Dzień dobry, nazywam się Michał Szulim. Jestem wokalistą w zespole Plateau, dziennikarzem Radia Dla Ciebie, autorem książki oraz twórcą bloga o podróżach. A co ma ze mną wspólnego ów bezczelnie prowokacyjny tytuł mojego pierwszego felietonu dla „Naszej Mławy”? Uwierzcie mi, że bardzo dużo i jeśli poświęcicie mi 5 minut swojej uwagi, to objaśnię wam to dokładnie.
Ten tytuł jest nie tylko po to, żeby przyciągnąć waszą uwagę. Bowiem chciałbym, żebyście odnaleźli w tym felietonie kilka słów o sobie, ponieważ doskonale was rozumiem.
Dlatego, że urodziłem się w Wołominie. To małe miasteczko, czytaj: kilkadziesiąt sklepów, niewielki rynek, raczej piętrowa zabudowa. Dużo ludzi uczy się i pracuje w Warszawie, wracając do domu tylko w weekendy. Coś wam to przypomina? No to muszę wam się przyznać, że będąc nastolatkiem, przez chwilę miałem nawet coś w rodzaju kompleksu, że nie dane mi było wychowywać się na przykład w Warszawie, co w wieku 16 lat zakrawało na tani dramat rodem z brazylijskiej telenoweli.
Na szczęście wyrosłem z tego, a dzisiaj – z perspektywy czasu – wyraźnie widzę co najmniej trzy plusy mojego małomiasteczkowego pochodzenia. Ba, to są wręcz gigantyczne plusiska, jeśli mam być szczery.
A zatem, pierwszy plus – uwielbiam, kiedy idąc ulicą w moim miasteczku, co rusz spotykam starych znajomych. Z jednym wymienię się szczerym uśmiechem, do innego nie uśmiechnę się wcale (bo pamiętam mu do dziś, skurczybykowi, wyrzucenie mojego plecaka przez okno w podstawówce), z trzecim pogadam o wszystkim i niczym, a i spotkana na spacerze wielka miłość z podstawówki (choć przytyła i ma już trójkę dzieci) przywraca mi fajne wspomnienia. W każdym razie w Wołominie czuję, że jestem na swoim kwadracie. Niby brakuje anonimowości, ale z drugiej strony spotkanie w Warszawie znajomego z podstawówki w knajpie to jak wygrany los na loterii. Ludzie nie znają mieszkańców swojej ulicy, ba – często nie znają lokatorów własnego bloku.
Po drugie – mam wrażenie, że my, mieszkańcy małych miast, musimy się bardziej starać w życiu, co czyni nas bardziej odpornymi na przeciwności losu lecz w efekcie finalnym… daje nam siłę przebicia! Bo przecież trzeba mieć w sobie dużo zaparcia, żeby każdego dnia chodzić kilka kilometrów do szkoły na końcu miasta, a potem przez lata dojeżdżać PKS-em do liceum z internatem. Żeby w końcu dostać się na studia w wielkim mieście, wynajmować tam za duże pieniądze mieszkanie i – pokonując poczucie anonimowości i samotności – budować mozolnie swoją pozycję, zaczynając od zera, bez wspomagania się znajomościami z podstawówkiczy szkoły średniej. To buduje nam obronny pancerz, ale też hola, hola – to nam daje siłę. Wystarczy wspomnieć choćby Edytę Górniak, aktorów Zbigniewa Zamachowskiego, czy Andrzeja Chyrę. Oni wszyscy urodzili się i wychowali w małych miasteczkach i musieli wykonać tytaniczną pracę, żeby zaistnieć. Zresztą, żeby nie szukać daleko, wspomnę o niejakiej Dodzie, która przecież pochodzi z niedalekiego Ciechanowa. Pomijając kwestię tego, czy podoba się nam jej artystyczna droga czy też nie, to jednak dziołcha wykonała kawał roboty, żeby znaleźć się w miejscu, w którym jest teraz.
