Studenci kierunków zaocznych, którzy muszą płacić niemałe kwoty czesnego za naukę, zaczynają się buntować. Nie podoba im się, że za naukę w trybie zdalnym muszą płacić tyle samo, jak gdyby przebywali na uczelni.
Najwyżej notowana w międzynarodowych rankingach polska uczelnia (we wspólnej grupie od 300 do 400 miejsca na świecie) Uniwersytet Warszawski podjął decyzję, że semestr zimowy w roku akademickim 2020/2021 odbędzie się w formie zdalnej.
Spotkało się to z niezadowoleniem studentów, którzy nie mają już obowiązku nauki, a jest to ich świadomy wybór mający na celu podniesienia swoich kwalifikacji, a nie tylko zdobycie dokumentu. Poza faktem nauki zdalnej ponad 600 żakom, zrzeszonym w grupie na jednym z portali internetowych, nie podoba się też fakt, że opłaty – za tę według nich niezbyt skuteczną formę nauki – wynoszące niemal 10 tys. zł rocznie pozostają bez zmian.
Dlatego na jednym z wydziałów powstała grupa inicjatywna, która zamierza złożyć pozew zbiorowy przeciwko macierzystej uczelni. Jej celem nie jest w pierwszej kolejności obniżenie kosztów, a podniesienie standardów nauki. Dopiero gdyby to się nie udało, będą domagać się nowych, niższych stawek, bo obecne uznają za nieodpowiadające poziomowi kształcenia.