W Malborku rozegrano kolejną edycję triathlonowych zawodów Castle Malbork imienia Bartosza Kubickiego. Do rywalizacji przystąpiło czterech zawodników z Mławy. Trzech zdecydowało się na pokonanie najdłuższego dystansu.
IronMan to ogromne wyzwanie dla organizmu, niezależnie od stopnia wytrenowania. Śmiałkowie mają do pokonania trasę o długości blisko 250 kilometrów. Nie jest to łatwe, tym bardziej, że trzeba to zrobić na trzy sposoby, z których każdy jest niezwykle eksploatujący.
Do walki wyruszyło 167 zawodników. Faworytów do głównego trofeum było kilku, wśród nich mławianin Wojciech Łachut. Występy w Malborku to dla niego nie pierwszyzna – przed trzema laty wywalczył pierwsze miejsce (rok później był piąty).
Tym razem musiał się zadowolić drugą lokatą. Nie pomogła kapitalna postawa podczas jazdy na rowerze i pływania. Nie dał rady przegonić Jakuba Kimmera z Zelowa. Na pocieszenie w swojej kategorii wiekowej M35 okazał się najlepszy.
Na 42. pozycji zakończył zmagania Andrzej Marek – czas 11.21.27 to nowy rekord mławskiego triathlonisty. Natomiast Łukasz Wiśniewski przekroczył linię mety jako siedemdziesiąty trzeci.
Ostatni z naszych, Sebastian Kwieciński, wybrał się na dystans 1/4 IronMan. W generalnym zestawieniu trzydziesty czwarty, w swojej grupie wiekowej M40 przegrał jedynie z czterema konkurentami.
Wojtek Lachut nie jest już Mlawianinem. Pochodzi z Mlawy lecz od paru miesięcy mieszka daleko poza Mława. A poza tym od paru lat przed wprowadzeniem się do Szklarskiej mieszkał w Modłe a to jest już gmina Wiśniewo. Więc tak samo można o nim powiedzieć „Modlanin” a teraz „Szklanka” 🙂