Emerytowany dyrektor ILO w Mławie Eugeniusz Łaciak zmarł wczoraj 20 stycznia 2020 r. w Łomży. Z Mławą był związany w latach 1959 – 2002.
Eugeniusz Łaciak urodził się w Sosnowcu 30 lipca 1928 roku. Studia na Uniwersytecie Jagielońskim w Krakowie skończył w 1955 roku, cztery lata później został kierownikiem internatu Technikum Budowlanego. Od 1962 roku do 1989 r. w I LO w Mławie był nauczycielem łaciny, historii i innych przedmiotów, a także prowadził chór. Przez 13 lat – od roku 1972 do 1985 r. – jednocześnie pełnił funkcję dyrektora tej placówki.
W okresie od 20 grudnia 1979 r. do 22 grudnia 1980 sprawował funkcję zastępcy członka Komitetu Wojewódzkiego w Ciechanowie Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Od 22 grudnia 1980 do 9 lutego 1984 r. członek egzekutywy KW Ciechanów PZPR.
Na emeryturę przeszedł w 1989 r. Często odwiedzał najbliższą rodzinę, która zamieszkała w Łomży i ostatecznie przeprowadził się tam w 2002 roku.
W Mławie został zapamiętany nie tylko jako nauczyciel i dyrektor I LO, ale także miłośnik pieszych i rowerowych wycieczek zwiedzający swoim jednośladem wiele odległych miejsc.
W okresie swojej aktywności zawodowej wielokrotnie odznaczany m.in.: Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi (1973 r. i 1976 r.), Medalem Komisji Edukacji Narodowej (1974), Krzyżem Zasługi dla ZHP (1979) i wieloma innymi nagrodami.
Byłem w ogólniaku za czasów Łaciaka i Brody. Nigdy nie uznawałem Łaciaka za wybitnego pedagoga, w przeciwieństwie do Prof. Brody, z którym miałem zajęcia.
Nieprawda. Ktoś kto pamięta lata 80-te z dyrektorem Łaciakiem ten wie o czym mówię. Niezapomniany gość, z pomysłami. Nie zapomnę jego klubu palacza papierosów i szukania palaczy po zakamarkach szkoły.
Pamietam lekcje angielskiego w Jego prywatnej szkole. Wspaniale wspomienia, wspanialy czlowiek…
Pamietam lekcje angielskiego w Jego szkole. Wspaniale wspomienia, wspanialy czlowiek…
Jestem synem nauczyciela z Naszego Liceum. Boisko, budynek szkoły, ogród szkolny i okolice to było moje dzieciństwo od momentu urodzenia. Urodziłem się nawet w budynku, w którym obecnie znajduje się Wyspianum. Piszę to tylko dlatego by móc powiedzieć, że mój kontakt z LO i gronem nauczycielskim trwał dużo dłużej, pewnie 15, może 18 lat. Profesor Anyszko, o ascetycznej urodzie przedwojennego inteligenta, wesoły i skory do żartów wobec mnie, wtedy pięcioletniego dziecka, profesor Felczak, też przedwojenny, nauczyciel biologii, opiekun szkolnego ogrodu, Profesorki Bogucka, Sadkowska, Wytwicka, one też przedwojenne, wzbudzające respekt, obdarzone ciepłymi uśmiechami, nasze polonistki Profesorki Grzybowska, Monkiewicz, Sałata, rusycystki Profesorki Nowosielska, Sokołowska, germanistka Profesorka Bruzda, język francuski Profesorki Sadkowska, Galicka, biologiczka Profesorka Raimko, geografia Profesorka Wtulich, wf Profesorka Drozińska i …. tu zapomniałem nazwiska. Wychowanie obronne Profesorka Józefowicz. A teraz Profesorowie. Dyrektor Uzarowicz (tego nie pamiętam, znam ze zdjęć). Dyrektor Lewandowski, Dyrektor Łaciak, matematyka Profesor Broda, Profesor Nowosielski, fizyka Profesor Sikorski „Książę” (mój Ojciec), Rejniak „Ciapek” wesoły i pogodny, chemia Profesor Zawistowski „Azor”, Profesor Szymański (późniejszy dyrektor Ekonomika). geografia Profesor Rachuba, niemiecki Profesor Jastrzębski, Łacina Profesor Talarek, Wychowanie techniczne Profesor Wiśniewski (Ojciec Wojtka, mojego przyjaciela z dzieciństwa do teraz), wf Profesor