Gorąca dyskusja rozgorzała między rodzicami uczniów Szkoły Podstawowej nr 1 w Mławie. To po informacji, że z dniem 1 października Dyrektor wprowadziła nowe zasady przyprowadzania i odbierania dzieci.
Na jednym z portali internetowych matka pyta:
„Czy jest jeszcze jakaś szkoła w Mławie, która wprowadziła zakaz wchodzenia rodziców po dzieci do szkoły? Czy tylko szkoła nr 1?
Czemu ma to służyć!? Bo nie opiece nad dziećmi. Dziecko jest wypuszczane ze szkoły i szuka w tłumie rodzica, którego może jeszcze nie być. Ale szkołę opuszcza tym samym zwalnia ją z obowiązku w tej chwili.
Małe dzieci są nie kompletnie ubrane… Wychodzą w taką pogodę na dwór, bez czapek itd… Zwyczajnie nie potrafią się ubrać, tak jak zrobiła by to osoba dorosła.
Rodzice stają jak idioci na deszczu… Pytam jak można wprowadzać coś takiego, nie pytając o zgodę rodziców.
W tym tłumie może być osoba obca, której to Woźny nie dostrzeże.
To tylko po to, by w szkole było mniej sprzątania, by mniej osób stało w wejściu.
To niedorzeczne, jak można tak zrobić z rodzicami, którzy płacą składki, często bierze czynny udział w życiu szkoły … A jak co do czego to dziecko musi ubierać na dworze.
Skandal. Można zadbać o bezpieczeństwo, ale nie w taki sposób – nie wnosi to niczego, prócz świętego spokoju nauczycieli” – czytamy we wpisie jednej z matek. Inna z oburzonych osób dopisała jeszcze informację, że ma być w szkole książka wejść i wyjść.
Wiele osób podzieliło ten punkt widzenia, dodatkowo zarzucając sprzątaczkom niechęć do sprzątania po rodzicach. Inni wskazywali na zagrożenia czyhające na drodze dziecka do domu m.in ruch samochodów na drodze, gwałty, a także fakt, że „nauczyciel ma obowiązek oddać dziecko rodzicowi”.
W tym momencie należy dodać, że przepisy o ruchu drogowym informują iż dziecko w wieku do lat 7 może korzystać z drogi wyłącznie pod opieką osoby, która osiągnęła co najmniej 10 lat (art. 43 ust. 1 i 3). Natomiast dziecko do lat 7 nie może samodzielnie poruszać się po drogach z wyjątkiem stref zamieszkania, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości samochodów do 20 km, a pieszy ma pierwszeństwo. Czyli problem dotyczy dzieci klas pierwszych.
Jaka kara grozi za dopuszczenie do samodzielnego poruszania się dziecka do lat 7 po chodniku?
Zgodnie z Kodeksem wykroczeń: Kto, mając obowiązek opieki lub nadzoru nad małoletnim do lat 7, dopuszcza do przebywania małoletniego na drodze publicznej lub na torach pojazdu szynowego, podlega karze grzywny albo karze nagany. Kara grzywny w tym przypadku może maksymalnie wynieść nawet 5 tys. złotych. Co ciekawe w zależności od sytuacji przepis ten, ma zastosowanie nie tylko wobec rodziców, ale także np. nauczycieli w szkole czy przedszkolu, pod których opiekę dziecko zostało powierzone.
Inni rodzice mieli całkiem przeciwne stanowisko
– Dziecko w wieku szkolnym i nie potrafiące się ubrać? Dobrze zrobili. Prowadząc swoje dzieci do szkoły widziałam tłumy nadgorliwych mam, które robiły z dzieci życiowe niemoty nie pozwalając się ubrać, bo przecież one robią to lepiej. Nareszcie dzieci nabiorą trochę pewności siebie. Do tego fakt, że jak przez szkoły przejdzie tabun rodziców w butach przy takiej pogodzie, to zdaje Pani sobie sprawę jak ta szkoła będzie wyglądać? – pytali
Kolejna matka opisała, jak przyprowadzanie dzieci do szkoły wygląda w Szkocji:
– Mieszkam w Szkocji i dziecko zaczyna pierwszą klasę w wieku 5 lat. Początek zajęć wygląda tak samo, dzieci czekają na dworze, aż będzie dzwonek o godzinie 9, każde dziecko wie w jakiej jest klasie i ustawiają się gęsiego klasami przed szkołą,wychodzi pani każdej klasy i zabiera swoich do klas. Wiadomo jak jest zimno to jest ciężej bo każdy kto ma samochód czeka do za 2 min 9 żeby dziecko jak najmniej było na dworze,a te co na nogach po prostu przychodzą na ostatnią chwilę. Jeśli pada bardzo mocno wtedy szkoła jest otwarta, a dzieci mogą wejść, ale jeśli pada słabo to niestety muszą być na dworze. Rodzic nie może wejść od tak sobie do szkoły,drzwi są pozamykane i jest dzwonek taki który słuchać na korytarzu też z kamerą i tylko w sekretariacie otwierają drzwi,czasem trzeba długo czekać jak się ma sprawę bo nikogo nie ma w pobliżu.
