Po kilku tygodniach pobytu w domu zamknąłem się w sobie i trudno się otworzyć. A kiedy się otwieram, dziwię się, jak świat się zmienia. Zresztą, inni też się dziwią. Na przykład w BBC dziwią się, że polski rząd chce organizować wybory w maju, pomimo pandemii. Nasi eksperci, prawnicy, konstytucjonaliści, politolodzy, też się temu dziwią. I wielu się dziwi, że żyjemy w stanie nadzwyczajnym, stanie klęski żywiołowej, którego według rządu formalnie nie ma. Cóż, podobnie jak są wirusy, których nie widać gołym okiem, tak i ta klęska żywiołowa jest według rządu fantomem.
Uczono mnie na uniwersytetach fundamentalnych zasad. Prawa człowieka i prawa obywatelskie są pochodną godności, przyrodzonej nam wszystkim. Są gwarantowane w ustawie zasadniczej. Uszczuplenia tych praw być nie może w żadnym razie bez wprowadzenia jednego ze stanów nadzwyczajnych, na przykład stanu klęski żywiołowej. Jeżeli ograniczamy obywatelom swobodę kontaktów z innymi ludźmi lub swobody gospodarcze, prawo własności, czy ustalone prawa wyborcze to musi być bardzo solidna podstawa prawna i nadzwyczajne okoliczności. Te nadzwyczajne okoliczności wymagają skorzystania z tego, co oferuje konstytucja: wprowadzenia stanu wyjątkowego lub stanu klęski żywiołowej. Tymczasem walka z wirusami znacznie się przedłuża i obejmuje coraz to nowe obszary. Rząd dociska nam śrubę, ale z przepisów konstytucji skorzystać nie chce. Swobody obywatelskie ograniczane są na podstawie aktów prawnych niższego rzędu, takich jak ustawa czy rozporządzenia. Przepisy są niejasne. Czy można pojechać gdzieś rowerem? Czy można wyjść na spacer? Czy można też z dzieckiem? A jeśli tak to jak daleko? A czy można odwiedzić chorego rodzica? A pojechać na działkę? Dlaczego nie można wejść do pustego lasu? Różne służby nas zaczepiają, sprawdzają, obsypują mandatami. Mojemu znajomemu sprawdzili torbę z zakupami i dostał burę, że kupił nie to, co według służb powinien. Na przykład słodycze. Miał szczęście, że go tylko pouczyli. Ale mandaty idą w tysiące i już wiadomo, że będą odwołania. Sądy będą jeszcze bardziej zawalone sprawami.
Wirusy są żywiołem i musimy się bronić. Rząd codziennie nam o tym przypomina. Prosi o pozostanie w domu, zachowanie odległości, rozwagi, o nadzwyczajną higienę. Z tym się zgadzamy. Zarazem jednak rząd przygotowuje nam wybory w maju, korespondencyjne, choć w wielu miejscowościach nie ma nawet skrzynek pocztowych. Wiele osób nie mieszka tam, gdzie są zameldowane. Poczta nie ma o tym pojęcia. Duża część wyborców nie będzie mogła uczestniczyć w wyborach, w Polsce i za granicą. A kto będzie pracował w komisjach wyborczych? Nie ma chętnych… Wojskowi? Nawet listonosze nie palą się do pracy. I czy ich starczy dla 30 milionów potencjalnych wyborców? Ci politycy partii rządzącej, którzy jeszcze nie tak dawno sprzeciwiali się głosowaniu korespondencyjnemu na bardzo małą skalę, teraz są entuzjastami takiego głosowania na skalę krajową. I już nie podejrzewają, jak przedtem, że mogą być oszustwa, broń Boże. Nieważne, kto i jak głosuje. Ważne kto liczy głosy…. Odpadli z PKW sędziowie, bo nie są „nowogrodzcy”. Tryb głosowania zmienia się w czasie kampanii. To jest wbrew prawu i budzi sprzeciw organizacji międzynarodowych, ale rządowi nie przeszkadza. Wiadomo, kto ma być zwycięzcą i kto ma być spolegliwy. Władza ponad wszystko, nieważne, jakim kosztem i jaki ma się mandat. Wicepremier Gowin podał się do dymisji, bo nie chce brać odpowiedzialności za delikty władzy ani nowe zakażenia. Będzie namawiał opozycję do swoich propozycji. Przyzwoitość znowu jest towarem deficytowym. Choć, trzeba też przyznać, że prymas Wojciech Polak przed majowymi wyborami ostrzega dobitnie, podobnie jak wielu prawników. Bo te wybory korespondencyjne nie będą równe, powszechne, bezpośrednie, nie mówiąc o tajnych. A to jest wymóg konstytucyjny.