Skolimowski (bez dwóch palców prawej ręki). Historia Profesor Żbikowski (luz i uśmiech)…. . I paru tych, których pamiętam, ale nie umiem nazwać. Nie zapominam też o naszych woźnych, Panu Suchodolskim (woźnym jeszcze przedwojennym), który mieszkał w domku, w którym potem była pracownia plastyczna, Panu Garlewskim, ojcu trzech córek i syna Andrzeja, palaczu naszej kotłowni węglowej, Panu Kameckim (do którego wpadali niektórzy koledzy, na coś mocniejszego, dyskretny, dobrze palił. Większość z tych osób reprezentowała poziom osobisty i pedagogiczny ponadprzeciętny, wzbudzający respekt i szacunek. Wielu z nich poważnie traktowało misję nie tylko nauczania, ale i wychowania. To się pamięta. Wspominany tutaj Profesor Łaciak, człowiek obdarzony pasją sztuki, trochę niespełniony aktor, nasz kochany Luis (od aktora Luisa de Finesa), poniedziałkowy egzekutor pieśni patriotycznej (każdy poniedziałek 7.30 rano, cała szkoła na korytarzu na parterze śpiewała piosenki, pewnie w repertuarze było ponad dwadzieścia, a może trzydzieści. Dzięki niemu pamiętam do dziś tekst pierwszej piosenki żołnierskiej, której tekst przetrwał, „Idzie żołnierz borem, lasem, przymierając z głodu czasem” (Tragiczna wyprawa Króla Olbrachta do Bukowiny), i wielu innym. Jestem pewien, że gdybyśmy się spotkali, my jego uczniowie, to i teraz większość byśmy zaśpiewali. Z naszej klasy (matematyczno – fizycznej) Łaciak próbował zrobić trupę teatralną. „Wyzwolenie” Wyspiańskiego, którego fragmenty do dzisiaj pamiętam, to miał być początek. Czy miał wady? Ależ oczywiście. Znaliśmy je wszyscy. Umiał przydzwonić z otwartej dłoni w czerep uczniowski, tych, którzy palili w szatni i chociaż miał pewnie około 164 cm wzrostu to umiał przyłożyć tym z 190. Nie był człowiekiem łatwym, ale był niezwykły. Nie godził się na zwyczajność. W tamtych czasach, zaryglowanego komunizmu na rowerze zwiedzał Włochy i Hiszpanię. Jego znajomość łaciny ułatwiała mu kontakty w tych krajach. Piszecie coś o IPN-ach. O tym nie wiem. Gdyby była waga dobrego i złego, tego co po nim w nas zostało, to myślę, że to dobre przeważa. Wzbudza szacunek i dziękuję mu, że zostawił we mnie ślad kultury polskiej, tej wysokiej i tej trochę niższej. Dziękuję, że mu się chciało. Wszyscy z wymienionych przeze mnie nauczycieli skądś do Mławy przybyli. Wybrali sobie to miasto. Przynieśli tu swoje ambicje i nadzieje. Wtedy LO było tylko jedno. Taki nasz małomiasteczkowy Oxford. Do dzisiaj czujemy się z tego dumni. 22 LO. Skrzydła do lotu. No i polecieliśmy. Krzysztof Sikorski rocznik 1976 – 1980.
Super opis. Ma Pan talent, Panie Krzysztofie. Znałam wszystkich tych pedagogów. Kończyłam LO ciut wcześniej. Uczyli nas naprawdę wspaniali ludzie. Nie wiem czy dzisiejsza młodzież może poszczycić się tak wspaniałą kadrą nauczycielską jaką mieliśmy my, ale podejrzewam, że i dziś jest w LO wielu wspaniałych pedagogów.. Nauczyciele LO w dużej swojej części, to byli prawdziwi pasjonaci, których do dziś wspominam ciepło oczywiście łącznie z profesorem Łaciakiem, któremu w sumie młodzież tamtego okresu zawdzięcza bardzo dużo – wspaniały człowiek, super organizator, pełen pozytywnej energii. Także jestem dumna, z tego, że skończyłam Liceum Ogólnokształcące im. St. Wyspiańskiego i że dane mi było poznać tylu wspaniałych ludzi, którzy kładli nam wiedzę do głów ( czasami bardzo opornych na wiedzę głów) nie tylko tylko na lekcjach, bo przecież była również duża ilość zajęć pozalekcyjnych, kółek zainteresowań.
