Stary rok zakończyliśmy szampanem. A także powstał nowy – stary rząd. Nowy (rok) wypadnie jeszcze lepiej bo rząd się „restrukturyzuje”. Dobrze jest w Polsce i na świecie. Trwa prosperity. Wprawdzie oparta na konsumpcji, a nie na inwestycjach, lecz przecież właśnie o to chodzi, żeby konsumować. Niech sobie inwestują burżuje w Ameryce. Niech oszczędzają na swoich wnuków jak muszą. I tak im pewnego dnia Chińczycy lub Koreańczycy (Północni ma się rozumieć), zrobią Armagedon czyli Apokalipsę. Tak jak przewidziano w Biblii. Tylko że teraz są te błyskawiczne guziki atomowe. Ktoś kiedyś taki guzik naciśnie. To pewne jak w szwajcarskim banku. America First…?
Koniunktura trwa. Przekłada się na PKB i inne wyniki. Wyniosła do władzy Morawieckiego. Lecz gospodarka to pikuś! Zakończyliśmy komunizm i „wstaliśmy z kolan”!!! Sam bym tego nie wymyślił. Minister Błaszczak obwieścił to pewnym głosem w Polskim Radio. Tak, proszę państwa, w Polsce „zakończył się komunizm”. Dokładnie z chwilą gdy, jak objaśnił, prezydent Duda podpisał ustawy o Sądzie Najwyższym i o KRS. Odtąd w Sądzie Najwyższym, a także w sądach powszechnych będzie sprawiedliwość. Sędziowie będą nieposzlakowani. Tak jak w TK będą desygnowani przez władze. Prezes Przyłębska jest tu świetnym wzorem. Otrzymała nawet tytuł „człowieka wolności” tygodnika „Sieci”. Nasze gratulacje. Zapisy konstytucji są już bez znaczenia. Prezydent objaśnił, że będzie jak w Ameryce. Nie powiedział wprawdzie, że ten proces nie jest zgodny z polską konstytucją, gdzie wciąż obowiązuje trójpodział władzy, ani tego, że jeśli nawet sędziowie do Sądu Najwyższego w USA przechodzą przez sito polityczne (prezydent mianuje, Senat zatwierdza), to jednak są oni później nieusuwalni do końca życia (lifetime tenure), co wzmacnia ich status i niezawisłość od władzy. Zaś sędziowie w sądach stanowych są w większości wybierani w drodze procesu wyborczego przez społeczeństwo, czyli zwykłych obywateli. No, ale może pan prezydent tak bardzo nie orientuje się w sprawach prawnych (jest w końcu tylko doktorem prawa i jego byli profesorowie z UJ też często utyskują na wiedzę prezydenta). Trzeba mu wybaczyć, gdyż nie wie co mówi. Nie mogę jednak pojąć, że do tej pory żyliśmy w komunizmie. A więc prezydent Lech Kaczyński był komunistyczny i premier Jarosław Kaczyński. Ale faktycznie, obaj kończyli komunistyczne uczelnie i pisali prace cytując Marksa i Engelsa. Czy nie powinni więc podlegać pod ustawę dezubekizacyjną? Obecny zaś doradca prezydenta, profesor Andrzej Zybertowicz napisał nawet w 1983 r. ważkie dzieło pt. „O obiektywnej funkcji społecznej ruchu robotniczego i ideologii marksistowskiej w XIX wieku”. Wtedy propagował marksizm, teraz zwalcza komunizm. Proponuje nawet jakąś dziwną MaBeNę, czyli Maszynę Bezpieczeństwa Narracyjnego Rzeczypospolitej Polskiej, czyli mówiąc po polsku Ministerstwo Propagandy. Jak u Orwella. Brakuje tylko Ministerstwa Miłości. Tam wszystkie etaty mógłby obsadzić pewien ksiądz z Torunia. Zaś twarzą nowych legislacji jest pan poseł Piotrowicz… Ech, szkoda mu wypominać, że był prokuratorem stanu wojennego. Ostatnio sam Kornel Morawiecki w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” przyznał że „ma z tym Piotrowiczem problem”. Z tego punktu widzenia patrząc, być może Joanna Szczepkowska trochę się pośpieszyła ogłaszając