O to, czy miasto będzie nadal „dorzucać się” do opłat za odprowadzanie i zagospodarowanie ścieków, zapytał na sesji Rady Miasta Mława 29 grudnia Jerzy Rakowski
– W drugim półroczu roku ubiegłego w ramach budżetu przewidzieliśmy dopłatę do jednego metra sześciennego ścieków dla gospodarstw domowych na poziomie 85 groszy brutto. Miało to oczywiście związek ze wzrostem opłat za ścieki z 4,41 zł do 6,11 zł, czyli znaczącym, około 38 procent. Wtedy rada zdecydowała, na wniosek pana burmistrza, żeby partycypować w pewnym sensie w koszcie budowy oczyszczalni ścieków w formule partnerstwa publiczno-prywatnego – mówił radny.
Dociekał, czy miasto przewiduje jakąś dopłatę dla mieszkańców do opłat za odbiór ścieków. Na pytanie odpowiedział burmistrz Sławomir Kowalewski – że rada miasta przyjęła projekt uchwały o dopłacie na okres do 31 grudnia 2016 r. Jak podkreślał, dopłaty do ścieków i odpadów komunalnych to kwota miliona złotych.
– Jeśli chcemy być dobrzy, to trzeba przy tej dyskusji i w tym momencie zdecydować, że zdejmujemy po stronie wydatków majątkowych kwotę miliona złotych, a przeznaczmy je na wydatki bieżące. Ja i moi poprzednicy, obecna rada miasta i poprzednie chcieli być najlepszymi. Na czym to polega? Bycie przyjaznym, żeby było tanio, żeby było dobrze w naszym mieście i dodatkowo, żeby było realizowanych masę inwestycji. Czy tak da radę? – zapytał.
I odpowiedział, że nie i dlatego tak wygląda projekt budżetu. A partnerstwo publiczno-prywatne prywatne spowodowało, że miasto nie zaciąga zobowiązań na kwotę wyjściową 25 mln zł. Jak podkreślił, świadomie podjęto decyzję, że w niewielki sposób mieszkańcy będą się składać w taryfie, żeby oczyszczalnia ścieków mogła zostać wybudowana i eksploatowana.
Na koniec dodał jednak, iż gdyby rada miasta zdecydowała o dopłatach do ścieków, czy odpadów komunalnych, to pieniądze na to będą musiały się znaleźć, ale będzie to kosztem inwestycji. Ewentualne dopłaty mogłyby obowiązywać dopiero od 1 lipca br.