Panie Krzysztofie, muszę przyznać, że przez chwilę przeniosłam się do czasów, które opisał Pan w komentarzu. Choć komentarz długi, jest on jednak bardzo lekki w przekazie i z miła chęcią przeczytałam go do końca. Gratuluje również doskonałej pamięci do nazwisk (ja takiej niestety nie mam) 😉
Pozdrawiam
Kolego Krzysztofie ,, Piszecie coś o IPN-ach. O tym nie wiem” Tak się składa że bardzo długi tekst z piękną wyliczanką pomija sedno, czyli osobę p.Łaciaka – TW Jodła, wszak to jemu poświęcony jest ten wpis i w większości chwalebne komentarze. Czy wychodzisz z założenia że (może) na ciebie nie donosił TW Jodła więc wszystko jest OK. Ostatnie 30 lat w doskonały sposób z donosicieli robi ,,bohaterów” nauczono nas usprawiedliwiać i tłumaczyć szubrawców którzy dla własnej kariery, może ukrycia jakichś niezbyt chwalebnych szczegółów w życiorysie gotowi byli donosić na kolegów, znajomych i … no właśnie ten przypadek jest chyba nawet jak na ,,tolerancyjne” dzisiejsze czasy wystarczająco obrzydliwy. Nauczyciel, dyrektor szkoły donosi na 16, 17 latków młodych patriotów danych mu z ufnością pod opiekę. Przykłada ręki do łamania ich kręgosłupów moralnych, daje materiał Służbie Bezpieczeństwa który pomoże zwerbować wśród uczniów donosicieli. Swoimi działaniami wykonywanymi na rozkaz oficera prowadzącego łamie na zawsze przyszłość młodych wartościowych ludzi którzy nigdy już nie zdołają tego naprawić.
Piszesz ,,Gdyby była waga dobrego i złego, tego co po nim w nas zostało, to myślę, że to dobre przeważa” Dla ułatwienia ci korekty w Twoim Kolego myśleniu przedstawię się Janusz Guzowski uczeń LO. W stanie wojennym i po nim członek zastępu harcerskiego,,Sokoły” złożonego z uczniów LO im. St.Wyspiańskiego ale nie tylko. Jedyną naszą przewiną wówczas było to że wierzyliśmy w WOLNĄ POLSKĘ i chcieliśmy drobnymi gestami dawać ,,społeczeństwu” Mławy nadzieję że że NIE ZGINĘŁA I NIE ZGINIE. To co piszę TU od kilku dni, to walka aby kolejny raz zło nie zwyciężyło nad dobrem, odwaga nad tchórzostwem i prawda z kłamstwem i sprzedajnością.
Przepraszam, to co napisałem było bardzo subiektywne. Nie znam akt IPN. Może są i obrzydliwe, ale nie znam. Napisałem o tym co pozostało we mnie. Ta szala dobrego i złego to moja, subiektywna szala. Jest to nie tylko szala ucznia, ale i szala małego dziecka, który znało tych ludzi i Profesora Łaciaka od czasy gdy w ogóle zaczęło cokolwiek pamiętać. Nie wiem jak bardzo zostałeś Kolego pokrzywdzony, choć jakkolwiek Cię to dotknęło, to boli. Boli każde zło, Nie znam Twojego losu. Jak bardzo Cię to złamało, że nie mogłeś się podnieść. Może powinniście tę historię upublicznić. Myślę, że każdy człowiek jest kompletny, w całości ze swoim niebem i piekłem. Ten Siewca widać siał na różne sposoby. To poletko, na którym ja wzrastałem dało dobre plony. Twoje zostało zachwaszczone, ale nadal to jest Twoje poletko. Pozdrawiam Kolegę z Naszego LO. W dniu pogrzebu Nil nisi bene. Albo dobrze, albo nic.
Panie „uczeń”, chętnie chciałbym dowiedzieć się jakim represjom został Pan poddany i pańscy koledzy. Komu zostały złamane kariery i w jaki sposób. Przykłady, konkrety. Jeśli wysuwa się takie ciężkie „armaty” przeciwko P. Łaciakowi to dobrze byłoby poprzeć to dowodami. Chodźby dla prawdy i historii. Wielu ludzi w tamtych latach było uwikłanych w gierki SB.