Po trzecie w końcu – w małych miastach i miasteczkach, jak nigdzie indziej, można spotkać lokalnych pasjonatów. Ludzi, którzy żyją tym co tu i teraz i nie wyobrażają sobie życia gdzie indziej. Zbierają informacje o historii i tradycji swoich okolic, zakładają lokalne portale, gazety, stacje radiowe. Oni wręcz kochają swoje małe Ojczyzny. Zresztą sami przyznajcie, że znacie takie osoby! To wspierajcie ich, bo robią naprawdę kawał dobrej roboty.
A zatem mieszkańcu Mławy i okolic. Jeśli kiedykolwiek poczujesz się, tak jak ja się czułem w wieku 16 lat i w głębi duszy zatęsknisz za mieszkaniem w wielkim mieście, to wydrukuj sobie ten felieton, powiększ do rozmiaru plakatu i powieś go nad łóżkiem! Czytaj każdego dnia przed zaśnięciem i doceń, do cholery, to co masz! Mówi ci to facet, urodzony w małym miasteczku, który kiedyś czuł dokładnie to samo.
I przy okazji chciałby zaprosić Cię do przeczytania swojego kolejnego felietonu – już za dwa tygodnie.
Witam na łamach „Naszej Mławy”.
Michał Szulim
Michał Szulim– założyciel i wokalista zespołu Plateau, z którym nagrał 5 płyt i zagrał blisko 700 koncertów. Autor książki „Miejsce za miejscem, czyli podróże małe i duże”, dziennikarz Radia Dla Ciebie, twórca bloga podróżniczego MiejsceZaMiejscem.blog.pl Od marca 2017- felietonista portalu „Nasza Mława”.
no, nie wiem, od razu zaznaczam, że stąd nie pochodzę, i zamierzam się stąd kiedyś wynieść . nie chcę oceniać, bo ludzie tu pewnie tacy sami jak wszędzie, chociaż mam wrażenie, że więcej spotkało mnie złego, niż dobrego, nie mam tu rodziny, a i dla znajomych nie mam czasu. Nie mnie oceniać ludzi . Małe miasta- to podstawa polskiego krajobrazu, w Polsce jest wiele takich małych miast. Mają swój urok, także Mława. Ale nigdy nie porównywałbym Mławy z Wołominem, a to dlatego , że Mława leży daleko od wielkich miast, a takie wielkie miasto jest zawsze zapleczem kulturalnym , naukowym, są tu uczelnie, muzea, czy nawet głupie lodowisko. Myślę, że co innego mieszkać pod Warszawa, i mieć wszystkie możliwości , jakie daje wielkie miast o 3 stacje SKM, niż w Mławie , i mieć do większego miasta 89 km, czy 130 km, ale to tylko moje prywatne zdanie. Można dojechać ? Po pracy po 16.00 w obie strony ??trochę za daleko.
He he artykuł jak najbardziej na czasie, to jest bardzo trafne pytanie w tytule, bo tak naprawdę chodzi o coś innego, że nie ważne tak naprawdę gdzie się człowiek urodził, ale jakim jest. Autor specjalnie nie używa określenia "miasto – wieś" , tak, tak nie chodzi tu o Mławę, Wołomin, Warszawę czy Nowy York. Ktoś mógł się urodzić w wielkim mieście, ale niestety został "wieśniakiem i burakiem" i nic się w jego życiu nie zmieniło, natomiast również ktoś urodził się w małej miejscowości nawet mniejszej niż Wołomin czy tytułowa "Mława" ale "wyszedł na ludzi" i jest postrzegany w środowisku, w którym przebywa jako część tego środowiska. Ja też pochodzę z Mławy, choć już od blisko 18-stu lat nie mieszkam tam, ale zawsze gdy mam okazję to tu wracam i wspominam dobre i złe chwile, wzloty i upadki, i gdy słyszę lub oglądam materiał na temat Mławy to mi ciarki chodzą po plecach. Pozdrawiam Marzenkę M. i dzieciaczki
Pozdrawiam sympatycznych mieszkańców z Wołomina. Znam Wołomin, okolice, Zielonkę w której się urodziłem i pół życia spędziłem. Każde miejsce swego urodzenia i życia w nim, zapisuje się trwale w pamięci do którego zawsze wracamy. Każde miejsce urodzenia ma też dobre strony i złe. To zależy od sytuacji w jakiej się znajdujemy i w jakim kierunku zmierzamy.
