Do dziwnych, śmiesznych, a czasami nieodpowiedzialnych sytuacji nidziccy policjanci dopiszą kolejną interwencję. O tym, że trzeba znać podstawowe przepisy ruchu drogowego, przekonał się w niedzielę, 12 sierpnia 43-latek. Jadącego rowerem pod prąd na S7 mężczyznę zauważyli kierowcy i od razu poprosili policjantów o pomoc.
Droga ekspresowa już w swojej nazwie mówi nam o trakcie, po którym kierujący poruszają się z dużymi prędkościami. 120 km/h to dopuszczalna prędkość na ekspresówce dwujezdniowej, natomiast na jednojezdniowej jest to 100 km/h. Po takiej drodze nie mogą poruszać się piesi, rowerzyści, motorowerzyści czy też pojazdy zaprzęgowe. Jednak przepisy sobie, a życie sobie.
W niedzielę po południu, w godzinach największych powrotów z urlopów czy weekendu, nidziccy policjanci otrzymali informację o mężczyźnie jadącym rowerem drogą S7. Przecierali oczy ze zdumienia, gdy zobaczyli podróżującego jednośladem pod prąd skrajnym, prawym pasem. Na widok funkcjonariuszy 43-latek zatrzymał się, a następnie pieszo próbował uciekać.
Policjanci zatrzymali mieszkańca Nidzicy i doprowadzili do radiowozu. W czasie sprawdzania jego stanu trzeźwości okazało się, że miał on 1,2 prom. alkoholu w organizmie. Na pytanie policjantów skąd się wziął na tej drodze powiedział, że jechał z Napierek do Nidzicy i zabłądził. Gdy zorientował się, że jest na niewłaściwym pasie, chciał przejść na drugą stronę, lecz ogromne natężenie ruchu kołowego nie pozwolił mu na to.