Polacy posiadający wyższe wykształcenie żyją średnio prawie 10 lat dłużej od osób, które nie ukończyły szkoły na poziomie kształcenia średniego – wynika z raportu nt. zdrowia w UE opublikowanego przez Komisję Europejską.
Według dokumentu zaprezentowanego w Komitecie Regionów UE przez unijnego komisarza ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności Litwina Vytenisa Andriukaitisa, wskaźnik zgonów, których można by uniknąć, jest w Polsce wyższy od średniej UE.
Profile zdrowotne 28 państw członkowskich UE opracowano we współpracy z OECD i z Europejskim Obserwatorium Polityki i Systemów Opieki Zdrowotnej.
Jak wynika z raportu, w Polsce oczekiwana długość życia w chwili urodzenia w 2015 r. wynosiła 77,5 roku, czyli o trzy lata krócej od średniej UE. W naszym kraju utrzymuje się też różnica w oczekiwanej długości życia między mężczyznami i kobietami, która wynosi osiem lat (odpowiednio blisko 74 i 82 lat).
Z analizy KE wynika ponadto, że znaczna różnica w długości życia istnieje również w odniesieniu do statusu społeczno-ekonomicznego. Polacy posiadający wyższe wykształcenie żyją średnio prawie 10 lat dłużej od osób, które nie ukończyły szkoły na poziomie kształcenia średniego. Zgodnie z międzynarodową klasyfikacją kształcenia (ISCED), chodzi o osoby, które ukończyły szkołę podstawową lub dotychczasowe gimnazja lub nie ukończyły żadnej ze szkół.
Autorzy raportu szacują, że ponad jedną trzecią (36 proc.) całego obciążenia zdrowotnego w Polsce można przypisać behawioralnym czynnikom ryzyka, takim jak palenie tytoniu, nadmierne spożycie alkoholu, nieodpowiednia dieta i niska aktywność fizyczna. Odsetek ten jest wyższy od średniej UE (29 proc.), ale ma podobną wartość do odsetka obserwowanego w krajach sąsiadujących.
Polska ma też jeden z najwyższych w UE wskaźników umieralności związanej z wypadkami komunikacyjnymi (ponad 10,3 na 100 000 osób w 2014 r. w porównaniu ze średnią UE wynoszącą 5,8), chociaż wskaźnik ten spadł o połowę od 2000 r.
Zdaniem analityków, wskaźnik zgonów, których można by uniknąć, jest w Polsce wyższy od średniej UE, zarówno jeśli chodzi o profilaktykę jak i interwencje medyczne. To ostanie ma sugerować, że system opieki zdrowotnej mógłby być skuteczniejszy pod względem leczenia osób cierpiących na choroby zagrażające życiu.
Jak wskazano w raporcie, najbardziej powszechne przyczyny zgonu w Polsce to choroby serca i udar. Wśród Polaków prawdopodobieństwo śmierci w wyniku choroby układu krążenia jest o ok. 60 proc. wyższe niż u przeciętnego mieszkańca Unii. Zaraz za chorobami układu krążenia najczęstszą przyczyną zgonów w Polsce są nowotwory. Przy czym pacjenci chorzy na raka przeżywają w naszym kraju rzadziej niż w większości innych państw UE.
W raporcie podkreślono ponadto, że wydatki na opiekę zdrowotną w Polsce są jednymi z najniższych w Unii Europejskiej – w 2015 r. wynosiły 1 259 euro na mieszkańca, w porównaniu ze średnią unijną w wysokości 2 781 euro. Jednocześnie poinformowano, że środki publiczne stanowią 72 proc. nakładów, co jest poniżej średniej UE. Jednocześnie 28 proc. wydatków finansowanych jest ze źródeł prywatnych.
Zdaniem ekspertów, poza problemem kosztów dostępność świadczeń jest ograniczona w Polsce przez niską liczbę pracowników służby zdrowia. W rezultacie na zabiegi medyczne takie jak operacja zaćmy i wstawienie endoprotezy trzeba czekać najdłużej w całej UE (odpowiednio 464 i 405 dni).
W raporcie zwrócono uwagę na niewielką liczbą praktykujących lekarzy i pielęgniarek. Ich liczba, wynosząca odpowiednio 5,2 i 2,3 na tysiąc osób, jest najniższa w UE, choć – jak zaznaczono – statystyki te mogą nie uwzględniać licencjonowanych lekarzy niepracujących w placówkach medycznych.
„Polscy lekarze mogą otrzymywać za granicą lepsze wynagrodzenie, mieć lepsze warunki pracy i lepsze perspektywy awansu zawodowego, istnieje zatem problem emigracji lekarzy i pielęgniarek. Nabór i zatrzymanie lekarzy, aby pracowali w charakterze lekarzy rodzinnych (a także w innych specjalizacjach, takich jak anestezjologia) stanowią dla Polski szczególne wyzwanie, któremu starają się sprostać obecne reformy” – zaznaczono w raporcie.
Dokument chwali przy tym opiekę doraźną w polskich szpitalach, która ma być stosunkowo efektywna i charakteryzować się wysoką jakością, szczególnie w przypadku pacjentów kardiologicznych. „W Polsce istnieje jeden z najniższych wskaźników śmiertelności z powodu zawału serca w porównaniu z państwami UE, które zgłaszają te dane” – podano.
W raporcie odnotowano również, że „polski rząd rozpoczął program ambitnych reform systemu opieki zdrowotnej, a niektóre spośród zmian będą miały wpływ na zarządzanie opieką zdrowotną”.