Młodzi rodzice z 10- miesięcznym synem musieli opuścić wczoraj mieszkanie znajdujące się na poddaszu jednego z budynków w Konopkach. Zmusiły ich do tego pszczoły. Na miejsce wezwano straż pożarną z miejscowej OSP.
Strażacy nie zdołali jednak wydostać i przenieść gniazda ukrytego dość głęboko w kominie (żeby to zrobić musieliby wyciąć spory jego fragment), ale gdy odjeżdżali mieszkanie było już w zasadzie bezpieczne.
Część pszczelego roju pojawiła się około godziny 16.00 w sypialni rodziców. To w tym pomieszczeniu znajdowało się też łóżeczko dziecka. Na szczęście maluch był wtedy na spacerze z mamą.
– Kiedy wróciliśmy usłyszałam dziwne brzęczenie dobiegające zza drzwi sypialni, gdy je otworzyłam okazało się, że wewnątrz (mimo, że wszystkie okna były zamknięte) było sporo pszczół. Wycofałam się, zamknęłam drzwi, a szczelinę na dole zabezpieczyłam kocem. Zdecydowałam też, że będzie bezpieczniej jeśli wyjdę z dzieckiem z domu – powiedziała nam kobieta.
Strażacy zrobili co mogli i choć nie udało się im usunąć gniazda (tkwiącego w kominie od dawna), to zaniepokojone ich obecnością pszczoły (które najprawdopodobniej dopiero próbowały zasiedlić kokon) zmieniły plany i odleciały.
Po kilkudziesięciu minutach owadów już nie było widać. Strażacy obiecali, że będą obserwować to miejsce jeszcze przez kilka dni. A domownicy postanowili, że dla bezpieczeństwa spędzą je u rodziny.
Warto przy tej okazji podkreślić, że trucie pszczół jest w Polsce surowo zabronione, ta zasada nie dotyczy natomiast os. Strażacy nie mają też obowiązku likwidacji kokonów os (a w przypadku pszczół przenoszenia ich rojów). Robią to tylko wtedy, gdy zagrożone jest bezpieczeństwo ludzi. W innym przypadku (jeśli to możliwe) zalecają odgrodzenie takiego miejsca lub wezwanie specjalistycznej firmy, która zajmuje się „wykurzaniem” pszczół np. za pomocą wężyka włożonego w otwór, z którego owady wylatują.
Nie wszyscy wiedzą też, że zupełnie niegroźne dla ludzi są dzikie pszczoły (ich obecnością w sąsiedztwie nie należy się martwić). Gorzej, jeśli pod jednym dachem chcą z nami zamieszkać pszczoły miodne. Ale i na to jest sposób – w takiej sytuacji najlepiej zaprosić pszczelarza, który będzie wiedział jak zabrać taki rój do siebie.