W gdańskim biurowcu Alchemia rozegrano zawody In Da House w triathlonie. Zainteresowanie imprezą okazało się ogromne. Lista startowa wypełniła się w ciągu dwudziestu minut. Na szczęście w porę zdołali się na nią załapać reprezentanci Twister Team.
– Pierwotnie wśród uczestników nie było Mai Bużyckiej – wyjaśnia Wojciech Łachut. – Z doświadczenia jednak wiedziałem, że w ostatniej chwili często się zwalnia miejsce. Ktoś się rozchoruje, ktoś zrezygnuje z występu tuż przed startem. Dlatego zapobiegliwie zabrałem swoją podopieczną do samochodu udającego się do Gdańska.
Przepowiednie trenera sprawdziły się – mławianka przystąpiła do rywalizacji. Na dodatek nie ograniczyła się do samego udziału. Od początku plasowała się w ścisłej czołówce. Ostatecznie zakończyła zmagania na trzeciej pozycji. Jako pierwsza finiszowała Marta Łagownik, druga była Marta Kalinowska-Biegała.
Wysoko w generalnym zestawieniu uplasowali się pozostali nasi reprezentanci. Na siódmej pozycji w generalnym zestawieniu był Łukasz Jegliński. Drugi w kategorii -35 lat – tylko o jedenaście sekund szybszy od niego okazał się Przemysław Tyszka.
Łachut był dziewiątym zawodnikiem zmagań (szósty w kategorii PO). Grzegorz Książek ukończył zawody na czternastej pozycji (4 w kategorii -35 lat), natomiast Artur Rybicki na osiemnastej. Ostatni z wymienionych zawodników nie miał sobie równych w grupie wiekowej poniżej 25 roku życia. Wyprzedził kilku rówieśników, na czele z Markiem Szymkunem.
W tegorocznej trzeciej już edycji imprezy uczestniczyła rekordowa liczba 126 triathlonistów. Wszyscy mieli do pokonania jednakowy dystans czyli 750 metrów wpław, 20 kilometrów na stacjonarnym rowerze i 5 kilometrów na bieżni elektronicznej.