… budzą się demony. Wielu z nas umiałoby dokończyć tę znaną na całym świecie frazę. Nie tak wielu jednak wie, że jest to tytuł sławnego obrazu hiszpańskiego malarza Francisca Goi z końca XVIII wieku. Hiszpania była wtedy słaba i podzielona, na co artysta chciał zwrócić uwagę. Podobnie głęboko była podzielona Polska, co zakończyło się dramatem. Dziś znowu, choć w innych okolicznościach, jesteśmy pogrążeni w emocjach, w „post-prawdzie” jak twierdzą uczeni. Czy polski rozum śpi?
Rok temu weszliśmy w kryzys konstytucyjny. Kilka „ustaw naprawczych” uchwalonych przez nowy Sejm, Trybunału nie naprawiło, natomiast rząd mógł swobodnie (mając większość w parlamencie i wyłączywszy TK, więc niekonstytucyjnie) zmieniać po kolei prawie wszystkie dziedziny życia: media publiczne, służby, wojsko, prokuraturę, nawet nasze życie prywatne (ustawa inwigilacyjna). Konstytucja podlega nadal zbiorowym gwałtom. Ostatnio rząd zabrał się za ograniczanie naszych swobód obywatelskich: prawa do wolności zgromadzeń oraz prawa do informacji (dostęp mediów do prac parlamentu). Z ostatniego sondażu wynika że 68 proc. Polaków jest temu przeciwnych. W przygotowaniu jest reforma (deforma?) oświaty, podporządkowanie sądownictwa oraz samorządów.
Reforma oświaty jest powszechnie krytykowana przez nauczycieli, rodziców, ostatnio także przez naukowców z PAN. Rząd nic sobie z tego nie robi. Konsultacje są najwyżej pozorne. Nauczyciele i rodzice protestują (także u nas w Mławie) przeciwko likwidacji gimnazjów (podczas gdy nasi gimnazjaliści odnoszą sukcesy w światowych rankingach PISA), natomiast naukowcy wskazują na zmiany programowe. Na przykład z lekcji biologii ma zniknąć teoria ewolucji, nauczany będzie kreacjonizm. Fakt, przynajmniej jest łatwiejszy do opanowania… (Darwin i Dawkins to dla rządu heretycy). Ostatnio, nestor polskich fizyków, Iwo Białynicki- Birula, profesor z Centrum Fizyki Teoretycznej PAN, w obecności prezydenta Dudy wskazał na upolitycznianie nauki. Prawa aerodynamiki zastępowane są, powiedział głośno, argumentami typu skaczące parówki czy zgniecione puszki po coca-coli… (nawiązanie do podkomisji smoleńskiej ministra Macierewicza).
Zmienione będą przede wszystkim programy historii i języka polskiego. Protestują więc historycy i językoznawcy (Rada Programowa Języka Polskiego). Uspokajał nas pan prezydent Duda: „Polska szkoła będzie uczyła prawdziwej polskiej historii, historii, w której wiadomo, kto był zdrajcą, a kto bohaterem” – mówił niedawno w Zabrzu. Nauczyciele westchnęli. Okaże się, że bohaterem był Lech Kaczyński (niedawno obchodziliśmy 14. rocznicę powołania go na urząd prezydenta Warszawy), a zdrajcą Lech Wałęsa, komunistyczny agent. Bohaterem będzie także Jarosław Kaczyński (niedawno minęła 35. rocznica jego nieinternowania…), a zdrajcą Donald Tusk, przyjaciel Putina i uciekinier do Brukseli. Bohaterem będzie Ryszard Kukliński, a zdrajcą Władysław Bartoszewski, etc., można tak ciągnąć długo, znając system wartości i modus operandi tej władzy. Jeżeli tak się stanie, to znaczy jeżeli prezydent Duda z rodziną i znajomymi (jak pisze Tym) „bezstronnie” ustali, kto był zdrajcą, a kto bohaterem, to znaczy, że zbudzą się demony.
