Trzeba w coś wierzyć, to jasne. Inaczej człowiek się demoralizuje, w końcu przestaje wierzyć w samego siebie. Głupieje. Tyle się wszakże dzieje w tym ciągle zmieniającym się świecie, że łatwo wpaść w konfuzję i stanąć przed dylematem: wierzyć, nie wierzyć, śmiać się czy płakać, być albo nie być….
Czego się trzymać? David Ben Gurion, izraelski polityk urodzony w Polsce powiedział kiedyś, że kto nie wierzy w cuda, nie jest realistą. Ale o jakie „cuda” mu chodziło? Jak na przykład Mazury? (bo „Mazury to cud natury”). Czy takie transcendentne cuda jak duchy?
Jeśli to drugie, to są dysonanse. Brytyjski profesor fizyki Brian Cox oświadczył, że duchy nie istnieją. Gdyby było inaczej już dawno zostałyby odkryte przez fizyków pracujących przy akceleratorach cząstek, takich jak Wielki Zderzacz Hadronów mieszczący się pod Genewą. Rozpoczął tym samym wielki dyskurs na temat duchów. Poparli go tak wielcy uczeni jak Stephen Hawking (napisał „Krótką historię czasu”) czy Richard Dawkings, biolog, autor m.in. tak słynnych książek jak „Samolubny gen” czy „Miracles of reality” („Cuda realności”).
Ale są też naukowcy, którzy mają odmienne zdanie i oni też mają dobre argumenty, powołując się na mechanikę kwantową czy „macierz świadomości”, w której może istnieć dusza, dając napęd życiu. Rzeczywistość może się przecież dzielić na dwa poziomy, jawny i ukryty. Pytanie tylko, na którym poziomie dzieją się ważniejsze sprawy i na ile są wiarygodne te, które wypływają nagle z poziomu ukrytego na otwarty. Bo wypływają….
Nagle się okazuje, że papież jest zbyt liberalny. Od dawna działa zorganizowana grupa kardynałów, którzy chcą jego abdykacji. Nie mają jeszcze innego kandydata, choć o kilku „się mówi”. Z głębokiego ukrycia przebija się z Polski bardzo śmiały pomysł. Następcą mógłby zostać Tomasz Terlikowski. To dziennikarz, bardziej papieski od każdego papieża. Ma co prawda żonę i kilkoro dzieci, ale dla sprawy mógłby ich unieważnić. Nie takie rzeczy zdarzają się na świecie. Kościół coraz więcej małżeństw unieważnia każdego roku. Wierzyć w to, czy nie wierzyć? Mamy już kogoś (zgadnijcie kogo), kto chce być „emerytowanym zbawcą narodu”. Może i zbawca ludzkości znów wypłynie z Polski…?
Tym bardziej, że nie dzieje się dobrze w wysokim wymiarze. Bośniacki biskup (Ratko Pieric) z diecezji Mostar ogłosił właśnie, że w Medjugorie objawień nie było. Dla wielu ludzi to brzmi jak bluźnierstwo. Czy można mu wierzyć? Małopolanie już oświadczyli, że nie przyjmują tego do wiadomości i będą nadal jeździć tam z pielgrzymkami. Bardzo szlachetna postawa. Inni jednak zapowiadają, że nawet do Fatimy nie pojadą. Natomiast prefekt Kongregacji Nauki Wiary (kardynał Gerhard Ludwig Mueller) powiedział ostatnio, że żaden katolik nie jest zobowiązany wierzyć w rzekome objawienia. I w ogóle chyba nie musi wierzyć by trafić do nieba. Papież oświadczył, że ateiści też mogą tam trafić. Lepiej być porządnym ateistą niż złym katolikiem. Powiedział to na poziomie otwartym, ale jak się zdaje burza jest teraz na poziomie ukrytym…
