Pieniądz rządzi światem, także Polską. Wiele szumu oraz drastycznych opinii wywołało oświadczenie Jarosława Kaczyńskiego, że ministrowie, którzy otrzymali premie mają je przekazać na „Caritas” do połowy maja, natomiast posłom, senatorom oraz samorządowcom wynagrodzenia zostaną obcięte o 20 proc. W pierwszej chwili byłem temu przeciwny, nawet przedstawiciele „Caritasu” byli zaskoczeni. Po przemyśleniu dochodzę do wniosku, że prezes i naczelnik państwa, nasz guru, słusznie czyni. Prezes locuta, causa finita.
Byłem temu przeciwny bo jako wieloletni menedżer personalny, z doświadczeniem z dużych polskich i międzynarodowych firm nigdy bym takiej decyzji nie podjął. Po pierwsze, bo nie zabiera się komuś tego, co mu się dało i już. Takie są „zasady współżycia społecznego”, na które powołuje się polskie prawo we wszystkich swoich obszarach oraz etyka. Po wtóre, nie należy redukować wynagrodzenia pracownikom, bo ich motywacja spada. To wiedzą wszyscy szefowie z jakimkolwiek doświadczeniem. Chyba, że degradujemy pracowników z wyraźnej, uzasadnionej przyczyny na niższe stanowisko, albo – jeśli są źle oceniani, trzeba się z nimi pożegnać. Po prostu.
Tyle, że moje doświadczenia dotyczą normalnych zasad zarządzania ludźmi w korporacjach. Nigdy wszelakoż nie zarządzałem ministrami, posłami, senatorami, a nawet premierem czy prezydentem… tak jak pan prezes. On patrzy na nas maluczkich jak Zeus z Olimpu. Widzi wszystko i każdego, nie tylko to, co się dzieje i działo, ale też co się zdarzy „teraz i zawsze”. Taki Światowid, jakiego od prehistorii nie mieliśmy w dziejach. Co powie, zwłaszcza „bez żadnego trybu” to płyną myśli genialne. Stanisław Jerzy Lec: „z genialnej myśli można usunąć wszystkie słowa”. Poraził mnie ten błysk geniuszu.
Była premier Beata Szydło wykrzyczała w Sejmie, że te premie „się należały”. Jasne, że przeceniła swoje i rządzących zasługi, bo takie słowa mogły paść tylko z ust prezesa. On jeden mógł się tak łaskawie wyrazić. A nie zrobił tego. Prezes powiedział wprawdzie, żeby „pokazała pazurki”. Z pewnością jednak miał na myśli nie dodatkową kasę, ale kobiecy manicure. Mogła kogoś drapnąć spośród totalnej opozycji. Ona jednak przyznając samej sobie premię, dokonała samooceny i samochwalstwa. Prezes się obruszył. Na wewnętrznym, partyjnym spotkaniu zrugał obie Beaty: Szydło oraz Kempę, bo ta ostatnia najbardziej nalegała na przyznanie premii. Wczoraj zaś, na spotkaniu w Trzciance ujawnił, że sam niewiele zarabia. Gdyby był „zwykłym radcą prawnym” zarabiałby więcej. Ale z poświęcenia dla ojczyzny postanowił zostać „zwykłym posłem”. Spróbujmy docenić to poświęcenie. Mało kto zdolny jest pojąć takiego geniusza. On przecież siłą swojej woli zmienił ustrój państwa i sam podejmuje decyzje. Przełamał imposybilizm. Ani rząd ani Sejm nie mogą się wypinać do zasług.
Szczególnie to widać w parlamencie. Tam się przecież już nie debatuje, nie konsultuje, nie strzępi języka o niuansach prawa. Tam uchwalane są ustawy w ekspresowym tempie, bez pytań i wniosków formalnych. Prezes wie, że parlament postrzegany jako forum debat to anachronizm. Podobnie jak demokracja parlamentarna. Teraz wykorzystuje się zazwyczaj projekty poselskie zamiast rządowych, a te zapewniają „szybką ścieżkę legislacyjną”. Marszałek Kuchciński, zausznik prezesa dba o to, by posłowie nie zadawali pytań albo tylko krótkie. Jeśli ktoś z opozycji próbuje się wychylić obrywa zaraz karę finansową. Ostatnio posłanka Nowoczesnej (Gasiuk-Pihowicz) oberwała taką za sam wniosek o przerwę. To się nazywa „efekt mrożący”. Posłowie mają żyć w bojaźni. Jak nie, to stracą immunitet i pójdą pod sąd (tak jak ostatnio poseł PO Stanisław Gawłowski; w przeciwieństwie do parlamentarzystów PiS, którzy mogą spać spokojnie). Bo sądy też są już sukcesywnie „odzyskiwane”. Dziennikarze zaś w coraz większej mierze trzymani są na dystans i wara im od sejmowych prac. Wprawdzie biuro legislacyjne twierdzi, że ustawy są jakby na bakier z konstytucją, ale co oni tam wiedzą. Zresztą, to jest lewacka konstytucja.
