Dziś w poniedziałek 6 lipca do naszej redakcji dotarła informacja, że jeden z pracowników budowy drogi krajowej nr 7 jest chory na COVID-19.
Nasz czytelnik poinformował, że w związku z tym mają być badani wszyscy pracownicy budowy i zależności od wyników ich testów będzie podjęta decyzja o kontynuowaniu bądź przerwaniu budowy.
Informację potwierdziliśmy, kiedy zatelefonowaliśmy do Tomasza Śliżewskiego, który w imieniu wykonawcy prac kontaktuję się z mediami.
- Faktycznie jest podejrzenie u jednego z pracowników wystąpienia wirusa, ale nie mamy potwierdzonego tego faktu wynikami badań. Dlatego czekamy, w ciągu najbliższego czasu powinniśmy otrzymać wyniki. Obecnie prace odbywają się normalnie, ale gdyby wyniki przyszły pozytywne i nasz pracownik chorowałby na tego wirusa, podejmiemy wszelkie działania, które zaleci sanepid. Ich zakres będzie uzgadniany z instytucją. Dlatego na chwilę obecną nie ma żadnych decyzji o testowaniu całej załogi bądź też zamykaniu budowy – stwierdził jednoznacznie około godziny 9.00 Tomasz Śliżewski.
Rozmawialiśmy tuż przed godziną 10.00 z Ewą Sztubą dyrektorem Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Mławie, która potwierdziła informację, że jedna osoba oczekuje na wynik testów. Zapewniła jednocześnie, że w chwili obecnej nie ma na terenie powiatu żadnego potwierdzonego przypadku chorego na COVID-19.
O sprawie będziemy informować w miarę rozwoju sytuacji.
AKTUALIZACJA z godz. 11.20
- Pracownik, u którego podejrzewane jest zakażenie COVID-19 nie przebywa w pracy. Ustalono, że na terenie budowy miało możliwość kontaktu z nim sześć osób. Zostały one odizolowane od pozostałej części załogi i obecnie przebywają w domu. Są to pracownicy podwykonawcy firmy POR generalnego wykonawcy odcinka Napierki–Mława – informuje rzecznik prasowy tej firmy Mateusz Gadowski.
Według niego od początku pandemii firma wprowadziła szereg obostrzeń dla pracowników, by zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby między innymi: nakaz korzystania ze środków odkażających, zakaz wspólnych posiłków, zakaz przebywania we wspólnych pomieszczeniach, co jest wykonalne, biorąc pod uwagę specyfikę budowy, gdzie każdy pracuje praktycznie oddzielnie – oddalony o kilkaset metrów od siebie.
- Dlatego jest małe prawdopodobieństwo, by choroba przenosiła się między pracownikami. Od początku marca były dwa podejrzenia wystąpienia choroby u pracowników i obydwa nie potwierdziły się, obecne podejrzenie jest trzecim – informuje Mateusz Gadowski.