Apel do liderów państw dotkniętych pandemią wystosował doktor David Nabarro z WHO. Organizacja nie rekomenduje kolejnego lockdownu (zakazu wyjścia), jako podstawowej metody walki z wirusem. WHO radzi się z tym nie śpieszyć.
Nowe stanowisko WHO doktor David Nabarro przedstawił w rozmowie z magazynem „The Spectator” (brytyjski tygodnik). Wyjaśnia, że kolejny lockdown to ostateczność.
Jeszcze niedawno WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) zalecało, stopniowe znoszenie obostrzeń po zakończeniu lock down. Wraz z nadejściem tzw. drugiej fali koronawirusa WHO zaleca powstrzymanie się przed natychmiastowym wprowadzeniem zakazu wyjścia z domów.
Co się zmieniło?
Według doktora Davida Nabarro sytuacja ostateczna to m.in. konieczność reorganizacji państwa lub przywrócenia równowagi wyczerpanych zasobów, a także kiedy zachodzi konieczność objęcia ochroną przemęczonych pracowników służby zdrowia.
– Jedyne przypadki, w których uważamy, że blokada jest uzasadniona, to zyskanie czasu na reorganizację, przegrupowanie, przywrócenie równowagi zasobów, ochronę wyczerpanych pracowników służby zdrowia – wyjaśnia David Nabarro.
W innym przypadku WHO zdecydowanie odradza blokadę.
Negatywne skutki dla gospodarki
Doktor Nawarro wskazuje przy tym na negatywne skutki lockdownu dla gospodarki.
– Blokady mają tylko jedną konsekwencję, której nigdy nie wolno bagatelizować – sprawiają, że biedni ludzie są jeszcze biedniejsi. Wystarczy spojrzeć na to, co stało się z branżą turystyczną, na przykład na Karaibach lub na Pacyfiku – dodaje.
- R E K L A M A -