Tak czy inaczej Sejm i Senat to teraz „maszynki do głosowania”. Nawet małpy można by nauczyć w ten sposób głosować. Żadne zatem podwyżki wynagrodzenia im się nie należą, raczej obniżki i niech tam państwo parlamentarzyści nie wydziwiają. Niech się cieszą, że prezes obciął im tylko 20 proc. Pojawiają się przecież coraz częściej głosy, że parlament w ogóle nie jest nam potrzebny. Choć zdarzają się chlubne wyjątki. Taki na przykład poseł Waldemar Andzel z PiS siedzi uważnie za prezesem Kaczyńskim i nieustannie czyści poły jego marynarki z łupieżu. Ten stara się być przydatny, ale takich mało…
Ktoś powie, że to wszystko odnosi się do parlamentu i rządu, ale niekoniecznie już do samorządów czy agencji pozarządowych. Bo tam wciąż ciężko pracują i zarządzają wielkimi budżetami, przynajmniej w wielkich miastach. I tam potrzeba nam ofiarnych specjalistów, ludzi kompetentnych i mądrych, mogących przecież uciec do korporacji, jeśli nie będą zarabiać. Ale to też tylko pozory. Ksiądz Roman Kneblewski, nasze sumienie narodowe, wyłożył bardzo prosty sylogizm: prawdziwy Polak powinien być katolikiem, a katolik ma obowiązek być nacjonalistą. Nacjonaliści zaś winni się podporządkować prezesowi, bo większego geniusza nie znajdą. Agencje pozarządowe już stają się rządowymi. Będą to zatem rządowe agencje pozarządowe. Samorządy po jesiennych wyborach też będą pewnie skromniejsze i bardziej sterowalne. Mamy przecież nowe prawo wyborcze i patriotycznych komisarzy wyborczych. W ten sposób prezes wprowadza swój nowy porządek wszechrzeczy, genialny w swojej prostocie. Bo „Polska jest jedna”, nieprawdaż? Zaprzańcy niech wyjeżdżają z tego kraju do Kamerunu.
Pieniądze jednak czasem się przydają i to nie daje spokoju. Mam ciche wątpliwości. Bo jak mówią Anglosasi: „if you pay peanuts, you get monkeys”. Jeśli płacisz orzeszkami pozostaną ci małpy. Tanie małpy…
Odpowiedzi czytelnikom:
Urzędniczka: Nie wierzy pani w dobre intencje rządu, bo pokazał nepotyzm i „skok na kasę”. Ej tam, chcą po prostu wykorzystać swoje „pięć minut” a pani zaraz taka surowa….