koniec komunizmu w 1989 r. Zrobił to teraz już bardziej zasadnie pan minister Błaszczak. Ten to chyba wie co mówi. Ma tylu policjantów pod ręką, lepiej z nim nie zadzierać, jak to próbowała robić aktorka. Inna sprawa, że kiedyś byłem aplikantem w sądach i te dzisiejsze wzory przypominają mi tamte z PRL. Ale może mam „mózg rozmiękczony” jak mówi o seniorach pani poseł Pawłowicz. Na temat komunizmu mam same dysonanse w głowie. Mnie uczono, że w komunizmie nie będzie ani państw, ani prawa, bo nie będą potrzebne. My tylko, jako społeczeństwo zmierzaliśmy do komunizmu, grzęznąc w realnym socjalizmie. A teraz tylu jest domniemanych komunistów, ilu złodziei.
To, że „wstaliśmy z kolan” jest pewne przez fakt, ilu mamy wrogów. Nie tylko Komisja Europejska i Wenecka, ale także ONZ, OBWE, fundacje międzynarodowe broniące praw człowieka, amerykański State Department, nie licząc czołowych mediów oraz stowarzyszeń prawniczych, takich choćby jak American Bar Association, głównej organizacji adwokackiej w Stanach, której jestem także dumnym członkiem.
Wszyscy oni albo nie rozumieją przełomu jaki następuje w Polsce albo nam najzwyczajniej zazdroszczą. Bo wszyscy nas krytykują. Rosja jest przeciwko nam i Niemcy i Francja… I w ogóle cała Unia Europejska. Ostatnio UE wszczęła postępowanie z art. 7. Traktatu Europejskiego na okoliczność, że niby u nas nie ma praworządności. A co tam, jest czy nie ma to nasza wyłącznie sprawa. My uważamy, że ponad prawem jest wola narodu. Nasze autorytety z tym się nie zgadzają, ale jeśli główny suweren z Nowogrodzkiej tak postanowił, to tak będzie. Prawo to „imposybilizm”. Poza tym, co oni mogą nam zrobić, ile mają dywizji? Jak przyjdzie do głosowania w Radzie Europejskiej, to nasz sojusznik europejski, czyli Węgry z pewnością nie da nas skrzywdzić. O naszej mocy świadczy to jakich mamy sojuszników. Polak Węgier dwa bratanki (na pewno do szklanki). Chociaż też nie zawsze można na nich liczyć. Głosowali na Tuska jako przewodniczącego Rady Europejskiej, choć mieli wyraźnie przez nas powiedziane, że go nie chcemy. W efekcie odnieśliśmy „moralne zwycięstwo”, ale wynik 27:1 nie był dla nas chwalebny. Komisja Wenecka złożona z prawników wielu krajów skrytykowała nasze reformy sądowe i przedstawiciel Węgier się z tej krytyki nie wyłamał. A najstarszy uniwersytet na Węgrzech, znajdujący się w Pecs, uhonorował nawet Donalda Tuska doktoratem honoris causa. Cóż, Węgrzy mają za dużo słońca i też mogą się mylić. Jak pisał Oscar Wilde „stwarzając człowieka Bóg przecenił swoje możliwości”. Tylko my Polacy jesteśmy ulepieni z lepszej gliny. Czytałem na prawicowych portalach, że Polska będzie musiała po raz drugi obronić Europę przed „czerwoną zarazą”. Najpierw to było w 1920 r. gdy nawała szła ze Wschodu a teraz po raz drugi gdy zaraza(tj. brud, syf i malaria, nie mówiąc o uchodźcach), idzie z Zachodu, od strony UE. Tylko, znów tego nie rozumiem, dlaczego aż 83 proc. Polaków jest za tym, żeby pozostać w Unii? Czy nie lepiej byłoby zrobić w tył zwrot, czyli po prostu Polexit? Jak twierdzi główne pióro prawicy Rafał A. Ziemkiewicz, wzięliśmy już od nich ile się da (ponad 70 miliardów Euro) i teraz czas „wypierdzielać”. Polska ma od Opatrzności powierzoną misję zbawiania świata. Ale najpierw trzeba nad tym światem panować. Dał nam przykład Jarosław jak zwyciężać mamy.
