Pechowo zakończyło się spotkanie drugiej kolejki pierwszej ligi dla Sebastiana Milewskiego. Wychowanek Mławianki nie dotrwał do końca wyjazdowej rywalizacji z Górnikiem Łęczna. Wszystko przez kontuzję stawu skokowego.
Podobnie jak to miało miejsce na inaugurację, zawodnik pochodzący z naszego miasta wybiegł w podstawowej „jedenastce” Zagłębia Sosnowiec. Jako pierwszy spośród wszystkich zawodników uczestniczących w meczu oddał strzał na bramkę. Piłka jednak poszybowała nad poprzeczką.
Skuteczniejsi okazali się gospodarze, występujący w poprzednim sezonie na poziomie ekstraklasy. Po pierwszej bezbramkowej połowie, drugą zaczęli od mocnego uderzenia. Dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Patryk Szysz. Odrobić strat już się nie dało, sosnowczanie zdołali tylko zaliczyć honorowe trafienie. Celnym strzałem z rzutu karnego popisał się Tadeusz Nowak.
Milewski nie dotrwał do końca pojedynku. Uraz kostki sprawił, że opuścił boisko na noszach. Kontuzja okazała się na tyle poważna, że wykluczyła Sebastiana z wczorajszego meczu Pucharu Polski z Koroną Kielce (przegrany 1:2 po dogrywce). Pod znakiem zapytania jest także występ w niedzielnym spotkaniu z Pogonią Siedlce.
Zagłębie przegrało dwa mecze z rzędu. To samo stało się udziałem drugoligowego Znicza Pruszków. Po wpadce na inaugurację z Gwardią Koszalin, tym razem gracze z podwarszawskiego miasta polegli na wyjeździe z MKS-em Kluczbork. W 15. minucie na boisku pojawił się Mateusz Stryjewski (na zdjęciu). Młody piłkarz z Mławy zmienił kontuzjowanego równolatka Eryka Sobkowa.
Niestety w tym momencie Znicz już przegrywał – w 9. minucie do bramki pocelował Marcin Niemczyk. Mimo wysiłków Mateusza, a także wprowadzonego po przerwie Karola Podlińskiego (były gracz Mławianki rozegrał dwadzieścia trzy minuty), rezultat nie uległ już zmianie.
W kolejnym meczu Znicz zmierzy się na swoim boisku z Gryfem Wejherowo (sobota 12.08 godz. 17).