Mimo że spółka Mobilis, prowadząca PKS w Mławie, zapewniała w ciągu ostatnich miesięcy kilkukrotnie, iż tutejszy oddział nie zostanie zlikwidowany, taka decyzja jednak zapadła.
Jak portal „Nasza Mława” informował kilka dni temu, nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy PKS w Mławie S.A. 29 marca 2019 r. podjęło uchwałę o rozwiązaniu spółki i ogłoszeniu likwidacji.
„Chcemy Państwa zapewnić, że naszą intencją jest prowadzenie działalności transportowej na trasach obsługiwanych przez PKS w Mławie S.A. w likwidacji do 21.06.2019 r. Z naszej strony zabezpieczenie pewności podróży dla naszych Pasażerów jest priorytetem. Głównym powodem likwidacji spółki jest trudna sytuacja rynkowa oraz drastycznie, z roku na rok, malejąca liczba Pasażerów, którzy regularnie korzystają z usług regionalnej komunikacji autobusowej. W związku z tym, mimo wprowadzonych optymalizacji operacyjnych, nasz model biznesowy pozostawał długoterminowo nierentowny. Obejmował on kompleksową obsługę przewozów szkolnych i linii lokalnych oraz miał zapewniać mieszkańcom regionu dogodną siatkę połączeń” – napisała w komunikacie spółka.
Co stanie się z jej pracownikami i majątkiem? Dowiedzieliśmy się, że w Mławie Mobilis zatrudniał 133 osoby.
– Podjęta przez Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy PKS w Mławie S.A uchwała o rozwiązaniu Spółki i otwarciu jej likwidacji, niestety wiąże się ze zwolnieniem wszystkich pracowników PKS Mława S.A. Możemy jednak ujawnić, iż Zarząd Spółki prowadzi rozmowy z innymi przewoźnikami na temat potencjalnego przejęcia linii wraz z pracownikami – otrzymaliśmy odpowiedź.
Jednocześnie biuro prasowe poinformowało, że majątek PKS, m.in. grunty i tabor samochodowy, zgodnie z obowiązującymi przepisami, upłynnią likwidatorzy.
Informację w sprawie likwidacji mławskiego PKS opublikowało także starostwo powiatowe. Napisało, że ta decyzja jest dużym zaskoczeniem, także dla władz powiatowych.
– Na dziś, wiemy, że zgodnie z oficjalną informacją przesłaną do Starostwa Powiatowego w Mławie działalność transportowa spółki będzie trwała do końca czerwca 2019 r. Znalezienie alternatywnego rozwiązania w tak krótkim czasie wymaga pracy i współpracy wszystkich zainteresowanych funkcjonowaniem komunikacji na naszym terenie. Jako powiat, przy uwzględnieniu obecnych możliwości prawnych, podejmiemy wszelkie działania w celu zminimalizowania negatywnych skutków zaistniałej sytuacji – obiecują władze powiatu.
Wy o gruntach piszecie a 133 osoby mogą stracić pracę jak nikt ich nie przejmie a to nie są młodzi kierowcy…
Majątek upłynnią likwidatorzy… ok. A co jak żaden przewoźnik nie przejmie taboru, obiektów i ludzi? Jestem przekonany że już jakiś deweloper ostrzy ząbki na ten teren po zajezdni… Jak puścić spychacz i zrównać budynki z gruntem, to ładny kawał ziemi tam będzie. I znów zastawią blokami… mam nadzieję że to tylko wizja.
Całości raczej nikt nie przejmie, co najwyżej część taboru i połączenia, żaden przewoźnik nie ma takiej kasy, aby kupić komplet. Już wolę bloki niż tę okropną zajezdnię.
No to już miejscowi deweloperzy ostrzą
sobie zemby na działki w centrum miasta
A co z połączeniem do Bydgoszczy? Teraz już nie będzie szans się tam dostać
Pociąg
Jeżeli połączenie jest opłacalne to może jakiś przewoźnik je przejąć. Oprócz tego tak jak napisał Heniek po 07:00 jest pociąg z przesiadką w Tczewie.
Nawet koło 8.00 jest, tylko że z Iławy, a w Bydgoszczy kończy bieg około 10.00. Jechać do Iławy, a potem przesiadka i jazda do Bydgoszczy.
Z Iławy są 4 kursy na dzień, a z Tczewa prawie co godzinę jedzie pociąg do Bydgoszczy, więc w przypadku opóźnień trzeba to również brać pod uwagę.