Sebastian Milewski może być pierwszym mławianinem, który sięgnie po medal mistrzostw Polski. Na trzy kolejki przed końcem sezonu w piłkarskiej ekstraklasie Piast Gliwice, w którym występuje wychowanek Mławianki, plasuje się na pozycji wicelidera.
W miniony weekend aktualni jeszcze mistrzowie Polski (na obronę tytułu nie mają już raczej szans – do prowadzącej w tabeli Legii Warszawa tracą osiem punktów) mierzyli się ze Śląskiem Wrocław. Ewentualna porażka oznaczałaby spadek poza strefę medalową.
Milewski wybiegł na murawę w podstawowym składzie. W 19. minucie nie wykorzystał wybornej sytuacji. Nie trafił czysto w piłkę, w efekcie oddał niecelny strzał. Drugą połowę przywitał mocną „bombą” z dystansu (obronił bramkarz). Natomiast osiem minut przed końcem rywalizacji wpakował w końcu piłkę do siatki. Jednak arbiter odgwizdał pozycję spaloną mławianina.
Ostatecznie Piast zwyciężył 1:0. Jedynego gola strzelił w 35. minucie Piotr Parzyszek.
Gorzej wiedzie się Elanie Toruń, w której od pewnego czasu regularnie występuje kolejny wychowanek Mławianki, Mateusz Stryjewski. Trzeci mecz z rzędu rozpoczął w wyjściowym składzie – rozegrał całe spotkanie. Niestety mławianin został ukarany żółtą kartką. Już ósmą w rozgrywkach, co oznacza, że w kolejnym meczu przeciwko Stali Stalowa Wola nie wystąpi.
Domowa konfrontacja z GKS-em Katowice rozpoczęła się od mocnego uderzenia. Po sześciu minutach obie ekipy miały już na koncie po bramce. Trwała zacięta walka o zadanie decydującego ciosu. Tak sztuka udała się gościom z Górnego Śląska. Wygrali 2:1, spychając torunian na szesnaste miejsce, oznaczające spadek do pierwszej ligi. Do końca rozgrywek pozostały zaledwie cztery serie spotkań.
Fot: Piast Gliwice