Emocje, protesty, demonstracje. Już się budzą… Niedługo po tej deklaracji prezydenta nie kto inny jak dr Jakub Kornhauser, brat pierwszej damy wystąpił z inną koncepcją. W artykule (zamieszczonym w „Gazecie Wyborczej” z 10-11 grudnia br.), pod znamiennym tytułem „Zakazuje się nakazywać” szwagier prezydenta, który jest literaturoznawcą, opowiada się stanowczo przeciwko narzucaniu kanonów w literaturze. Według niego w kanonie zawiera się przemoc, narzucanie wizji oraz wymagań interpretacyjnych. Każdy może mieć przecież swój własny kanon. On sam wymienia różne dzieła, z których żadne zapewne nie znalazłoby się na oficjalnej liście ekspertów Ministerstwa Edukacji Narodowej, na przykład „Tako rzecze Zaratustra” Fryderyka Nietschego, czy „Ubu król”, komedia Alfreda Jarry’ego (której akcja dzieje się w Polsce, czyli nigdzie).
Zareagowali także internauci. Pod hasłem „Nowa podstawa programowa” jest wiele żartobliwych pomysłów. W przedmiocie Przyroda: uczeń rozumie, że najszlachetniejszym grzybem leśnym jest Rydzyk; Wychowanie do życia w rodzinie: uczeń potrafi wymienić podstawowe obowiązki kobiety w kuchni; Informatyka: uczeń nie potrafi wydrukować orzeczenia TK; Geografia: uczeń potrafi wskazać autostrady służące interesom obcych państw; Fizyka: uczeń rozumie zjawisko tęczy i potrafi ją podpalić; Historia: uczeń nie wie, kto to jest Lech Wałęsa… Tak naprawdę może być jeszcze ciekawiej, bo jak słyszę, w pracach nad nowymi podstawami programowymi biorą udział tak znakomite teolożki od ojca Rydzyka, jak np Urszula Dudziak (nie mylić z piosenkarką), która sama przyznaje że nie czyta niczego poza „Naszym Dziennikiem”. Jej poglądy na rodzinę i obyczajowość byłyby konserwatywne nawet w XIX wieku.
Jeżeli Lecha Wałęsy ma nie być ,w polskich podręcznikach to profesor Adam Suchoński twierdzi, że znajduje się on za to w podręcznikach 72 krajów… No ale skoro rząd polski nie chce poprzeć urzędującego przewodniczącego Rady Europy Donalda Tuska na następną kadencję, to też się „patriotycznie” wyróżnia, bo jeszcze się nie zdarzyło, żeby jakiś rząd nie poparł swego krajana.
Gdy to piszę, trwa wielka batalia o dostęp mediów do parlamentu, formalnie zagwarantowany w art. 61 konstytucji. Marszałek Sejmu wykluczył posła opozycji za trzy słowa „muzyka łagodzi obyczaje”, gdy poseł chciał orędować za funduszami dla orkiestr. Otóż nie zawsze łagodzi… zależy jakiej muzyki kto słucha (i jakiego suwerena…). Miałem okazję kiedyś przed laty poznać marszałka Kuchcińskiego na Podkarpaciu i nie sądzę, żeby słuchał muzyki klasycznej, a tylko taka uszlachetnia. Popełnił gruby błąd, a teraz cały kraj jest wzburzony. Emocje, które nagle wybuchły po obu stronach, są groźne dla kraju. Mogą nawet prowadzić do wojny domowej. Bo gdy rozum śpi…
P.S. Wszystkim czytelnikom naszego portalu, również moim oponentom i polemistom, życzę szczęśliwych i spokojnych świąt Bożego Narodzenia. Liczę na to, że żadne czarne scenariusze, o których wspominam w felietonie, jednak się nie sprawdzą. Ale ostrzegać trzeba.
Tofik: czytelnik ruga mnie, że ciągle piszę o przyjaźni polsko-amerykańskiej. Uważam, że to ciekawy temat, ale nigdy w życiu o tym nie pisałem. Natomiast od lokalnych tematów są lokalni dziennikarze i nie zamierzam zabierać im chleba.
Jaro: Trudno, sam wybieram tematy do moich okazjonalnych felietonów i chyba tak już zostanie. Ci, którym się to nie podoba, niech piszą do wydawcy. Może mnie wyrzuci i będę głodował.
