Już kilka lat temu bobry wybudowały tamę na Seraczu za miejscem gdzie strumień przecina ul. Płocką – w okolicy ujścia wody z oczyszczalni. Pomimo tego, że to zwierzęta pod ochroną, tamę ktoś zniszczył, ale gryzonie się nie poddały i wybudowały nową.
Obecne naturalne spiętrzenie wody jest usytuowane kilkadziesiąt metrów dalej, z biegiem strumienia. Jest tak blisko torowiska, że tamę można zobaczyć z okien pociągu. Jednocześnie piętrzy wodę płynącą zarówno z terenu miasta, jak i oczyszczalni. Obecnie doskonale widać miejsce połączenia się obu strumieni wody. Dzięki temu bobry mają możliwość swobodnego poruszania się po podmokłym olsie.
Z dobrodziejstw ich tamy korzystają też inne zwierzęta. Wczoraj polował tam na ryby zimorodek. Można było też spotkać ślady łosi, które wprost uwielbiają podmokłe olsy. Widoczne były tropy lisa oraz ślady żerowania wydry i norki.
To wszystko w granicach administracyjnych Mławy w terenie o bardzo dużym natężeniu ruchu kolejowego samochodowego i pieszego. Dlatego kierowcy powinni uważać w tym miejscu na spacerujące łosie. Kilka tygodni temu doszło do takiego zdarzenia niecały kilometr dalej na drodze krajowej nr 7.
Ciekawostka. Teren nie jest objęty żadną formą ochrony.
Zachęcamy czytelników do podzielenia się obserwacjami na temat niezwykłych gatunków zwierząt na terenie miasta oraz wskazanie miejsc przyrodniczo cennych w naszym mieście, które zasługują na ochronę.
Niepotrzebnie opublikowano zdjęcia. Teraz łobuzy będą wiedziały gdzie szukać zwierząt do zabicia.