Mir K.O: Nie czuję się ani trochę dotknięty i sugeruję, żeby pan też odpuścił. Piętnuje mnie pan za grzechy, których nie popełniłem. Nie „przechwalałem” się swoją działalnością opozycyjną, bo nie lubię się czymkolwiek przechwalać. Po prostu napisałem kilka słów na temat mojego uczestnictwa w wydarzeniach marca ‘68 roku, w związku z rocznicą oraz tematem felietonu. Owszem, po wyjeździe z Polski podjąłem aktywną działalność i byłoby o czym pisać, ale to jest już zupełnie inny temat. Ani Adam Michnik (z którym rozmawiałem może dwa razy w życiu) nie jest i nie był moim kolegą, jak pan imputuje, ani tym bardziej nie znam jego ojca czy brata. Nie sądzę natomiast, żeby ktokolwiek musiał się tłumaczyć z tego co robili dorośli członkowie rodziny. Nie jestem i nie będę za odpowiedzialnością zbiorową. Adama Michnika uważam za wybitnego Polaka, na podstawie jego własnych zasług. Co do Żydów i ustawy o IPN wypowiedzieli się na ten temat krytycznie nawet różni członkowie rządu, włącznie z ministrem Ziobro oraz prezydentem Dudą. W tym zakresie uprzejmie się z nimi zgadzam. Odnośnie zaś amerykańskiego ustawodawstwa na temat restytucji dóbr pożydowskich nie wypowiadałem się w ogóle i na razie nie zamierzam. Generalnie, nie dyskutuję w tej rubryce tematów, które nie były podejmowane w felietonach. Jest ich tak dużo, że mógłbym nieopatrznie otworzyć wielką puszkę Pandory…
Ależ nagrody należą się wyższe!!!! Są konkurencje w których poprzedni/obecny rząd PIS nie ma sobie równych… W konkurencjach „największy absurd”, „największa afera międzynarodowa”, „największy szaleniec na wysokim stanowisku”, „największe chamstwo” spokojnie możnaby wystawić naszych Ministrów, parlamentarzystów, senatorów i jak sądzę wygraliby w przedbiegach. Więc nagrody się należą, naprawdę…
Wolę już kilku szaleńców (w poprzedniej ekipie też ich było całkiem sporo) aniżeli złodziei. W latach 2008-2015 to afer nie było w ogóle co nie… Czysty, krystaliczny, przejrzysty rząd tylko ciekawe czemu musiał się zmienić premier, który powymieniał ministrów a pan D.T. uciekła za granicę, bo u nas był spalony.
Do „Klakson”-uczciwość i etykę autor tych „felietonów” traktuje wybiórczą. Swoją drogą ile lat miał Pan Kortlan w 1968 że brał świadomy udział w wydarzeniach marcowych tamtego roku?
Zabieranie posłom pensji czy nagród jest błędem. Mało jest osób, które będą chciały iść do polityki tylko dla idei. W obecnej skali sejmu może to będzie kilka procent osób. Reszta ludzi nie oszukujmy się idzie zarobić. Nikt nie będzie chciał pracować, być codziennie opluwany za mniejsze pieniądze mając w perspektywie choćby dobrą pracę w korporacji.
Odnośnie Nowoczesnej to jedyne co ta partia potrafi to prosić o przerwę. Nie potrafią rozliczyć własnych pieniędzy i skonsolidować swoich poglądów przez to skończą jak Ruch Palikota. I bardzo dobrze. Obecnie PiS nie ma żadnej poważnej alternatywy dlatego spokojnie wygra następne wybory parlamentarne (w samorządowych PiS i PO podzielą się miastami w miarę po równo)
PS: Popieram Klaksona
No tak Pan Daniel nie dyskutuje na niewygodne tematy. Dyskutuje tylko na takie tematy ktore moga latwo kogos oburzyc. 50 tys. dla kilku ministrow. Wow co to jest 2 czy 3 mln. zl w skali tak duzego kraju. Ale wy dalej dajcie sie oszukiwac ze Michnikowie to tacy wielcy patrioci i ludzie ktorym cos zawdzieczamy.
Pieniądz rządzi PiS-em Panie Danielu. Afera nagrodowa to tylko kolejna afera. A przedtem była afera Skoków, afera Spółki Srebrna, afera Solvera, afera Czartoryskich etc kto i kiedy ich w pełni rozliczy?
Byłem temu przeciwny bo jako wieloletni menedżer personalny, z doświadczeniem z dużych polskich i międzynarodowych firm nigdy bym takiej decyzji nie podjął. Po pierwsze, bo nie zabiera się komuś tego, co mu się dało i już. Takie są „zasady współżycia społecznego”, na które powołuje się polskie prawo we wszystkich swoich obszarach oraz etyka. Po wtóre, nie należy redukować wynagrodzenia pracownikom, bo ich motywacja spada. To wiedzą wszyscy szefowie z jakimkolwiek doświadczeniem.
Nie wiem czy jest Pan nadal, ale wiem że był Pan dyrektorem do spraw korporacyjnych w LG Electronics w Mławie. Czy nie przeszkadzało Panu zatem, że pensje dla pracowników w tej firmie zostały wielokrotnie obniżane, a nadgodziny i soboty niewypłacane?? Czy to uczciwe i etyczne??