We wrześniu zakłady Henryka Kani wyceniane były na 250 mln zł. Później pojawiły się problemy ze spłatą kredytów oraz z fiskusem. Skutkujące tym, że od 7 czerwca znajdowały się w przyspieszonym postępowaniu układowym (PPU), a za ich właścicielem wydano list gończy.
Zakłady do spłaty miały 833 mln zł zobowiązań (najwięcej bankom Alior i Citi Handlowy) 360 mln zł, następnie dostawcom 257 mln zł, oraz 163 mln wierzytelności z tytułu obligacji.
Ponadto – według „Pulsu Biznesu” – Zakłady Mięsne wyprodukowały ok. 5,5 tysiąca pustych faktur, o łącznej wartości 740 mln zł, m.in. na sprzedaż i dostawy mięsa, które nigdy się nie odbyły.
Firmie fiskus zarzuca wyłudzenie zwrotu podatku VAT na kwotę blisko 28 mln zł. Na kolejne 40 mln zł strat podobno zarząd spółki miał narazić Skarb Państwa w latach 2016-2019 z tytułu podatku VAT.
Henryk Kania w rozmowie z Jagodą Fryc z redakcji Business Insider Polska w październiku 2019 roku twierdził, że o niczym nie wiedział.
„Jeżeli można mówić o aferze dotyczącej ZM Henryk Kania, to jest to afera, której celem jest zniszczenie Henryka Kani i przejęcie spółki za małą część jej wartości” – powiedział wtedy, a już w marcu wystawiono za nim list gończy.
Do tego doszły problemy z wierzycielem, który według zakładów mięsnych zalegał m.in. ponad 300 mln zł.
Już rok temu w czerwcu rozpoczęto przyspieszone postępowanie układowe. Złożono w sądzie pierwszy wniosek o upadłość firmy. Na początku września katowicki sąd uchylił zarząd własny dłużnika nad całością majątku i ustanowił zarządcę. Pierwszy wniosek o przyspieszone postępowanie układowe złożono pod koniec 2019 r. Wówczas sąd je umorzył. Teraz w trwającym od 7 czerwca przyspieszonym postępowaniu układowym Sąd Rejonowy w Katowicach ogłosił upadłość spółki H. Kania. Jednocześnie zatwierdził warunki sprzedaży zorganizowanej części przedsiębiorstwa.
Według businessinsider.com Cedrob był skłonny w kwietniu 2020 r. wyasygnować na przejęcie zakładów 82,1 mln zł, co po prawdopodobnym doliczeniu podatku VAT dało 100 mln zł. Na taką propozycję przystał sąd.
Źródło: businessinsider.com
Ciekaw jestem tak od strony czysto technicznej ile osób musi brać udział żeby wyprodukować puste faktury i mieć zysk zapewne dziesiątki o tym wiedziały. I dziwne że że tak późno wyszło na jaw system JPK. Tak mi się przypominała sprawa Wawrzeckiego z czasów PRLu . Co do przejęcia i koncentracji zasobów przez wielkie holdingi takich gałęzi jak min. Cedrob w sumie dobrze bo ludzie będę mieli pracę. Ale znowu przypiomiała mi się sprawa zagrywki Kulczyka z browarem gdzie odkupił i miało zostać w Polsce a tu cyk i poszło w świat . Browar piją Polacy a zysk idzie za granicę .