Miniony weekend przyniósł kolejne mecze w piłkarskich ligach centralnych. Powody do zadowolenia mieli zarówno Sebastian Milewski, jak i Mateusz Stryjewski. Wychowankowie Mławianki nie tylko cieszyli się z wygranych swoich ekip. Spędzili na boisku po 90 minut.
Pierwszy z wymienionych zawodników był jednym z najlepszych zawodników ekstraklasowego pojedynku pomiędzy Koroną Kielce i Piastem Gliwice. Przez dziennikarzy ogólnopolskiego dziennika „Przegląd Sportowy” został oceniony na siódemkę. „Był motorem napędowym poczynań obrońców tytułu” – tak m.in. można było przeczytać przy krótkiej charakterystyce występu mławianina.
Piast przegrywał, ale w drugiej połowie zdołał nie tylko odrobić straty. Do wyrównania doprowadził Milewski. W 61. minucie nie wykorzystał jeszcze dogodnej sytuacji (trafił w boczną siatkę). Za to dwieście czterdzieści sekund później już się nie pomylił. Mocnym strzałem z półobrotu strzelił swojego drugiego gola w rozgrywkach ekstraklasy.
Gliwice poszły za ciosem – czternaście minut przed końcem batalii Jorge Felix wyprowadził decydujący cios. To przesądziło o sukcesie Piasta. Rozmiary zwycięstwa mógł jeszcze podwyższyć Milewski. Trafił nawet do siatki, ale sędzia uznał, że był na pozycji spalonej.
Stryjewski występuje w drugiej lidze w barwach Elany Toruń. Inauguracyjnej kolejki po reaktywacji nie może uznać za udaną. Na własnym boisku jego drużyna poległa aż 1:4 ze Stalą Rzeszów.
W kolejnym spotkaniu było już dużo lepiej. W Legionowie Mateusz spotkał na boisku w drużynie gospodarzy swojego kolegę Karola Podlińskiego (występowali razem w Mławiance i Zniczu Pruszków).
Sentymentów jednak nie było. Elana zwyciężyła 2:1 – mławianin asystował przy bramce strzelonej przez Filipa Kozłowskiego. Dodatkowo został ukarany przez arbitra żółtą kartką (piąta w sezonie). Podliński rozegrał 72. minuty. Wywalczył dla Legionowii rzut karny.
Fot: Piast Gliwice
powodzenia chłopaki A tak na marginesie cała trójka przydałaby się w Mlawiance