesiąt lat temu – nie uwzględniają więc obecnej rzeczywistości. Zmiany są potrzebne i to w zakresie kryteriów wpisu biegłego na listę i jego odpowiedzialności za nierzetelną, sporządzoną bez odpowiedniej wiedzy merytorycznej opinię” – powiedziała Prawo.pl biegła sądowa prof. Ewa Gruza z Katedry Kryminalistyki Wydziału Prawa i Administracji UW.
Wypowiadający się dla portalu sędziowie przyznają, że dotychczasowe problemy z biegłymi jeszcze mocniej uwidoczniły się w dobie epidemii. Z opinii biegłych trudno było skorzystać nawet w sprawach z katalogu pilnych. Przy okazji wyszło, że wielu z nich jest niedostosowanych cyfrowo, nie posiada niezbędnego sprzętu, czy nie potrafi korzystać z aplikacji pozwalających na udział w wideokonferencji – wylicza portal Prawo.pl.
I PiS zamiast zająć się realnymi problemami Polaków, nominuje do sądów swoich postkomunistów.