Bartosz N. nie działał umyślnie i nie chciał zabić dziennikarza z Mławy – uznał Sąd Okręgowy w Płocku. I skazał go na karę 7 lat pozbawienia wolności.
Sędzia Mariusz Królikowski, przewodniczący pięcioosobowego składu sędziowskiego przychylił się tym samym do wniosku obrońcy oskarżonego i zmienił kwalifikację czynu z zabójstwa ze skutkiem ewentualnym na spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego następstwem jest śmierć (za co grozi kara pozbawienia wolności od 2 -12 lat).
Bartosz N. będzie musiał zapłacić także 50 tys. zł zadośćuczynienia Marzenie Masiak, wdowie po zmarłym dziennikarzu. Sąd zdecydował też, że nie zostanie obarczony kosztami postępowania sądowego. Wyrok nie jest prawomocny, a stronom przysługuje apelacja.
Bartosz N. został też tymczasowo aresztowany (będzie przebywał w więzieniu do czasu uprawomocnienia wydanego 4 kwietnia postanowienia). Sędzia Mariusz Królikowski zaliczył też na poczet przyszłej kary czas, który Bartosz N. już spędził za kratami.
Marek Borowy, pełnomocnik Marzeny Masiak, która jest oskarżycielem posiłkowym już zapowiedział wniesienie apelacji. Jak tłumaczył, nie zgadza się ani z wymiarem kary, ani z opinią sądu, według której śmierć Łukasza Masiaka nie miała związku z jego pracą zawodową.
– Próbowaliśmy udowodnić, że Bartosz N. chwilę przed i po pobiciu Łukasza Masiaka kontaktował się z osobą, która jest określana jako lokalny przestępca. Po zdarzeniu również skontaktował się z tym człowiekiem i spotkał się z nim na tzw. cegielni w Mławie – wyjaśniał. Dodał też, że ów człowiek był jedną z osób, o której dziennikarz pisał artykuły, a lokalna społeczność słyszała o przypadkach pobić, do których miało dochodzić w ramach zemsty ze strony tej osoby.
Prokurator Agnieszka Zdrojkowska, która podobnie jak pełnomocnik Marzeny Masiak domagała się skazania Bartosza N. na karę 25 lat pozbawienia wolności, jeszcze nie zdecydowała czy będzie wnosić apelację
– Decyzja zapadnie po tym jak sąd wyda pisemne uzasadnienie wyroku – wyjaśniała naszemu portalowi.
Nad apelacją zastanawia się także obrońca oskarżonego – mec. Sergiusz Doniecki.
– Jeśli ją wniesiemy, to będzie ona dotyczyła ew. wymiaru kary, bo co do meritum nie mamy zastrzeżeń, chodzi tu o kwestię zmiany kwalifikacji czynu. Trudno, żebym teraz kwestionował to, o co wnioskowałem – mówił tuż po ogłoszeniu wyroku.
Przewodniczący składu sędziowskiego wyjaśniał, że po wysłuchaniu wszystkich stron, w odczuciu sądu, Bartosz N. nie chciał zabić Łukasza Masiaka. Sąd nie zgodził się ze stwierdzeniem, że dziennikarz zginął wskutek zleconego wcześniej zabójstwa (to starał się udowodnić pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej), ani też, że do śmierci Łukasza Masiaka doszło wskutek działania (zabójstwa) z zamiarem ewentualnym czyli, że oskarżony przewidywał możliwość dokonania tego czynu i godził się z faktem ew. śmierci ofiary (tego z kolei próbowała dowieść prokurator, która twierdziła jednak, że do zdarzenia doszło wskutek incydentu o charakterze towarzyskim). Sąd wykluczył też m.in. przypadkowe uszkodzenie ciała podczas przenoszenia nieprzytomnego dziennikarza, co miało skutkować jego śmiercią.
Sędzia uznał, że ze względu na miejsce zdarzenia (lokal z dużą liczbą świadków i monitoringiem) nielogiczne byłoby planowanie dokonania w nim zabójstwa. Podkreślił, że oskarżony opuszczając to miejsce był przekonany, że dziennikarz żyje. W uzasadnieniu wskazano także na fakt, że oskarżony wiedział, że ma fizyczną przewagę nad pokrzywdzonym -to dlatego sąd zdecydował o podwyższeniu wymiaru kary (najniższa możliwa po zmianie kwalifikacji czynu – to 2 lata pozbawienia wolności)
Poniżej publikujemy najważniejsze fragmenty ustnego uzasadnienia wyroku.
