Wyrok w sprawie pogryzienia przez amstaffa dzieci w Łomi nie zapadł. Po raz kolejny nie wszyscy świadkowie stawili się w sądzie.
W dalszym ciągu trwa proces Kamila G. – opiekuna dwójki małych dzieci dotkliwie pogryzionych przez amstaffa w Łomi. Oskarżony był zarazem ostatnim właścicielem psa.
Nie stawił się ważny świadek
26 kwietnia odbyła się trzecia rozprawa. Wyrok nie zapadł. Spośród trojki świadków, w sądzie stawił się tylko jeden – mężczyzna, któremu psa przekazała pierwsza właścicielka.
Obrońca oskarżonego, mecenas Bartłomiej Jagaczewski, domagał się przesłuchania pierwszej właścicielki psa, w celu konfrontacji zeznań. Sąd przychylił się do jego stanowiska. Kolejny termin rozprawy wyznaczono na piątek 24 maja.
– Powodem wyznaczenia następnego terminu rozprawy jest niestawiennictwo ważnego świadka. Obrońca oskarżonego wnioskował o ponowne wezwanie świadka przed sąd i nie zgodził się na odczytanie zeznań tego świadka – informuje nas sędzia Kazimierz Domżalski.
Areszt przedłużono
Oskarżonego Kamila G. doprowadzono na salę rozpraw z aresztu. Sąd przedłużył wobec niego stosowanie środka zapobiegawczego.
– Stosowanie dalszego tymczasowego aresztowania – i jego przedłużenia na okres kolejnych dwóch miesięcy – jest niezbędne do prawidłowego zabezpieczenia przebiegu postępowania sądowego. W przypadku wyjścia oskarżonego na wolność miałby on realną możliwość nawiązania kontaktu ze świadkiem, który pozostał do przesłuchania. Tym samym miałby realną możliwość wywierania wpływu na tegoż świadka. A sąd do takich rzeczy dopuścić nie może – dodaje sędzia Kazimierz Domżalski.