Bombowiec B-52 do przenoszenia broni atomowej pojawił się nad polskim niebem. Amerykanie ćwiczą u nas wojnę z Rosją?
Superbombowiec Boeing B-52 Stratofortress wystartował z Anglii, po czym w asyście polskich myśliwców F-16 i MiG-29 przeleciał nad polskim niebem, by ćwiczyć wojnę USA z Rosją. Leciał m.in. nad Mazowszem, aż doleciał nad Podlasie, na którego niebie długo krążył.
Samolot ćwiczył atak na Rosję i Białoruś, zbliżając się do granicy tego drugiego państwa na ok. 65 km tj. ok. 5 minut lotu (okolice linii Goniądz – Mońki -Tykocin). Gdy samolot zbliżył się do północno-wschodniego odcinka granicy Polski (okolice Ruciane-Nida ok. 90 km do granicy z Rosją tj. ok. 7 minut lotu), Rosja poderwała myśliwiec Su-27 z bazy w Okręgu Kaliningradzkim.
To nie przesiąknięta fantazją opowieść sprzed lat, ale rzeczywistość sprzed kilku dni dokładnie z minionej środy, 24 września 2020 roku. O locie i jego szczegółach poinformował portal Białystok Nasze Miasto, który opublikował poniższą mapę lotu B-52 (za serwisem do śledzenia lotów adsbexchange.com).
Z mapy wynika, że samolot nawroty wykonywał mniej więcej na linii Szczytno – Wielbark – Chorzele – Przasnysz po czym kierował się na wschód zbliżając się do granicy Białorusi na odległość ok. 65 km.
Przyzwyczajeni jesteśmy już, że nad naszymi głowami latają amerykańskie śmigłowce Apache. Tak było kilka lat temu gdy helikoptery US Army w listopadzie lądowały i stacjonowały przez noc w polu pod Działdowem, a dwa transportowe chinooki z charakterystycznymi dwoma wirnikami przelatywały nisko nad mławskim rynkiem. Ale ten samolot jest wyjątkowy to amerykański bombowiec strategiczny dalekiego zasięgu, stworzony specjalnie by przenosić broń atomową. Nad Podlasiem wielokrotnie wykonywał pętle i nawroty, ćwicząc odpalanie rakiet.
Ćwiczenia, w ramach których odbyła się ta misja B-52 rozpoczęły się 21 września i obejmują olbrzymi obszar naszego globu od najbardziej na zachód wysuniętej części Oceanu Spokojnego do najbardziej na wschód wysuniętej części Europy (należącej do państw NATO). Załogi bombowców Sił Powietrznych USA zarówno tych ze Stanów Zjednoczonych jak i tych stacjonujących w Europie w ten sposób ćwiczą współpracę w trakcie działań z pilotami myśliwców innych państw NATO oraz Ukrainy. W tych działaniach uczestniczyły typu: B-1 Lancers, B-2 Spirits (latające skrzydło) i B-52 Stratofortresses. Wynika z oficjalnego stanowiska dowództwa sił USA dotyczącego misji „Bomber Task Force”, które szeroko informując o ćwiczeniach, chce zachować przejrzystość, by nie wzbudzać zbędnych emocji.
Jednocześnie od 17 września rozpoczęło się ćwiczenie amerykańskich sił powietrznych w Europie Astral Knight 2020, które trwało do 25 września, brały w nim udział polskie F-16.
- Jest to wspólne, wielonarodowe ćwiczenie z udziałem lotników, żołnierzy ze Stanów Zjednoczonych współpracujących z armią z Polski, Łotwy, Litwy, Estonii i Szwecji. Astral Knight jest zintegrowanym ćwiczeniem w zakresie obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Szkolenie obejmowało połączenie operacji lotniczych, wspomagane komputerowo. Samoloty uczestniczące w ćwiczeniach to m.in. Air Force F-16 Fighting Falcons, F-15 Eagle, KC-135 Stratotanker, KC-10 Extender, E-3 Sentry i B-52 Stratofortress, a także polskie F-16, SU-22 oraz śmigłowce Mi-17. Armia USA planuje także wykorzystanie rakietowego systemu ziemia-powietrze PATRIOT. Ćwiczenie ma na celu rozwinięcie i prowadzenie trwałej, regionalnej, zintegrowanej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej architektury, integrację dowodzenia i kontroli, koordynację i interoperacyjność zdolności powietrznych i lądowych – czytamy na stronach Dowództwa Generalnego RSZ
Amerykański bombowiec strategiczny Boeing B-52 Stratofortress – zaprojektowany został do przenoszenia m.in. broni atomowej. Oblatany został w 1952 roku i walczył w wojnie wietnamskiej oraz pierwszej wojnie w Zatoce Perskiej.
Źródło: Dowództwo Generalne RZS, Białystok Nasze Miasto
USA będzie walczyć z Rosją do ostatniego Polaka
Amerykanie zawsze lubią ćwiczyć wojny nie u siebie. Najpierw na żarty, potem na poważnie. Jeśli szybko się ich od nas nie wygoni to będziemy mieć poważny problem. Dla nich wojna to świetny biznes i zawsze będą do niej dążyć. „Pomagali” w Nikaragui, uczyli demokracji na Haiti. Do I i II WW pchali się sami, choć nikt ich nie zapraszał (no może trochę Japończycy). Potem Korea, Liban, blokada Kuby, zrobili sobie poligon doświadczalny w Wietnamie, inwazja na Dominikanę (pod pretekstem obrony przed komunistami), Grenada, Libia, Panama, Wojna w Zatoce Perskiej, znów Haiti, Bośnia, Afganistan i Sudan, wraz z NATO ataki na Kosowo. Potem powtórka Irak i Afganistan.
Partia rządząca zachwycona USA. Nic na to nie poradzisz.
Wojska amerykańskie w Polsce na całkowitym utrzymaniu Polski – świetna sprawa… dla USA, nie dla Polski.