Spółka zachęca do wypełnienia ankiety, znajdującej się na jej stronie internetowej, której celem jest ocena zachowań pasażerów.
KM chcą zwrócić uwagę podróżnych na fakt, że jakość przejazdu zależy w dużej mierze od nich i ich współpasażerów.
– Podróżni oczekują przejazdu w miłej atmosferze, z poszanowaniem ich przestrzeni oraz kultury osobistej od osób, które im towarzyszą. W pierwszej kolejności planujemy poznanie opinii na temat zachowań, które irytują naszych klientów, a następnie przeprowadzimy kampanię informacyjną na temat wyników tych badań, które – w naszym przekonaniu – poprawią jakość podróży – informuje Donata Nowakowska, rzecznik prasowy KM.
Ankietę można znaleźć TUTAJ. Zawiera 9 pytań, dotyczących m.in. głośnego słuchania muzyki, głośnych rozmów, , spożywania jedzenia i napojów, czy palenia e-papierosa.
Ja widziałam co ten facet zrobił. I co chciał zrobić więc moim zdaniem nie prawnie oskarża się osobę atakowaną a ta druga osoba niczemu winna. Słyszałem co mówił i jak pluł na plecy kierownika. Też byście tak chcieli
Drażni rozmowa prze telefon i wydzieranie się przez cały wagonie musi nikt niczyich rozmów słuchać
Ooo to to, właśnie to. Ludziska nie zwracają uwagi na innych tylko poruszają swoje i sprawy swoich bliskich w środkach komunikacji jakby uważali, ze to im przynosi chwały. Tu nie chodzi tylko o pociągi, ale również i autobusy, sklepy i w ogóle miejsca publiczne, gdzie nieumyślnie stajemy się podsłuchiwaczmi.
Też mam tego dość.
Rozmawiający przez telefon, zrozumcie, że innych nic nie obchodzą Wasze sprawy, problemy i inne zwierzenia, że to denerwuje tych, którzy muszą słuchać Waszych rozmów.
No to podzielę się z wami swoją opinią, doświadczeniem. Wczoraj w Kolejach Mazowieckich doszło do kłótni/sprzeczki pomiędzy konduktorami a pasażerem. Fakt, że pasażer był raczej z nizin społecznych i dopuścił się prowokacji, ale nie upoważnia to do zachowania, które opiszę za chwilę. Ów pasażer ubliżał Panom Konduktorom (celowo z dużej litery), ale oni też nie byli mu dłużni. Wyzywali się m.in. od śmieci. Działo się to wszystko na linii Warszawa-Działdowo. Pasażer uważał, że został oszukany/naciągnięty na pieniądze za bilet. Gdy już zbliżała się jego stacja postanowił wyjść i dalej się sprzeczał z konduktorami. Wtedy drzwi się zaczęły zamykać a on stał „twarzą w twarz” z konduktorem, wtedy ten wyciągnął gaz i psiknął mu przez kilka sekund prosto w oczy. Po czym Pan Konduktor (taki łysy ok 35 lat) z uśmiechem uznał „no teraz możemy spokojnie sprawdzać bilety”. Jak dla mnie było to świńskie zachowanie i odbiegające od ogólnie przyjętych norm. Tamten chłop później pewnie przez 40 minut nie mógł dojść do siebie. Jak pociąg odjeżdżał to widziałem, że wisiał na barierce. Fakt, że tamten pasażer był chamski, ale to nie znaczy, że można psikać gazem po oczach. Gdybym ja tak robił w pracy, że psikałbym w oczy komuś kto mnie zdenerwuje to co druga osoba dostawała by gazem po oczach.
Wiem, że zaraz odezwą się rzecznicy KMów i wszyscy obrońcy kanarów. Ale to sytuacja autentyczna, jak osoby zarządzające Kmami nie wierzą to niech sprawdzą u pewnego łysego Pana Konduktora tubkę z gazem, czy ma całą czy „napoczętą”. Gdyby to mnie spotkało to następnym razem to on miałby gaz psiknięty w oczy, już bym o to zadbał. A tubkę z tym gazem włożyłbym mu… wiadomo gdzie.