Ja jestem dumny że mieszkam w Mławie. Że cała moja rodzina stąd pochodzi.Np. Warszawa mnie męczy, to nie dla mnie. Mława w tej chwili ma bardzo dobrą opinię i jest dobrze kojarzona przez bitwę '" rekonstrukcję". Np wiele osób już z całej Polski mi mówi , a to u Was w Mławie jest ta wielka bitwa – byłem, albo muszę sę wybrać. To jest miłe. A pamiętam lata 90-te po pogromie Romów , wtedy komentarze były bardzo nie przychylne. Pozdrawiam wszystkich Mławian !
żaden wstyd. prawie zawsze znajdzie się większe miasto. Można mieszkać w Warszawie i też się wstydzić bo przecież Nowy Jork większy, Mińsk większy, Moskwa większa. I w ten sposób cała Polska może się wstydzić. Znam ludzi, którzy mają chyba jakieś kompleksy i się śmieją, że ktoś jest z Mławy, a czy sami się z siebie śmieją, że są z Płocka czy z Częstochowy a nie z Warszawy? no chyba nie
Nigdy nie zatesknilem za mlawa,wyjechalem 19lat temu z mlawy i nie zaluje swej decyzji.mega latwiej zyc w duzym miescie,a anonimowosc,dla mnie to komfort,nie przejmowac sie tym co inni powiedza
Haha.
nigdy nie wstydziłam się Mławy,która jest jednym z ładniejszych miast powiatowych w Polsce.Mam kuzyna w USA ,który jest dumny,ze jego pradziad jest Mławianinem i interesują go losy starej i nowej Mławy.
Jestem Mławianką i jestem dumna z tego. Nie mieszkam już w Mławie ale mam mame i rodzeństwo i moje serce. Bardzo kocham moje rodzinne miasto Mława!!!
Zarówmo artykuł jak tytuł (prpwokacyjny) mi się bardzo podoba
Najpiekniejsze miasto na swiecie to Mlawa i cudowni mieszkancy.
okropny tytuł
Urodzilam sie w Mlawie,ja jestem tu,a serce w Mlawie?
A ja włożę kij w mrowisko:) tekst jest ok i dobrze, że jest, ale podsycony bardziej emocjami niż realiami i twardym myśleniem. Nie mieszkam już w Mławie, ale często bywam i uwielbiam swoje "stare miejsca"
Świetnie, że mamy plusy bo to optymistyczne.
Pierwszy, lubię to "spotykanie" znajomych, ale widzę raczej pokolenie młodsze, których nie znam. Moje raczej po pracy pędzi do domu i w nim siedzi. Robi zakupy w lokalnych markierach, od czasu do czasu wypada do większego miasta (Olsztyn, Warszawa) i raczej częściej tam ich spotykam. Co niektórzy korzystają z lokalnych zajęć: fitness, sporty walki, kino.
Drugi: nie zgodzę się, nikt nikt nikogo nie zmusza, żeby starać się bardziej. Możesz się nie starać i też jest ok. Po prostu sobie żyjesz. Ale jeśli masz w życiu jakiś cel i chcesz go osiągnąć, wybić się to musisz pracować więcej i bardziej niż inni. Po prostu wymusza to ilość ludzi, którzy też mają cel, określmy to "jest większa konkurencja". Ale jak wspomniałem, nie musisz nic robić i być zupełnie anonimowym, nikt ci tego nie zabroni.