Ostrzegać warto, choć mało kto słucha. Już w lutym wskazywano na niebezpieczeństwo ignorowania wirusa z Azji. Rząd twierdził, że jesteśmy świetnie przygotowani (choć już tydzień później premier się sumitował, że nikt tego nie mógł przewidzieć). Zaś Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas radził opozycji, aby „włożyła sobie lód w majtki”. Teraz gdy nawet przedstawiciele prawicy obawiają się wyborów w maju, Nowogrodzka traktuje je jak test na patriotyzm. Wszystko odbywa się w pozakonstytucyjnym trybie, w trybie ad hoc, dyktowanym przez partię, albo jak to określił naczelnik „w żadnym trybie”. Zobaczymy już wkrótce konsekwencje takiego działania. Jak na tym wyjdą ludzie, ich zdrowie, dobrostan, gospodarka. Ile firm upadnie, ile miejsc pracy stracimy. Czy będzie recesja, czy tylko spowolnienie gospodarcze? Nie wiemy, ile ostatecznie osób zachoruje, ile umrze. Wiemy, jednak że choć wirusów nie widać gołym okiem, szkody przez nie powodowane nie są jakimś fantomem. Składają się na stan bardzo poważnej klęski żywiołowej. I biada tym którzy to tak uparcie negują.
Autor: Daniel Kortlan
Restrykcje, restrykcje, nieważne czy sensowne, legalne. Ale czy rządzący się do nich stosują? Pan senator Jackowski jeździ sobie na rowerze, sfotografował go „Fakt”. Pan prezes Kaczyński, pan premier Morawiecki i inni oficjele zwartą grupą, nie przestrzegając odległości harcują po cmentarzach i innych publicznych miejscach. Mają żal do mediów że to pokazują. Orwell w całej rozciągłości. Propaganda na pierwszym miejscu. Są równi i równiejsi. Wybory za wszelką cenę, za cenę życia i zdrowia. Choćby po trupach. Służba zdrowia w rozsypce, nie daj Boże teraz zachorować. Nasz kraj będzie w obcęgach władzy dopóki będziemy grzecznymi barankami. Ale władza ma się dobrze i swój ogonek chwali….
Tak.. Jaka będzie przyszłość nas, naszych dzieci?!.. Odpowiem krótko: bez optymizmu aby władza zgadzała się, reszta nie liczy się!.. To, że ktoś wypuścił tą zarazę to jedno a to, że nie ma praktycznie żadnego leku, leku, który byłby skuteczny nie ma i nie będzie!.. To wszystko widać, że nie ważne aby ta władza wygrała.. Nie ważne czyjeś życie i zdrowie, jedna skórka więcej, ot i wszystko.. Podają tylko liczby by ludzi nakręcać i denerwować, bo liczby, zakazy, nakazy, polecenia nie leczą!.. Spotykanie się ludzi w tym okresie jest zabronione, to zrozumiałe.. Ale siedzenie samemu w domu na kwarantannie, bez leków, których nie ma to też nic nie daje.. Często wyjście do parku przy takiej pogodzie, w pojedynkę, z daleka od innych jest bardziej wskazane.. Te kary pieniężne, mandaty są tylko po to by były pieniądze na 500+ i na inne, nie na leki.. Rząd ten uważa, że musi [WYMODEROWANO].. Nie ważny jest człowiek, który płaci podatki, który na nich głosował i im zaufał.. To ci panowie są po to by służyć ludziom, by wszyscy byli wolni, bezpieczni i zdrowi!!..