Te argumenty nie przekonały zbulwersowanych matek, które chcą zbierać podpisy pod petycją do kuratorium oświaty, z wnioskiem o zniesienie tego zakazu.
Co na to dyrekcja?
O zaistniałą sytuację zapytaliśmy Janinę Lampkowską dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Mławie.
– Od 3 lat w szkole obowiązuje procedura przyprowadzania i odbierania dzieci. Teraz po przeanalizowaniu sytuacji panującej w szkole wprowadziliśmy pewne zmiany. Rodzice byli o nich informowani w sierpniu, a także na trzech zebraniach we wrześniu. Początkowo okres dostosowawczy miał trwać do 15 września, został przedłużony do 1 października. Wczoraj odbyła się rada rodziców i żadnych skarg w tej sprawie mi nie zgłaszano. Spodziewam się, że problem ten kreują niektóre matki uczniów klas pierwszych, ponieważ starsze dzieci często przychodzą do szkoły i wracają z niej samodzielnie. Moja decyzja w tej sprawie była przemyślana i poparta wytycznymi ministerstwa edukacji. Chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo dzieci, organizację pracy szkoły, jak i brak możliwości zapewnienia odpowiednich warunków oczekującym rodzicom. Dotychczas niektóre matki najczęściej pierwszaków, bardzo długo przesiadywały pod klasami kucały na wąskich korytarzach, siedziały na parapetach. Nie było to dla nich komfortowe i dezorganizowało pracę szkoły np. podczas przeprowadzania dzieci pomiędzy klasami czy stołówką naszymi wąskimi korytarzami grupy rozdzielały się. Podobny problem pojawił by się podczas ewakuacji szkoły, a jak wiemy w naszym mieście tego typu sytuacje się zdarzają. Wówczas zagrożone by było bezpieczeństwo dzieci. Jeśli chodzi o zarzut dotyczący sprzątania podłóg przez sprzątaczki. Panie wykonują swoją pracę niezależnie od zachowania rodziców i dbają o to by w szkole były odpowiednie warunki. Zdecydowanie chcę zaprzeczyć, że rodzicom nie wolno wchodzić do szkoły. Wolno np. do sekretariatu, na umówione spotkanie z wychowawcą czy w każdym innym przypadku związanym z załatwieniem sprawy dotyczącej dziecka, ale nie w celu oczekiwania na dziecko. W przytoczonych przypadkach nawet nie jest dokonywany wpis w zeszycie wejść. Jeśli chodzi o samodzielność uczniów najmłodszych klas, to zdecydowanie brak rodziców przy ubieraniu się do wyjścia stymuluje dzieci do działania. Jestem otwarta na wszelkie uwagi, liczę, że uda nam się wypracować optymalny dla wszystkich sposób przyprowadzani i odbierania najmłodszych ze szkoły – powiedziała nam dyrektor Janina Lampkowska.
Tak chcemy do zachodu a na zachodzie tak jest i co lepiej już?????
A pani dyrektor to już oddzielny artykuł powinien być !!!!!@@
Głupi człowiek jesteś.
Tak, córka ma niesprawną rękę, ma wadę wrodzoną. Nie zapnie kurtki sama i koniec kropka.
Jeśli chodziłaby do tej szkoły to oczekiwałbym od dyrektorki, że przyjdzie do szatni zapiąć dziecku kurtkę. Z resztą ubrania poradzi sobie sama.
Jesteś [WYMODEROWANO] Karolku. Moja córka ma jedną sprawną dłoń. Pomyśl zanim napiszesz coś podobnie debilnego.
Może już pora na nową Panią dyrektor, kiedys trzeba zwolnić miejsce… A im szybciej dyrekcja zmieni się w tej szkole tym lepiej
To prawda
To prawda
Popieram zakaz wprowadzony przez panią dyrektor. Szkoła to nie miejsce gdzie rodzice powinni spotykać się na pogaduszki. Zaznaczamz jestem rodzicem ucznia z tej szkoły.
Ta szkoła już od jakiegoś czasu ostro pikuje w dół niestety .
