Podczas ferii mławskie nasze dzieci bawią się na wolnym powietrzu – także na lodowiskach potencjalnie niebezpiecznych. Mławska straż miejska wzięła pod lupę „dzikie lodowiska” m.in. na zamarzniętych stawach.
Strażnicy patrolują miejsca wypoczynku dzieci i młodzieży. Pod szczególnym nadzorem są tzw. „dzikie lodowiska”. Między innymi straż patroluje glinianki przy ul. Cegielnia oraz jeziorko przy ul. Krajewo. W mławskim ratuszu przypominają, że pozornie zamarznięty staw może być w rzeczywistości pokryty cienką warstwą lodu, która pęknie, kiedy na nią nastąpimy.
Pod kontrolą jest również tzw. „Łysa Góra”- ulubione miejsce zimowych zabaw i atrakcji. Jest to dobre miejsce do zjazdu na nartach i sankach. Jednak tam również nie zaszkodzi zachować ostrożność.
To prawda, dzisiaj miała wolne i chciałam pójść gdzieś z nastoletnimi dziećmi, niestety nie ma gdzie. Dzieci stwierdziły że w naszej dziurze nic nie ma.
wszystko musi być dzikie bo miasto nie umie nic zorganizować, nie ma lodowiska to dzieci muszą bawić się na zamarzniętych zbiornikach wodnych, nie ma gdzie pojeździć na sankach to chodzą na łysą górę albo na nasypy przy torach co jest bardzo niebezpieczne, gratulacje dla pierwszego promotora sportu w Mławie Sławomira K.