Nie pamiętam przez cztery lata LO, aby ktokolwiek z uczniów czy pedagogów miał problemy z SB czy milicją. Może i był TW, ale człowieka poznaje się po czynach, a nie papierach. Niejeden z tych ze styropianu okazał się szmato i niejeden z tych , którzy widnieli jako TW okazali się ludźmi. Nie znałeś go więc nie gadaj. Rozmawiamy o człowiek, a on był fantastyczny.
Ale się Krzychu rozpisałeś.
Kto nie pamięta ” Księcia „. Każdy kto miał z nim lekcje wie doskonale o czym mówię, Na jego lekcjach z kolegami siedzieliśmy w sali w starej części LO, nad kotłownią. Zawsze po sprawdzeniu obecności uciekaliśmy mu we czterech przez okno. On niczego nie zauważał. Pewnego razu złapał nas dyrektor Łaciak i przyprowadził na lekcję. Było śmiechu co niemiara jak weszliśmy do sali lekcyjnej, dyrektor mówi, że przyprowadził uciekinierów, a ” Książę ” mu na to. Przecież oni nie uciekli, mam listę obecności i są wpisani na niej. Wspaniały człowiek.
Wspaniały pedagog przesympatyczny człowiek z pasja ! Niech spoczywa w pokoju !
PANIE MĄDRY !W tamtych czasach ludzie byli szantażowani, ,,dajcie człowieka znajdziemy paragraf,,. Nikt nie wie jakby zachował się w danej sytuacji.Zbierano haki.Ciekawa jestem jakbyś się Ty zachował, gdybyś był na jego miejscu, a potem musiał z tym żyć.Nie rozgrzeszam go, ale po ludzku rozumiem i wybaczam.Byłam uczennicą tego liceum w latach 70.Zapamiętam go jako dobrego pedagoga i człowieka.Niech spoczywa w pokoju.
PANI MĄDRA ? Ja wiem jak się zachowywałem wówczas gdy Łaciak na mnie donosił, jak później i do dziś kiedy ponosiłem i ponoszę konsekwencję jego donosów i posłusznego wykonywania rozkazów oficera prowadzącego. Tak samo wiem jak się zachowywała reszta naszego zastępu gdy SBcy proponowali studia i ,,ochronę” na każdej z wybranej uczelni w Polsce, w zamian za współpracę i donoszenie na kolegów i znajomych.
Co ty pieprzysz. Ja w tamtych czasach, czyli 80-tych byłem na studiach , brałem czynny udział w strajkach na uczelni i nikt ze mną o niczym nie rozmawiał, a TW na uczelni było pełno.
Pan Łaciak:taki : „kumpelski belfer” a jednak nosił jakąś tajemnicę….. Trochę wstyd.
Tylko trochę wstyd ? Hmm, zawsze mnie dziwi, jak w tych czasach nietolerancji, większość polaków ma jej tak wiele dla kapusiów,szubrawców i zdrajców.
nie ma tolerancji, ale całej prawdy nikt z nas nie zna. Nieważne. Myślę, że on wstydził się tego i wyprowadził z Mławy właśnie przez swoją przeszłość.
Jestem z pokolenia, którego osobiste donosy aż tak nie dotknęły / matura 89rok/ ale przeczucie miałam: nie był aż tak kryształowy na jakiego się kreował, poza tym miał jakąś carte blanche na te swoje delikatne „opluwanie PRL-u”.
Nauczyciel i dyrektor z powołania, od tamtych czasów (Łaciaka, Brody)ogólniak już takich nie miał. Wielka osobowość, masa talentów, człowiek o szerokich horyzontach. Kiedy był dyrektorem LO przeżywało czasy swojej chwały, to była też Jego zasługa.
Chodziłam do LO w latach 80. Moja klasa miała historię, WOS i lacine z innym nauczycielem (nazwisko i pseudo na M) – i wszyscy sto razy byśmy woleli Pana Laciaka. Partyjny czy nie, TW czy nie, ale nie był wredny i nie gnoil uczniów na każdej lekcji. Nigdy nie słyszałam o Nim złego słowa.
