Wielu o tym marzy, by przez cztery dni w tygodniu pracować, a trzy odpoczywać i do tego zarabiać przynajmniej tyle, co dotychczas. Dzięki temu będziemy wypoczęci i wydajni w pracy. Czy to możliwe? Okazuje się, że tak.
Cztery dni pracy, trzy odpoczynku
Taki tydzień pracy funkcjonuje już w kilku krajach m.in. Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Japonii, Nowej Zelandii czy Islandii. Tam pomysł okazał się sukcesem.
Teraz czas na Polskę. Tak przynajmniej sądzą posłowie wnioskodawcy, którzy wnieśli do Sejmu stosowny projekt ustawy. Tydzień pracy miałby trwać 4 dni, a ilość godzin do przepracowania zostanie zmniejszona z 40 do 35. Ponieważ firmy muszą się przygotować do takiej operacji, czas pracy ma być skracany stopniowo. W pierwszym etapie o dwie godziny do 38 godzin tygodniowo, a w drugim do 35. Skutkiem tej zmiany ma być poprawa zdrowia pracowników, ograniczenie zagrożeń wynikających z wypalenia zawodowego oraz poprawa wydajności pracy. Takie skutki osiągnięto w Islandii.
Polacy obecnie pracują bardzo długo, bo 1830 godzin w roku, a to drugi pod względem długości czas pracy w Europie i szósty na świcie.
Czy i kiedy projekt trafi pod obrady Sejmu zależy od marszałek tej izby parlamentu, czy uzyska poparcie od woli politycznej większości izby.
Bzdury. Budżetowka i nauczyciele skorzystają. Do lekarza w piatek też nie pójdę. Ja mam na godzinę i muszę zarobić bo 25%podwyzki nie dostanę, nie jestem posłem, który sam sobie przyzna i 100% podwyzki. W obecnym kryzysie to idiotyzm
Ja pracuję miesięcznie po240 /250 godzin i nas budowlańców nik się nie pyta czy to długo. Dziennie marnujemy co najmniej 3 godziny na dojazd za kturyś pracodawca nie chce nam zapłacić.
W LG już dawno mamy taki system pracy
Chyba w biurach bo nie na produkcji. W LG system wygląda tak 5 dni po 10 godzin i czasem sobota. Takie programy to populizm i nawet jak dochodzą do skutku to dotyczą budżetówki lub pracowników biurowych. Sukcesem już będzie gdy standardem stanie się 5 dniowy 8 godzinny tydzień pracy z wolnym weekendem.