Z przymrużonym okiem kapitana Klepczyńskiego — Prohibicja. To pierwszy z cyklu artykułów autorstwa kpt. rez. Karola Klepczyńskiego — pracującego emeryta wojskowego zamieszkałego w Mławie — jak nam się przedstawił. Postanowił podzielić się swoimi opiniami na różne tematy. Tym razem napisał o prohibicji. Zachęcamy do lektury i nadsyłania swoich tekstów. Redakcja zastrzega sobie prawo publikacji wybranych materiałów.
Zakaz sprzedaży alkoholu w nocy, który planują wprowadzić włodarze naszego miasta, niechybnie poprawi poczucie bezpieczeństwa większości mieszkańców, zwłaszcza tych mieszkających przy sklepach całodobowych. W Mławie znam jeden. Inne, zamykane o dwudziestej trzeciej mogą stanowić problem dla bezpieczeństwa, ale one o sprzedaż nocną zahaczają tylko przez jedną godzinę. Istnieje jeszcze kilka stacji paliw w obrębie granic miasta, ale tam kupują tylko tacy, którzy przyjeżdżają już pod wpływem, więc raczej zachowują się grzecznie i nie zakłócają porządku publicznego. Poza tym, w świetle tylu kamer, tankujący odczuwają prawdziwą tremę.
Pewnej grupie mieszkańców jednak pogorszy się poczucie bezpieczeństwa ze względu na trudności związane z pytaniem: ile kupić i kiedy zabraknie? To ogromny stres, zwłaszcza dla posiadaczy ograniczonej ilości wolnych środków finansowych na zakup zapasów magazynowych. Podejrzewam, że nerwowa sytuacja wprowadzona zmianami utrzyma się przez określony czas, ale szybko ustabilizuje w miarę wypełniania pustki przez naturę. Ilość spożywanego alkoholu raczej nie zmniejszy się znacząco, lecz zmienią się drogi dystrybucji i osoby korzystające na jego obrocie.
Prawdopodobnie wzrośnie ilość nocnych taksówek w mieście. Nie będą przewoziły osób i teoretycznie będą wyjeżdżały poza granice miasta do miejsc sprzedaży nieobjętych prohibicją. W praktyce zakupione wcześniej (na własne potrzeby) przez taksówkarzy „bagaże” będą dowożone pod wskazany adres z odpowiednią marżą. Taka kulturalna melina na kółkach, ale ma sens. Teraz pijani osobnicy przestaną chodzić i hałasować po całym mieście a zaczną cichutko krążyć nowoczesne, ekologiczne taksówki na baterie.
Młodsza część społeczeństwa Mławy ze względu na wpojone od dziecka wartości i przywiązanie do oszczędzania prawdopodobnie nie będzie chciała korzystać z podwyższonej taksy nocnych kursów. Obserwując parkingi spotkań kultury masowej przy Alei Marszałkowskiej oraz przy ulicy Wyspiańskiego domniemam, że wyjazd do miejsc poza zasięg prohibicji nie będzie stanowić problemu. Zwiększone koszty zakupu paliwa poniosą właściciele aut (czytaj: ojcowie) a mławskie stacje paliw objęte zakazem nocnej sprzedaży alkoholu odzyskają w ten sposób część utraconych zysków.
Najtrudniej jak zwykle będą mieli najbiedniejsi mieszkańcy naszego miasta. Zdobycie taniego alkoholu w godzinach nocnych może stanowić w okresie przejściowym poważny problem. Z czasem powstanie rynek w szarej strefie pomijający urząd skarbowy i różne zbędne opłaty z punktu widzenia sprzedającego i kupującego. Miejsca sprzedaży nocnej będą ogólnie znane większości mieszkańców, ale ze względu na nieoficjalny profil ich działalności prawdopodobnie będą cichsze niż obecne sklepy nocne.
Decyzja włodarzy o zakazie, niewątpliwie będzie miała pozytywny wpływ na bezpieczeństwo publiczne w Mławie. Czy aż tak znaczący? Nie wiem. Sprzedaż alkoholu przeniesie się w inne miejsca, mniej lub bardziej legalne, być może trudniejsze do nadzoru. Większość Mławian to ludzie kulturalni, którzy potrafią korzystać ze swobody dokonywania zakupów o każdej porze, ale robią je na tyle rzadko, że ze względu na złe promile społeczeństwa się nie sprzeciwią. Konsultacje społeczne wykażą akceptację mieszkańców. Natomiast zakaz handlu alkoholem w nocy w moim przekonaniu niewiele albo wcale nie wpłynie na poziom patologii i alkoholizmu w naszym mieście. To bardziej skomplikowany problem.
Autor: kpt. rez. Karol Klepczyński
Polecam przejść się wieczorem przy stacji w mieście i zobaczyć na własne oczy tych grzecznych kierowców z Warszawskiej. Tylko proszę uważać na szkła po butelkach
[WYMODEROWANO] Zamkniecie monopolowe w nocy to taksowki będą przewozic wódke zamiast ludzi. I moze dobrze. Za glupotę trzeba płacić a taksowkarz tez ma rodzinę. Meliny, że otworza swoją dzialalnosc? Od tego jest policja. A jedno co jest pewnie to przy prohibicji ochronimy dzieci i mlodziez. Moze im bedzie szkoda dolozyc na taryfe? Sami tez nie napędzą a do melin nie sa przyzwyczajeni. Ja czytajac taki artykul i patrzac co dzieje sie dookola to mialabym ochotę polikwidowac wszystkie te male kolorowe buteleczki, ktore niszczą rodziny. Bo sa stworzone do rozpijania ludzi. Male, poręczne, tanie. Jak widze ludzi, ktorzy przy juz dopoludnia kupuja malą buteleczke to wiem w jakim miejscu sa i im wspolczuje
Dla mnie to wodka smakowa powinna zaczynac sie od pojemnosci 1 litra a pol litra to powinna byc tylko czysta. A male powinny zniknac. Ratujmy polskie rodziny, mlodziez i dzieci ( zawsze znajdzie sie starszy kolega co kupi) przed nalogiem, ktory jest tak samo uzalezniajacy jak cięzki narkotyk.