Ja pamietam Pan „profesora” jako człowieka bardzo wyrozumiałego, świetnego nauczyciela. Ducha starego 1 L.O. w czasach demokracji. Świetnego gawędziarza , szczególnie utkwiła mi anegdota o Skawinskim i Tkaczyku i ich pierwszych występach w tv kiedy to dyrekcja nakazała obcięcie włosów do programu. Pan Łaciak był dla mnie namiastka przedwojennej edukacji. Łączył przeszłość z teraźniejszością w dobie nie łatwych przemian. Takiego go zapamiętam. Spoczywaj w pokoju.
W przeszłości (tej dawnej, bo tą pewnie masz na myśli) nauczyciele nie donosili na swoich uczniów i nie wykonywali rozkazów oficerów prowadzących Służby Bezpieczeństwa, nakazujących niszczenie,łamanie życiorysów młodym ludziom których mieli obowiązek chronić !!!
Tajny Współpracownik pseudonim ,,Jodła” który do spółki z drugim TW pseudonim ,,Sosna”pracującym w szkole składał raporty dla SB o swoich uczniach, wykonywał polecenia oficera prowadzącego, łamiąc przyszłość młodym ludziom.
Wielki Polak którego pewnie większość szanuje, a z całą pewnością powinni szanować dziennikarze powtarzał ,,PRAWDA WAS WYZWOLI nie obawiajcie się prawdy , tylko ona ma moc” Więc mam nadzieję że tym razem ten komentarz nie zostanie skasowany !
Hmmm… a ja pamiętam jego jeden komentarz do tego jak na jednej z lekcji WOS opowiadał o aresztowaniach elit Krakowa przez Niemców: „ale prawda była inna”, po czym zmienił temat. Moim zdaniem ta krytyka jest przesadzona. Nauczycielem był bardzo dobrym i czynnie angażował się w życie szkoły.
O wielu rzeczach wtedy nie wolno było mówić i tak jak mówił „historia zmienną jest”.
Tylko matematyka i inne nauki ścisłe nie zmieniają się, dlatego przy tej okazji wspominam ciepło również innego nauczyciela także z wielką pasją i szeroką wiedzą jakim był Jan Broda, bo to chyba jeden z największych autorytetów LO im. St. Wyspiańskiego.
,,@mławianka” chyba nie rozumie tego co czyta. To nie jest ,,przesadzona krytyka” tylko druga twarz Łaciaka, której mam nadzieje później się wstydził i bardzo męczyły go wspomnienia o tym jak zachowywał się w stosunku do uczniów którzy dani byli mu pod opiekę. Z pewnością brzmi ona jak dysonans w chórze pochwał, i peanów ,,ku czci”
Rozumiem to co czytam.
Uważam, że przesadziłeś. Owszem był działaczem partyjnym, ale nie sądzę, że mógł donosić, a tym bardziej na uczniów, po prostu nie wierzę w to co piszesz. To jest zwykłe opluwanie, a podobno po czyjejś śmierci winniśmy mówić tylko o tym co było dobre w danym człowieku, albo powinniśmy zamilknąć, a więc zamilknij.
Czasy ogólniaka, to czasy młodzieży, która raczej nie uczestniczyła w życiu politycznym, a większość nawet się nie interesowała polityką.
Łaciak bardzo lubił młodzież i jak napisałam w poprzednim komentarzu znał dobrze i tę prawdziwą historię powojenną, ale o tym głośno nie wolno było mówić, a tym bardziej ze był członkiem PZPR. W tamtych czasach wiele osób należało do PZPR i co z tego? – takie były czasy.
Dodam, że w LO uczyłam się nie w latach osiemdziesiątych czy późniejszych,
ale za czasów Gierka.
,,@mławianka” się zapędziła. Nie mam zwyczaju opluwania szanowna Pani. To że Pani ,,nie sądzi żeby donosił na uczniów” hmm. Nie wiem czy wie Pani że od lat istnieje instytucja w skrócie IPN. Każdy poszkodowany może w nim złożyć wniosek o ujawnienie materiałów dotyczących swojej osoby. Tak się składa że niektórzy członkowie Harcerskiego zastępu ,,Sokoły” złożonego z kilku uczniów LO im,Wyspiańskiego, działającego w nim w stanie wojennym (lata osiemdziesiąte), złożyło takie wnioski w Instytucie Pamięci Narodowej, i jako osoby prześladowane, po kwerendzie otrzymało swoje teczki. Zawartość tych teczek nie była w sumie zaskoczeniem dla nas. DYREKTOR ŁACIAK WYSTĘPUJE W TYCH TECZKACH JAKO TAJNY WSPÓŁPRACOWNIK SŁUŻBY BEZPIECZEŃSTWA ps. ,,JODŁA”. W TAMTYM OKRESIE W SZKOLE DONOSIŁ NA NAS JESZCZE JEDEN PRACOWNIK SZKOŁY ps. ,,SOSNA” (obecnie już nie żyje) ta osoba była dla nas wielkim zaskoczeniem, w odróżnieniu od Łaciaka.
