Złota polska jesień w pełni, ale zdaniem jednego z Czytelników trzeba uważać na chodnikach na liście opadające z drzew.
- Problem szczególnie uciążliwy jest w okolicach parku i w centrum gdzie rosną lipy. W dzień tego się nie odczuwa, ale nad ranem jak idzie się do pracy, to na tych mokrych po nocy liściach można się przewrócić, tak są śliskie – skarży się nasz czytelnik.
Faktycznie w ciągu dnia można zauważyć liście na chodnikach.
Za ich uprzątnięcie, tak jak za uprzątnięcie śniegu, odpowiadają właściciele nieruchomości przylegających o chodnika. W parku i wokół niego za oczyszczenie z liści odpowiada firma, która zajmuje się zielenią miejską. Nam udało się spotkać ekipę sprzątającą są pomocą specjalistycznego sprzętu przypominającego ogromny odkurzacz.
Mimo to są miejsca w których znaczne ilości liści zalegają na chodnikach. W najbliższych dniach przewidywane są przymrozki, a to powinno spowodować błyskawiczne opadnięci liści z drzew. Po ich posprzątaniu problem z niebezpiecznie śliskimi pułapkami powinien zniknąć.
No cóż…
Nie ma drzew – źle.
Są drzewa – źle.
Ludzie, opanujcie się. Takie są uroki jesieni, że liście spadają. Czasami wystarczy jedna godzina i robi się pełno liści na chodniku.
Trzeba po prostu uważać, bardzo uważać.
Drzewa to zielone płuca miast. Lipy dodatkowo są miododajne (choć w Mławie tych miododajnych jest mało, bo są wiosną golone na drapaka).
Pokochajmy drzewa, a szczególnie te nasze, polskie, a nie te inwazyjne szkodniki z dalekich krajów i pokochajmy naszą polską złotą jesień, która jest przebogata w kolory.