Trzeci: takich samych lokalnych pasjonatów spotkasz w większym mieście, lokalnych w obrębie swojej dzielnicy, ulicy albo lokalnych w obrębie miasta, to też podchodzi pod "lokalny"
A teraz minusy: może niech każdy się zastanowi, zbilansuje i oceni co mu wyszło:)
Moje: – brak możliwości rozwoju zawodowego (nie każdy zawód da się wykonywać w Mławie, jeśli kocha się to co się robi), – realizacja własnych pasji, hobby (dzień nie kończy się tylko na pracy, domu i dzieciach), – możliwości rozwoju dzieci (dzień nie kończy się tylko na angielskim, basenie, piłce nożnej albo taekwondo)
I jeszcze jedna z mojego punktu widzenia uwaga raczej do autora, odległość: Mława- Warszawa 130 km; Wołomin- Warszawa 40 km.
Podsumowując: nie wstydzę się, że pochodzę z Mławy, często o tym wspominam i informuję nieznajomych, to urocze miasteczko, którego rozwój obserwuję do 15 lat.
Zaczynając od tytułu – uważam, że jest lekko chybiony. Powinien brzmieć ''Czy to wstyd, że jesteś z małego miasta?''. Do takiego wniosku doszedłem po przeczytaniu całego felietonu. Oczywiście, że nie wstyd a ten kto się wstydzi został źle wychowany szkołę, rodziców, którzy nie wpajali młodemu człowiekowi wartości lokalnych. Nie pokazywali mu ciekawych miejsc i nie opowiadali o historii miasta. Krótko mówiąc, nie uczyli go lokalnego patriotyzmu i pewnie sami nie raz ukrywali gdzie mieszkają. Taki człowiek nawet nie potrafi być dumny z miejsca, w którym mieszka, z którego pochodzi. Dlatego jadąc na studia do dużego miasta ''głupieje'' zachłystując się nim, ludźmi – nieświadomie tonąc coraz bardziej w jego ''urokach :)" . U wielu osób to mija po dwóch, trzech latach. Jednak są tez bardziej odporni, odporni na tyle, że gdy ktoś ich zapyta : Skąd jesteś? Skąd pochodzisz? On/Ona nie może odpowiedzieć, że z Warszawy, bo przecież tam ''tylko'' mieszka. Co wtedy odpowiada? Np. z Mazowsza, okolice W-wy…itp. Kręci, kluczy, żeby tylko nie wymienić nazwy swojego miasta. Osobiście znałem takiego kogoś (dla jasności – nie z Mławy). Chociaż pewnie nie jeden mój ziomek też tak robił:)
Odpowiadam na pytanie w tytule (ZA SIEBIE) – żaden wstyd. Tylko tyle i aż tyle……
Dlatego lubię nasze miasto 🙂
Felieton jest jak najbardziej ok. Mam tylko pytanie: czy doczekamy się kiedyś na tym portalu felietonów opisujących, komentujących życie lokalne w Mławie – politykę lokalną czy kulturę lokalną? Bo wychodzi na to, że portal ma dwóch felietonistów – jedne pisze teksty polityczne raczej ogólnopolskie (poza tym widać, że ma poglądy jednostronne – nie lubi PiS-u – nie oceniam czy to źle czy dobrze; źle raczej dla portalu – bo lubiący pis mogą się od portalu odwrócić), a drugi felietonista – nie jest z Mławy, więc nie będzie chyba do końca wiedział, rozumiał, co się dzieje w naszym mieście.
Felietony obydwu panów mi się podobają, ale czy będą felietony o życiu w Mławie, np. politycznym czy kulturalnym? Byłoby super.
pozdrawiam serdecznie cały zespół naszejmlawy.
Dziękujemy za sugestię – rozważymy 🙂 Również pozdrawiamy – redakcja
Fajny felieton … rozwija się Nasza Mława .. Gratuluję !!!
No nieźle, byłem na koncercie Plateau w Płocku, chłopaki wymiatają! Nie wiedziałem że są z Wołomina i że mogą mieć coś wspólnego z Mławą. Dobry kierunek redakcjo.
Też lubię klimat małego miasteczka i Naszej Mławy 🙂 – znajomość ludzi, przyrody, miejsc. Wszędzie blisko, wszędzie swojsko. A uciec na chwilę zawsze można. W końcu od czego są wakacje 😉 Gratuluję wstępniaka