Tak więc zanim zacznie Pani szafować epitetami pod moim adresem proszę się zastanowić, bo w odróżnieniu od Pani piszący to ,,nie sądzi, nie opluwa” lecz piszę prawdę i może udokumentować swoje słowa dowodami.
Rozumiem że dla większości niefajnie jest przyznać się przed sobą że kapusia sprzedającego młodzież daną mu pod opiekę, uważają za ,,wzór” jednak patrząc na historię ostatnich trzydziestu lat sporo takich ,,ideałów i wzorów” sięgnęło bruku. ,,Prawda Was wyzwoli, nie obawiajcie się prawdy”
Do uczeń
Po Twych wyjaśnieniach wierzę Ci i współczuję Tobie i innym poszkodowanym.
Nic innego mi nie pozostaje. Przepraszam za swoje mocne słowa, ale nie chciało mi się wierzyć.
Tyle, że… czy ta prawda coś zmienia na temat tego jakim był nauczycielem? – raczej nie. Zmienia tylko pogląd na to jakim był człowiekiem. Tyle, że on już nie żyje i to wszystko już nie ma znaczenia w tej chwili. Podobno przynajmniej pośmiertnie winniśmy wybaczać, ale ja też mam takich już św.p. którym ich postępowania nie jestem w stanie wybaczyć.
A ja mam takie wrazenie ze piszac o PZPRowskich angażach Profesora chcieliscie Redakcjo jakos pomniejszyc Jego postać, zasługi i wizerunek. A przynajmniej „rzucic Nań cień”..
Nie wspominacie za to, że już w 1990 roku Ś.P. E.Łaciak zaczął, z duzym powodzeniem, nauczać języka angielskiego w swojej 'szkole językowej’ _poczatkowo zajecia odbuwaly sie w salce katechetycznej plebanii farnej, bylo wiele grup wiekowych. Nie ma tez wzmianki o dzialalnosci kulturalno-muzycznej Profesora w 1LO, że już nie wspomnę o zaslugach na polu PTTK czy pracy w Kroscienku n.Dunajcem.. Autor tego „wspomnienia” moim zdaniem się nie wysilil, taki czlowiek jak Pan Łaciak zasluguje moim zdaniem na obszerniejsze slowo
Nie przesadzajmy w krytyce.Byłam uczniem w latach 60-tych .Był również kierownikiem internatu. Pamiętam poranki niedzielne organizowane w sali gimnastycznej po to żeby nas odciągnąc oa kościoła.Ale takie były czasy .Każdy ma swoje słabości i przekonania ujawnione na przestrzeni całego swojego życia ..Też należałam do jego chóru.Wspominam go dobrze.Pamiętajmy Go jako dobrego wychowacę,które dużo swojego czasu i życia poświęcił dla młodzieży.
A ja mam takie wrazenie ze piszac o PZPRowskich angażach Profesora chcieliscie (?) Redakcjo jakos pomniejszyc Jego postać, zasługi i wizerunek. A przynajmniej „rzucic Nań cień”..
Nie wspominacie za to, że już w 1990 roku Ś.P. E.Łaciak zaczął, z duzym powodzeniem, nauczać języka angielskiego w swojej 'szkole językowej’ _poczatkowo zajecia odbuwaly sie w salce katechetycznej plebanii farnej, bylo wiele grup wiekowych. Nie ma tez wzmianki o dzialalnosci kulturalno-muzycznej Profesora w 1LO, że już nie wspomnę o zaslugach na polu PTTK czy pracy w Kroscienku n.Dunajcem.. Autor tego „wspomnienia” moim zdaniem się nie wysilil, taki czlowiek jak Pan Łaciak zasluguje moim zdaniem na obszerniejsze i rzetelniejsze slowo pozegnania…
Jedyny nauczyciel z powołania jakiego spotkałem
Dałam +, ale był w ogólniaku jeszcze jeden taki wybitny pedagog, a był nim Jan Broda.