Nasz główny sojusznik, czyli Stany Zjednoczone. też dają nam barwny przykład, choć im też wiatr w oczy wieje. Powiedzieli, że przenoszą ambasadę w Izraelu z Tel Awiwu do Jerozolimy, to powiedzieli. W głosowaniu, które się odbyło w tej sprawie w ONZ aż 128 krajów ( w tym wszyscy główni sojusznicy, jak Niemcy czy Francja) było przeciw Stanom, 56 krajów (w tym Polska) się wstrzymało, tylko osiem krajów poparło Amerykę. Ale za to były to głównie kraje miłe dla turystów, małe wyspy na Oceanie Spokojnym. Prezydent Trump lubi takie miejsca i to się liczy. Zarzuca mu się, że nie miał sukcesów w ciągu pierwszego roku prezydentury. Że nie wybudował muru na granicy z Meksykiem jak obiecywał w kampanii, że nie skasował ubezpieczeń zdrowotnych Obamacare, co miał zrobić zaraz pierwszego dnia, etc. To małostkowość. Pod wieloma względami ten prezydent wejdzie do historii. W ciągu roku aż 122 dni spędził w prywatnych posiadłościach, rozsianych po świecie, co nie udało się jego poprzednikom, a także 88 dni spędził na polu golfowym. A ile tweetował. Obraził prawie wszystkie kraje oprócz Rosji, Chin i Filipin. Czy to nie są dumne osiągnięcia?
Tak, my też możemy być dumni. Zarówno Polska jak i Stany Zjednoczone są trailblazers. Wyznaczają nowe trendy dla świata. W tym roku będzie to jeszcze bardziej wyraźne niż w latach poprzednich. bo mamy przed sobą stulecie niepodległości. Od Piłsudskiego do Kaczyńskiego! Czeka nas sława i chwała. Szampana lać proszę…
Odpowiedzi czytelnikom:
Mławianin: Nigdy nie twierdziłem że jestem znawcą konstytucji. To rzeczywiście insynuacja jak zauważa Aldona. Owszem, mam wykształcenie prawnicze i wykładałem prawo konstytucyjne. Kilka miesięcy temu dla jednej z gazet zrobiłem wywiad z profesorem Jerzym Stępniem, byłym prezesem Trybunału Konstytucyjnego. Ale zawodowo nie zajmuję się konstytucją. Nie jest to konieczne. żeby się w tej sprawie wypowiadać. Zapewne, każdego eksperta od konstytucji, który się wypowiada niezgodnie z przekonaniami Mławianina, ten ostatni nazwie „ekspertem”. Stąd ja jestem „znawcą” i piszę „felietony”, prawda? I do tego jeszcze sam naruszałem konstytucję w pracy wiele razy… Tego mi jeszcze nikt nigdy nie zarzucał. Kolejna insynuacja. Jakieś przykłady?
Anonim: Zarzut trochę nie fair, bo cytat niepełny i wyjęty z kontekstu. Poza tym, ten zamach był absolutnie nieudany. Stąd mój trochę „czarny humor”. Ale cóż, pewnie różnimy się poczuciem humoru i wcale nie twierdzę, że moje jest lepsze. Liczę na to, że czytelnicy nie traktują felietonów ze śmiertelną powagą.
