W ostatnich dniach w polskich rzekach odłowiono dwa zaskakujące gatunki. Najpierw z zalewu Zegrzyńskiego wędkarz wyciągną piranię.
Tego typu połowy się zdarzają, bo nieodpowiedzialni hodowcy wrzucają ryby tego gatunku do rzek, ale ten okaz był wyjątkowy. Warzył ok 3 kg i należał do podgatunku żywiącego się nasionami czy owocami. Nie wiadomo czy ten wyjątkowy ciepłolubny egzemplarz przywykł do naszych zimnych wód, czy po prostu aż tak duży został wypuszczony.
Natomiast w w pobliżu ujścia Widawy do Odry, spacerowicze wypatrzyli w wodzie aligatora. Obserwacje zostały potwierdzone przez straż miejską. Gada odłowiono w niedzielę i przetransportowano do Zoo we Wrocławiu. Przejdzie tam odpowiednie badania i może uda się go uratować, bo temperatura wody i powietrza jest na tyle niska, że zwierze na pewno wymaga specjalistycznej pomocy. W tym wypadku prawdopodobnie gad uciekł z nielegalnej hodowli lub został z niej świadomie wypuszczony.
Oba te gatunki w polskich warunkach nie mają szans na przetrwanie zimy, ale zdarza się że do środowiska trafiają takie, które potrafią się zaaklimatyzować i zagrażają rodzimej faunie. Na przykład norka amerykańska siejąca spustoszenie w Polsce od lat. Zwierze zabija ryby, ptaki, gryzonie w ilościach zdecydowanie większych niż potrzebuje by sama przeżyć czy wykarmić swoje młode. Podobnie jest z szopem praczem który zajmuje coraz większe obszary Polski. A kilka lat temu był nawet zdjęty przez strażaków ze słupa energetycznego na terenie Mławy.
Od kilku lat obserwuje się w Polsce szakale które zawędrowały tu z rejonów morza śródziemnego i przeszły już ze Słowacji przez całą Polskę nad Bałtyk i na Litwę.
Największym „nowym mieszkańcem” Podlasia jest niedźwiedź brunatny, który zachodzi dość regularnie do polskiej części puszczy białowieskiej.