Trenerzy reprezentacji młodzieżowych nie zapominają o wychowanku Mławianki Sebastianie Milewskim. Najpierw był regularnie powoływany do kadry Polski do lat 19, natomiast na początku października zaliczył dwa występy w reprezentacji kraju U20, prowadzonej przez Dariusza Gęsiora.
Wyjątkowości tym wydarzeniom nadaje fakt, że mławianin jest młodszy od reszty kadrowiczów. Urodził się dopiero 30 kwietnia 1998. Warunki fizyczne nadrabiał zawsze ogromną walecznością. Nigdy nie odstawiał nogi, zawsze był gotowy do ogromnych poświęceń na rzecz drużyny.
Jako defensywy pomocnik wyrobił szybko odpowiednią markę. W wieku osiemnastu lat zadebiutował w drugoligowej Legionovii. Szybko stał się cenionym graczem na tym poziomie rozgrywkowym. Dostrzegli to opiekunowie reprezentacji Polski. Najpierw Rafał Janas, a potem także Dariusz Dźwigała.
Pod wodzą tego ostatniego trenera wystąpił nawet w turnieju eliminacyjnym o wejście do mistrzostw Europy. W każdym ze spotkań nasz krajan rozegrał komplet minut. Niestety po zwycięstwie nad Turkami, w dwóch kolejnych meczach Polacy zanotowali porażki. Ostatecznie promocję na finały Europy w Gruzji wywalczyli Portugalczycy.
Od tego momentu minęło kilka miesięcy. Milewskiego uwzględnił w swoich planach kolejny selekcjoner. Tym razem był nim Dariusz Gęsior, prowadzący kadrę U-20. Powołał zespół, który wystąpił w dwóch meczach Elite League (utworzona w miejsce Turnieju Czterech Narodów). Z Czechami zremisował 3:3, Holendrów pokonał 1:0. Mławianin wystąpił w obu meczach – w pierwszym spędził na boisku 90 minut, w drugim 45. Za każdym razem oglądał żółte kartki.
Jeśli chodzi o rozgrywki ligowe, od rundy wiosennej poprzedniego sezonu reprezentuje barwy pierwszoligowego Zagłębia Sosnowiec. Rozegrał na zapleczu ekstraklasy już kilkanaście spotkań. W spotkaniu z GKS-em Katowice zdobył nawet premierowego gola.
Nasz wychowanek i tyle ale kształtował się w Legionovii za nim nauczył się grać zmienił barwy gdyby został u nas by się pewnie zmarnował nie mamy rezerw o to cała nasza niby akademia która nią nie jest tylko ma taką nazwę