Właściwego leku na koronawirusa jeszcze nie wynaleziono. Jednak jest specyfik – remdesivir – który znacząco wspomaga leczenie i przyspiesza powrót do zdrowia.
Remdesivir istniał dużo wcześniej przed pojawieniem się pandemii. Nie gwarantuje stuprocentowego wyleczenia z koronawirusa. Jednak jest znaczącym wsparciem w walce z epidemią.
Obecnie podawany jest osobom najciężej przechodzącym chorobę w formie dożylnej przez 5 dni (6 fiolek). To skraca chorobę średnio o 4 dni – informuje CNBC.
Jednak cena leku jest dość wysoka. Koncern Gilead, który od dawna go produkuje, teraz wycenił kurację na 2340 dolarów, czyli 390 dolarów za fiolkę dla państw „rozwiniętych” i aż 520 dolarów dla prywatnych firm zajmujących się ubezpieczeniami medycznymi w USA.
Przeliczając na złotówki cenę kuracji (6 dawek), w tańszym wariancie dla państw wyniesie około 10 tys. zł.
Według producenta to niewygórowana cena, bo wyjście pacjenta ze szpitala 4 dni wcześniej daje oszczędności rzędu 12 tys. dolarów, czyli ok. 50 tys. zł.
Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Zachęcamy do dyskusji.
Tu nie ma co dyskutować, bo dla przeciętnego Polaka to kwota horrendalnie wysoka.
Moja roczna emerytura do ręki to około 21 tys. zł – o czym tu mówić…
Ciekawe, ile ten lek kosztował wcześniej, przed covidem.