To przebywający w Mławie bezdomni, którzy potrzebowali pomocy, gdy temperatury były niskie. Strażnicy patrolują miejsca, gdzie mogą znajdować się osoby potrzebujące.
– W lutym kobieta i mężczyzna sami zgłosili się do nas z prośbą, aby ich odwieźć do schroniska. Jak robi się zimno to ci „nasi” bezdomni sami przychodzą – mówi Marek Wysocki, komendant Straży Miejskiej w Mławie.
Wcześniej – w styczniu – na bezdomnego mężczyznę, który potrzebował pomocy, strażnicy natknęli się późnym wieczorem przy „Handlowcu”. Jego również odwieźli do schroniska „Mar-Kot” w Miączynie Dużym (miasto ma podpisaną z tą.
W najtrudniejszym dla bezdomnych okresie, gdy temperatury są niskie, strażnicy miejscy regularnie patrolują miejsca, o których wiedzą lub podejrzewają, że mogą tam takie osoby przebywać. Sprawdzają przede wszystkim pustostany.