Jim: Być może tych akurat odpraw ministrowie nie wzięli, choć różne źródła tak podawały, ale sadzę, że to nie wiele zmienia. Z dobrych źródeł wiem, że brali całkiem niezłe bonusy każdego miesiąca, bez względu na wyniki, premier i ministrowie. Jeden diabeł…
Mławianin wali na odlew nie mając argumentów. Z takimi się nie dyskutuje panie Danielu. Turystka.
Panie Danielu, pomysł z powołaniem Ministerstwa Miłości jest przedni. W Ministerstwie tym mogliby praktykować wszyscy ziejący nienawiścią i dzielący ludzi politycy, komentatorzy, dziennikarze. Z prawa i lewa, choć z prawa widzę więcej potrzeb w tym zakresie. W Ministerstwie trzeba byłoby być przyjaznym wobec innych (również wobec drugiego sortu i nie daj Boże – nie katolików!), szanować i doceniać racje innych (choćby UE, lekarzy i środowiska sędziowskiego), widzieć dobre strony (zaraz by sie okazało ze Polska w ruinie nigdy nie była), nie oskarżać innych o własne niepowodzenia polityczne (27:1) i życiowe (nieustająca narracja „jest mi źle bo żyją komuniści i lewacy”), przepraszać za kłamstwa i insynuacje (choćby te mikroby, które nas niechybnie zniszczą), korzystać z empatii (np. mężczyźni wobec kobiet organizujących czarne protesty)….i wiele wiele innych. Takie obowiązkowe korepetycje z tematu, którego się nie rozumie i z którym ma się kłopot. Ah, co za wizja… Rozmarzyłam się w tym Nowym Roku:) Na szczęście jeszcze marzyć możemy. Bo dobra zmiana zawsze zaczyna się od marzeń, czego w tym Nowym Roku życzę wszystkim jej pragnącym.
” Nigdy nie twierdziłem że jestem znawcą konstytucji. To rzeczywiście insynuacja jak zauważa Aldona. Owszem, mam wykształcenie prawnicze i wykładałem prawo konstytucyjne”- współczuje Pana słuchaczom.Cały Pański artykuł to jedna wielka insynuacja.
Misja zbawienia świata, nie jest misją w rozumieniu Mickiewiczowskim.
Otóż to wieszcz narodowy ukradł termin: „Mesjanizm” od niejakiego Józefa Wrońskiego- wybitnego matematyka, ekonomisty.
Polska, tak jak każdy inny kraj ma swoją misję na świecie. I każdy kraj, każdy mieszkaniec, nie obywatel Polski, ma za zadanie odnaleźć swoje przeznaczenie.
Niestety, ale przeznaczenie wielu z Nas jest ograniczone pracą.
Lewicowe środowiska krzyczą, że ludzie są wolni…
Kłamstwo, ze strony Neomarksistów nie zna granic.
Wolność w rozumieniu, choć tak naprawdę w działaniu Lewicowych działaczy, nie polega na ograniczeniu własnej wolności. Ograniczenie wolności jest przekierowywane na innych.
To, że mówimy o tym, ze Polska, próbuje się wyłamać z UE, jest świetnym ruchem.
De facto Polska nigdy nie wstąpiła do UE. W 2004 nie było UE. UE, została stworzona by ratować plan zamknięcia procesu zespolenia wszystkich innych krajów w superpaństwo, przy wykorzystaniu manifestu z Ventotene.
Islamizacja, nie jest zagrożeniem dla Nas.
To elity i zdurniałe elity Eurokołchozu, są śmiertelnym niebezpieczeństwem dla krajów Europy.
