Gazeta trójjęzyczna
Podczas wyborów prezydenta Stanów Zjednoczonych czytaliśmy o dziennikach amerykańskich, które w jednym i tym samym numerze zalecały gorąco — dwóch zwalczających się wzajemnie kandydatów: Wilsona i Hughes’a. Stanowisko to dla prasy europ. Stanowi „curiosum“ dziennikarskie. Swego rodzaju europejską osobliwością są wojenne gazety drukowane w kilku językach. Powyżej podajemy podobiznę nagłówków „Gazety Białostockiej”, która ukazuje się jako dziennik w języku polskim, niemieckim i hebrajskim. Treści niemieckiej zawiera ten dziennik dwie kartki, polskiej i hebrajskiej po jednej.
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 1 kwietnia 1917
Wesela za pozwoleniem dyrektora policyi
Prezydent ces. niem. policyi w Warszawie wydał rozporządzenie, iż wszelkie publiczne i prywatne zebrania, do których należą także prywatne zabawy taneczne i wesela, wymagają jego specyalnego pozwolenia.
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 1 kwietnia 1917.
Walka z kotami
Niektóre gminy chcąc przysporzyć sobie dochodów, zaprowadziły także podatek na koty. Ale jak każda rzecz ma swoje dobre i złe strony, tali się też ma sprawa z owym podatkiem „kocim”. W Jaworznie na Śląsku naprzykład po zaprowadzeniu tego podatku pozostało w całem mieście tylko 77 kotów. Natomiast pomnożyła się w nieoczekiwany sposób ilość szczurów i myszy. Smutne to doświadczenie spowodowało radnych miasta do zniesienia poprzedniego zaprowadzenia podatku na niesłusznie wzgardzony ród koci.
W innych miastach walka eksterminacyjna przeciw kotom przybrała może nie tak oficyalne i ostentacyjne formy – nie mniej jednak nie mają koty z czego się cieszyć. Już w czasach pokojowych wzbogacił cichy i skromny kot — pod pseudonimem zająca — niejedno obfite menu pierwszorzędnych nawet restauracyi. Specyalność wiedeńska „młoda dziczyzna” miała również integralną moc swoją w kotach, które w tym wypadku musiały imitować „młode sarenki”. W obskurnych podmiejskich jadłodajniach podawano dla urozmaicenia gastronomicznego repertuaru obok koniny i „kocinę“ i to całkiem jawnie. „Klopsy” z psów były już więcej konspiracyjnie gościom podsuwane.
Tak było za czasu pokoju… Dziś, czyż potrzeba istotnie tępić w bezmyślny sposób tą pożyteczną „zwierzynę”, gdy na seryo myślimy o tłuszczu z nich i karakonów?
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 28-03-1917
Wykrycie szajki młodocianych złodziei
Wczoraj wpadła policya krakowska n a dworcu kolejowym na trop zorganizowanej szajki złodziei, złożonej z samych wyrostków, w skład której zaliczają się: Michał Czajewicz, Zygmunt Zapała, Roman Hajdus, Feliks Kwieciński, E. Korczyński, wszyscy w latach l4 do 18 rodem z Krakowa. Byli oni zajęci w charakterze woźnych pocztowych n a tutejszym dworcu kolejowym przy magazynie pocztowym i w cle, gdzie się opłaca przesyłki pocztowe.
W czasie rewizyi znaleziono u nichwszelakiego gatunku tytonie, cygara i papierosy, łańcuszki do zegarków, sznurki do trzewików, wprawidła do butów, papierośnice i wiele innych przedmiotów w większych ilościach, pochodzących z kradzieży na szkodę skarbu pocztowego. Rzeczy te wykradali z przesyłek albo też całe przesyłki przywłaszczali sobie. Ponadto znaleziono przy jednym z nich kartki zastawnicze na trzy pierścionki, a jeden z brylantami i szafirami. Wszyscy odstawieni zostali do sądu krajowego karnego.
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 1 kwietnia 1917
Bandyci rabują chleb
Bochenek chleba to teraz rzecz ponętna. Łakomią się nań nawet bandyci. — Cała bowiem banda rabusiów napadła pod Pasiecznem na Macieja Łypa, wyrobnika z Warszawy, który kupił sobie 6-funtowy bochenek chleba w Piasecznie. Chleb odebrali, a że napadnięty bronił swej cennej własności, pobili go i poranili ciężko, a wreszcie ściągnęli zeń spodnie. Leży teraz i leczy się w szpitalu Dz. Jezus.
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 1 kwietnia 1917
Więcej artykułów sprzed wieku portalu 100 lat temu