Rodzice, wiecie dlaczego wasze dzieci szukają mamuś i tatusiów? Bo Mamy stoją w grupkach, są zajęte rozmową, stają daleko i czekają aż dziecko je znajdzie. Tatusiowie też stoją z dala, nie pomagają dzieciom we wzajemnym odnalezieniu się. Można obserwować wyjście, pokazać się dziecku że już się jest, pomachać do niego. A ubranie dziecka można poprawić przed szkoła , dopiąć, zawiązać szalik. Nie musi nieubrane wracać z mamą za rękę do domu. Są oczywiście rodzice, którzy zachowują się tak, by dziecko nie musiało ich szukać, nie spóźniają się po swoje pociechy. Ja należę do tej grupy.
A Pani swojego dziecka nie szukała wzrokiem wśród wychodzących dzieci?
Żadne dziecko się nie skarży… Wręcz są bardzo szczęśliwe że mogą same się ubierać a nie wiecznie nianczaca mama stoi nad głową. W jakim celu rodzice klas I stoją od 7. 15 pod klaso…
A corka ma rok czy dwa lata? Czy moze niedowład rąk? Proszę leczyć dziecko.
Ja myślę, że ten zakaz nie jest dobry. Teraz w taką pogodę rodzice mają stać na deszczu i mrozie? Chyba, ze dyrekcja zamierza zbudować chociaż jakieś zadaszenie. Dzieci biegają, szukają rodziców, moja córka jak mnie nie widziała to poszła na świetlicę a ja stałam i czekałam… Komu to potrzebne? Dlaczego inne szkoły tego nie praktykują?
W przedszkolu jest podobnie. Dzieci sprowadzane z sal na korytarz czekają jak szczeniaki na rodziców zamiast bawić się w klasie do przyjścia rodzica.
Ja radzilabym zająć się w pierwszej kolejności czystością toalet na parterze. Śmierdzi, jest brudno i mokro od obsikanych sedesow. Zwracając na to uwagę paniom sprzątaczkom stwierdziły ze one nie są od tego!!!! Wiec kto jest? Płacimy pieniadze a dzieci muszą przynosić do szkoly swój papier toaletowy!!!! Od tych zarazków dopiero nasze dzieci moga zachorować poważniej niż od niezapiętej kurtki!!!!!
slimak -nie ośmieszaj się bo pomyślę że mamy u pośledzone dzieci ,chwalisz się że dziecko kurki nie zapnie,żenada,kiedyś dzieci do szkoły szły przez las ,pola a ty takie bzdury piszesz ,zapewne twój samochód zatarasował drogę dla straży kiedy małolaty gaz rozpylili a rodzice kominiarki widzieli ,szkoda że przez okno nikt nie wyskoczył
a co z bezpieczeństwem dzieci? Drzwi ewakuacyjne powinny być otwarte.
nie o to wszystko tu chodzi mozna wprowadzic nowe zasady ale po ludzku a nie wozne stoja jak w areszcie sa chamskie rozumiem ze maja nakaz od dyrekcji lecz troche kultury nie zaszkodzi wystarczy trochę spokoju i kultury a wszyscy beda zadowoleni
Bardzo dobra decyzja wspaniałej P. Dyrektor, poparta konkretnymi argumentami. Dzieci uczą się samodzielności przy czy cieszą się z każdego zadania wykonanego zadania. Jeżeli nawet założy źle buty poprawi je dwav, trzy razy i nauczy się. Nadgorliwe mamy przesadzaja i niepotrzebnie składają petycję. Uważam że jest to niepotrzebne i niepotrzebny rodzice robią zamęt. Mamy, które pracują nie mają czasu na przesiadywanie pod szkołą. Tylko normalnie podchodzą do życia dziecka i rozsądnie uważam wychowują dzieci. Najlepsza szkoła w mieście! Najlepsza P. Dyrektor!
Żalosna decyzja dyrektorki.
Dobrze, że moja córka nie chodzi do tej szkoly. Sama nie da rady zpiąć kurtki więc jedno takie wyjście ze szkoły wystarczy aby przez kilka dni leżeć w łóżku z gorączką.
Może podziel się swoim szerokim doświadczeniem w kwestii wychowywania dzieci i zaproponuj coś od siebie? Uważasz, tak jak Pani dyrektor, że bardziej komfortowe jest oczekiwanie na mrozie na zewnątrz na swoje dziecko niż wewnątrz budynku? Zanim dziecko znajdzie swojego rodzica, może minąć wystarczająco dużo czasu aby zdążyło się przeziębić, nie każdy 7 czy 8 latek potrafi się dokładnie ubrać w okresie zimowym – wiem, bo sam jestem ojcem. Dziecko można uczyć tego jak się ubrać, ale to nie jest dorosły, nie wszystko załapie za pierwszym razem.
Rodzice robia z dzieci lalusiów, później beda z tego problemy.