W świecie laickim też nie wiadomo w co teraz wierzyć. Weźmy wybory przewodniczącego Rady Europejskiej. Funkcję tę sprawuje Donald Tusk. To najwyższe stanowisko w Unii Europejskiej, zwane potocznie prezydentem. Mówiono, że Tusk to pierwszy Polak od czasów jagiellońskich w polityce światowej. Mówiono, że to nasza duma i chwała. Nalegał by utrzymać sankcje wobec Rosji, wpłynął na zmianę polityki wobec uchodźców, próbował zatrzymać Brexit, kreował politykę Unii. Teraz rząd twierdzi, że to zdrajca Polski i agent Niemiec. Pewnie na poziomie ukrytym… W co tu wierzyć? Wierzymy w polską solidarność. Ale może trzeba zmienić zdanie? Rząd wystawił na to stanowisko (na kilka dni przed wyborami) Jacka Saryusz-Wolskiego, który już napiętnował Tuska. Bo po 12 latach współpracy z Tuskiem (a kilka dni przed wyborami) nagle odkrył, że ten nie jest patriotą. Będzie się biło ze sobą dwóch Polaków. Niech narodowie wżdy postronni znają, że Polacy nie gęsi i swe piekło mają… (jakby powiedział Mikołaj Rej). Czy ktoś trzeci na tym skorzysta? To mógłby być tylko jakiś zachodni socjalista. Qui bono?
Gdzie tu jest patriotyzm? Mark Twain miał rację: jest to wspieranie swego kraju zawsze, ale swego rządu tylko, gdy na to zasługuje.
Z poziomu ukrytego na poziom otwarty wypływają też inne sprawy. Ostatnio sprawa sędzi Małgorzaty Gersdorf. To pierwsza prezes Sądu Najwyższego, powołana do SN jeszcze przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wtedy była przez niego chwalona. Ale teraz PiS ma inne zdanie i chce jej wybór unieważnić. Podobnie jak wszystkie decyzje przez nią lub z jej udziałem podejmowane. Czy te zatwierdzające wybór Andrzeja Dudy na prezydenta i zwycięstwo PiS w wyborach 2015 roku również? Różni eksperci głowią się w tym temacie i nie mogą nadziwić konfrontacji. Prezes Trybunału Julia Przyłębska będzie sprawdzana przez SN, a prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf przez TK. Ciekawe kto kogo wykoleguje szybciej. I czy zwycięży prawo, czy bezprawie.
Ta podwójna rzeczywistość. Poziom ukryty i poziom otwarty… Rząd głosi, że cały czas „sprząta” po poprzednikach. Robi „reformy” w wojsku, służbach, w zdrowiu i oświacie. Odchodzą setki i tysiące fachowców. Lecz czy mamy następców? Ludzie, którzy zmienili świat, powiedział Napoleon, nie osiągnęli tego przez zmianę urzędników. Ale zawsze wlewając nowego ducha w naród. Zamiast „nowego ducha” mamy jednak chaos. W wojsku, w mediach, w spółkach Skarbu Państwa, nawet w instytucjach publicznych, na przykład w skarbówce. Nie działają systemy informatyczne, odchodzą pracownicy, urzędnicy i klienci gubią się w przepisach. Nigdy jeszcze nie powstało tyle norm prawnych (tysiące), jak w ostatnim roku. Zwykle bez konsultacji. Rząd temu zaprzecza. Ludzie mają zaś swoje doświadczenia. I swoje zdanie.
W co więc tu wierzyć ? Czy zdrowy rozsądek już wyparował?
Zgadzam się z przedmówczynią, świetny felieton. I najnowsza wiadomość – Tusk ponownie wybrany – proszę o komentarz w nastepnym artykule.
Czytam Pana felietony z wielką przyjemnością. Są świetne i bardzo aktualne. Podoba mi się Pana szybka reakcja na wszystko co dzieje się wokół nas, i to dobre i to złe. Dziękuję i niecierpliwie czekam na następny. Proszę pisać częściej Panie Danielu.