Wyjątkowo pracowity miesiąc za mławskim tenisistą. Wojciech Chocholski odnosił sukcesy zarówno w grzej pojedynczej jak i w podwójnej. Różnicy nie robiło zarówno miejsce rozgrywania zawodów czy też częstotliwość rozgrywania pojedynków.
Wrzesień rozpoczął się od występu na singlowym czempionacie Mławy. W sierpniowych mistrzostwach naszego miasta w deblu sięgnął po złoto – wspólnie z synem Adamem nie znalazł pogromcy. W grze pojedynczej już tak nie było. Udało się sięgnąć po wicemistrzostwo. Młodszy przedstawiciel rodziny Chocholskich nie miał żadnych szans ojcu. Oddał zaledwie dwa gemy (6:2 i 6:0).
Na szczęście złości nie było, rodzinna para wybrała się szybko do Lubawy. Na turnieju deblowym o puchar Eurostylu świętowali wspólnie drugie miejsce. Natomiast dobę później starszy z rodu powalczył z powodzeniem w Rypinie. W silnie obsadzonym zawodach singlowych Agra 2021 nie znalazł pogromcy.
– Do tej pory zastanawiam się, jak dałem sobie radę. W ciągu dwóch dni rozegrałem aż tuzin pojedynków. To ogromna dawka, na szczęście wytrzymałem – podkreśla tenisista z Mławy.
Na zakończenie wrześniowego maratonu Chocholski wybrał się z Danielem Kaczerskim do Przasnysza. Na mistrzostwach tego miasta sięgnął po główne trofeum. W finale pokonali wielokrotnych mistrzów Krzysztofa Mendalka i Marcina Ujazdowskiego.
brawo Wojtula