Łukasz Masiak, zginął w czerwcu 2015 roku. Osierocił żonę i dwoje małych dzieci.
Przestepcy podatkowi sa gorzej karani niz zabojcy. Skazany za pobicie tylko szkoda ze efektu nie wzieli pod uwage.
Pewnie za dobre sprawowanie wyjdzie po kilku latach. A człowiek poniósł śmierć i życia nikt jemu już nie zwróci.
Dobrze, że w ogole zapadł wyrok do odsiadki
Oczywiście nikt nie napisze o zachowaniu p . Masiaka, przecież on zaczepiał dziewczyny a tamten zwyczajnie chciał pomóc, dlatego się pokłócili. Koledzy po fachu zrobili medialną nagonkę na chłopaka. Fakt nie powinien w ten sposób ale nie róbcie z niego mordercy, bo nie chciał aby to się tak skończyło. Jeden cios, co wyraźnie jest powiedziane, przecież nie bił go do utraty przytomności. Wielka tragedia, przestrogą dla innych.
Człowieku, co Ty piszesz? Zaczepiał dziewczynę ( o czym nieraz media pisały) i dlatego Bartosz N. miał prawo "jednym ciosem" mu wytłumaczyć, że nie powinien? Normalnie dżentelmen z tego Bartosza! Nagrodę mu dać! "Nie powinien w ten sposób"? On zabił, rozumiesz to???
dajcie już spokój :/
pochwalam takich ludzi którzy niosą bezinteresowną pomoc drugiemu człowiekowi-sam kiedyś też ratowałem ludzkie życie teraz odpoczywam na emeryturze ale zawsze jestem skory pomagać !
Jarząbku, Ja nie kieruję się emocjami. Nawet nie znałem osobiście ofiary ani napastnika. Po prostu przeczytałem Twoją odpowiedź na post mławianina………. Uważam, że 10 lat jest adekwatną karą i tyle…..
A co Ty Jarząbek, kolegą skazanego jesteś? Uważasz, że 7 lat to sprawiedliwy wyrok? O jakie dowody Ci chodzi? Przecież wiadomo to on pobił Masiaka, sam się do tego przyznał. Za to grozi do 12 lat więzienia, a on otrzymuje 7, a do tego ucieka z miejsca. Nawet trudno tu o okoliczność łagodzącą – alkohol? Nagłe wzburzenie? Apelacja jest konieczna. Według mnie 10 lat to jest w miarę sprawiedliwe biorąc pod uwagę, że sąd zmienił kwalifikację czynu.
Sąd bierze pod uwagę również to, że oskarżony nie jest recydywistą, że jest to pierwszy raz, że wyraził skruchę również bierze się pod uwagę jak i to, że ostatecznie mimo iż uciekł z miejsca zdarzenia to jednak sam się zgłosił.
Kos, nie jestem ani kolegą, ani koleżanką oskarżonego – wyluzuj i nie kieruj się w tej sprawie emocjami.
Za trzy lata, matka z dzieckiem będzie mijała tego delikwenta na ulicy i ma mu powiedzieć? "Patrz synku to on zabił Twojego ojca"? 7 lat to jest sprawiedliwość za ZABÓJSTWO? Wszyscy wiedzieli, że Bartek po alkoholu tracił kontrole nad sobą on też o tym doskonale wiedział – wypił więc zrobił to świadomie.
Co za cyrk siedem lat!!!!jeszcze mu zalicza co siedzial smiech na sali chryste Panie za zabicie czlowieka to ciekawe czemu uciekl jak przypadek ,przez przypadek to mozna kogos popchnac nasza kochana mlawa pelna lichwiarzy jak to mowia czas umierac
To umieraj i nie jęcz.
Jakie twarde dowody taki wyrok.
Przynajmniej sąd Okręgowy w Płocku obiektywny i wyważony, nie kierujący się emocjami obserwatorów tylko dokumentacją.
Tak powinno być.