Islamiści mają za zadanie zastraszyć Europejczyków, by Eurokraci wprowadzili ustawy ograniczające przywileje „obywateli”
Piękny zgrabnie napisany artykuł, w którym jednak niestety zabrakło obiektywizmu. Zmiany, ktore zostały wprowadzone są trudne i sposob ich wprowadzenia jest oczywiście dyskusyjny. Jest to oczywiste, ale nalezy tez napisać o przyczynie tych zmian. Upadek komunizmu w 1989r powinien skutkować całkowitym wykluczeniem wszystkich osob współpracujących w jakikolwiek sposob z władzami i partią poprzedniego ustroju z życia publicznego, bo był to ustrój o charakterze przestępczym. Tak się nie stało i skutki tych decyzji, ponosimy do dnia dzisiejszego. Taka „lustracja” powinna objąć rownież, a nawet przede wszystkim wymiar sprawiedliwości. Tak się jednak nie stało i procesy lustracyjne, prowadzili często koledzy sądzonych z jednej partii i pomimo bezsprzecznych dowodów z wiadomym skutkiem. Chyba taki cel przyświeca tym zmianom? Wydaje się wiec, że zmiany są słuszne i powinny byc zrobione bardzo dawno temu, jednak sposob ich wykonania jest kontrowersyjny. Jednak, jak je inaczej wykonać?
Pisze Pan, w odpowiedzi na komentarze o Konstytucji, że jako osoba z wykształceniem prawniczym nie jest w tej dziedzinie ekspertem. To jak ją ma zatem interpretować zwykly obywatel, dla którego dobra została napisana? To bedzie kolejny krok zmian obecnie rządzącej partii, o którym juz niedługo zapewne Pan bedzie pisał:).
Polityka europejska, czy światowa rządzi się innymi prawami, niż zdrowy i uczciwy rozsądek. Tam rządzi interes. Nie społeczny, a narodowy, najcześciej jednak finansowy. Dlatego w ogóle nie ma sensu pisać i dyskutować o Komisjach Weneckich, nowych stolicach, kto był za a kto przeciw podczas głosowań i dotąd, dokąd zmiany w Polsce nie zaszkodzą czyjemuś kapitałowi, nie będzie żadnych reakcji z wyjątkiem kilku wypowiedzi polityków. Paradoksalnie, te pieniądze otrzymywane jako dotacje z Unii Europejskiej w 70% wracają do firm zlokalizowanych w starej unii. To jest takie legalne przekazanie państwowych funduszy poszczególnych bogatych państw unijnych, prywatnym firmom, zlokalizowanych na ich terytoriach. Nosi piękną nazwę Realizacja Zadania Publicznego z Funduszu EU.:) Światem rządzi pieniądz, nawet w demokracji:). Dlatego Prezydent USA spędza czas w prywatnych rezydencjach, rozmawiając o finansowych aspektach polityki.
Pozdrawiam.
Panie Danielu. 1. Reformy sadownictwa w Polsce, które sa tak przez Pana krytykowane są oparte na pomysłach z Niemiec i min. Holandii. Tylko jak Polska chce je przyjmować to nagle niszczy demokrację. Jak takie rozwiązania funkcjonują na zachodzie to są nienaganne i demokratyczne. To jawna dyskryminacja i zakłamanie. 2. Należy Pan do grupy 98% polskich malkontentów, ktorzy tylko potrafią krytykować i wytykać błędy. Nie popieram wszystkiego co robi PiS ale przynajmniej cos robia, czasami lepiej czasami gorzej. Pana ukochane PO powołało gabinet cieni mający być alternatywa dla partii rzadzacej, a efekty są mizerne. Dołączył Pan do elitarnego grona nie dla PiS nie dla PiS. 3. Mam dla Pana wyzwanie pewnie to beda Himalaje. Proszę jeśli cos takiego jest (w co wątpię w przypadku takiej krytyki) co sie Panu podobało podczas tych rządów. Po drugie skoro wszyscy są tacy beznadziejni może zdradzi nam Pan sekret jak zreformować Polskę i skąd wziąć na to pieniądze.
Pozdrawiam