Po latach zabiegów zainteresowanych stron Komisja Europejska zgodziła się na połączenie dwóch największych polskich firm paliwowych: Orlenu i Lotosu.
Zabiegi o to, by obie firmy stały się jedną, trwają od kilku lat. Przypomnijmy już 27 lutego 2018 r. PKN Orlen i Skarb Państwa podpisały list intencyjny w sprawie przejęcia kontroli kapitałowej przez PKN Orlen nad Grupą Lotos. Według niego ma to nastąpić w drodze nabycia bezpośrednio lub pośrednio minimum 53 proc. akcji Lotosu przez PKN Orlen informował wówczas w komunikacie potencjalny nabywca. Niespełna rok temu 27 sierpnia 2019 w kolejnym komunikacie informowano, że, zostało podpisane porozumienie pomiędzy PKN Orlen, Skarbem Państwa oraz Grupą Lotos dotyczące realizacji transakcji nabycia akcji gdańskiej spółki.
By transakcję można było doprowadzić do końca potrzebna była zgoda Komisji Europejskiej, która właśnie ja wydała. Obwarowała ją pewnymi warunkami, a najważniejszym wydaje się być ten nakazujący sprzedaż 390 stacji paliw Lotosu, innemu nabywcy. To zmniejszy udział w rynku połączonych firm o 5%, ale według premiera Mateusza Morawieckiego, dzięki synergii zwiększy się efektywność całej wielkiej polskiej grupy energetycznej Orlen, w której nieplanowane są zwolnienia.
To rozwiązanie ma zwolenników i przeciwników, jak Aleksandra Dulkiewicz – prezydent Gdańska. „Przypomnę, że Orlen przejął też wielką gdańską spółkę Energę. Kolejnym krokiem jest Lotos, a wczoraj pojawiły się informacje o PGNiG. Pytanie, czy taka koncentracja jest bezpieczna – mówiła Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz w Onet Rano.”
Co wy na to? Czy rozwiązanie jest bezpieczne i korzystne dla naszego kraju?