Piłkarze z najwyższego szczebla rozgrywkowego w naszym kraju rozegrali w nowym roku już dwie kolejki. Wychowanek Mławianki Sebastian Milewski skompletował dwa kolejne występy w ekstraklasie. Jednak nie odegrał takiej roli do jakiej nas przyzwyczaił w Piaście Gliwice.
Choć wychowanek Mławianki stracił miano młodzieżowca, to w rundzie jesiennej mógł liczyć na regularne występy w szeregach trzeciego zespołu w kraju. Zadebiutował w europejskich pucharach (dwa spotkania), natomiast w lidze rozegrał 11 spotkań. Spędził na boisku w sumie 763 minuty. W tym czasie zdobył dwa gole – pokonał bramkarzy Górnika Zabrze i Podbeskidzia Bielsko-Biała.
Drugą część sezonu rozpoczął jako rezerwowy. Wszystko przez uraz, którego nabawił się w okresie przygotowawczym. Istniało nawet niebezpieczeństwo, że może odpocząć od futbolu przez kilkanaście dni.
Na szczęście kontuzja nie okazała się tak groźna jak zakładano. Znalazł się w szerokiej kadrze na wyjazdowe starcie z Wisłą Kraków. Trener Waldemar Fornalik wpuścił jednak mławianina dopiero w samej końcówce zwycięskiej rywalizacji (4:3).
Także w kolejnym spotkaniu zespół ze Śląska zgarnął komplet punktów. Udział Milewskiego był ponownie niewielki. Pojawił się na murawie w 79. minucie – wcześniej Piast zdążył już zaliczyć dwa trafienia.
W sumie Sebastian rozegrał już w ekstraklasie 67 spotkania, strzelając 4 gole. Pobił w ten sposób rekord Macieja Rogalskiego – licznik obecnego reprezentanta Mławianki zatrzymał się na 66 meczach i pięciu golach.
Fot: weszlo.com
Foto: PyK/400mm.pl
Młody chłopak. Na pewno wyśrubuje jeszcze ten rekord Rogala. Rogal jednak większą część swojej kariery spędził w dzisiejszej I lidze.