Patryk: Byłem krytyczny wobec wszystkich rządów. Ale nie jestem dziennikarzem i nie mam obowiązku wszystkiego recenzować. Nie mam nic przeciwko programowi PiS, nie nienawidzę PiS. Ale niezależnie od programu tylko ten rząd chce zmienić ustrój kraju, nie mając do tego legitymacji prawnej (partia, która wygrywa wybory może realizować swój program wyłącznie w ramach obowiązującego ładu konstytucyjnego, z tym chyba wszyscy powinniśmy się zgodzić, bo inaczej każdy rząd mógłby nam urządzić chaos).
Jarząbek: Nie lansowałem nigdy PO ani żadnego z polityków PO, nie identyfikuję się z PO ani z żadną partią. Jestem bezpartyjny i apartyjny.
Mławianin: Jestem z pokolenia, z jakiego jestem, naprawdę nie miałem na to wpływu. Nie znam nawet komunistów ani ludzi z SB. Jeżeli zaś według czytelnika jestem zbyt wykształcony i oczytany to przepraszam…
Marek: jeśli czytelnik ma jakieś argumenty, że Trump zrobił coś dobrego dla Stanów, to niech o tym napisze. Nie dał żadnego przykładu. Wiem, że Trump zbudował olbrzymią fortunę. Dla siebie… W kampanii walczył z tzw. establishmentem. Teraz powołuje milionerów i miliarderów do rządu. Pewnie oni najlepiej zawalczą o prawa ludzi pracy…
Robert: Cieszę się, że czytelnik ma, jak pisze, tak dobry kontakt z rzeczywistością. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby czytał ze zrozumieniem. Nie twierdziłem, że ekshumacja zwłok jest prawnie niemożliwa. Przeciwnie, podałem nawet konkretny akt prawny, który na to zezwala (Kodeks postępowania karnego). Poprzedni rząd też przeprowadził dziewięć ekshumacji. Chodziło mi o to, że od strony etycznej jest to jednak naruszeniem pradawnego tabu, zwłaszcza jeśli zmusza się do tego WSZYSTKIE rodziny, także te, które sobie tego wyraźnie nie życzą. I gdy w sposób oczywisty nie jest to w ogóle niezbędne. Zresztą wiele osób indywidualnie i zbiorowo przeciw temu protestowało, ostatnio 10 grudnia na Krakowskim Przedmieściu (Obywatele RP).
Bolka nie było do tej pory w żadnym szkolnym podręczniku. Więc jak można mówić, że Bolek został usunięty w nowej podstawie programowej?
Panie Danielu, pomimo wielu różnic poglądy polityczne mam podobne do Pańskich i uważam, że trzeba głośno mówić o tym co nam się nie podoba w polskiej polityce. Wielu z tych, którzy teraz uważają, że Pańskie negatywne opinie o władzy są nudne i niepotrzebne, ostro krytykowało poprzedni rząd. Teraz są w stanie sprzedać wolność i swobody obywatelskie za marne 500 zł i "powstania z kolan" – śmieszne.
Panie Danielu, moim zdaniem upiory już dawno zostały obudzone i mają się całkiem dobrze. Wręcz kwitną sobie w polskim piekle zawiści i nienawiści. Jestem rozczarowana Pana nierealistyczną oceną działań partii rządzącej. PIS złamał wszystkie zasady demokracji; obraża nieustająco suwerena, nagminnie łamie prawo w tym konstytucję, a przede wszystkim – pokazuje pogardę dla myślących inaczej. Czy Pan tego nie widzi?
Historycznie biorąc, czasem trzeba podejmować rewolucyjne działania, ale w moim odczuciu to nie jest ten moment. Tu jednak jest „pies pogrzebany” i tutaj teraz my Polacy toczymy tytaniczny spór. Często nieświadomie, angażując emocje, a nie rozum. Niewielu zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo nasza przyszłość zależy od tego, jak ten spór zakończymy.
I pewnie mam demencję, ale nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek, gdziekolwiek pisał „peany” na cześć PO (przypominam sobie natomiast krytyczne uwagi na temat opozycji, lidera PO Grzegorza Schetyny, etc). Co nie zmienia faktu, że mój stosunek do rządu PiS jest faktycznie krytyczny, ale nie z uwagi na program, lecz z uwagi na ewidentne zapędy autorytarne, próbę unicestwienia obowiązującej konstytucji.
Gdybym pisał książki, zajmowałbym się egzystencjalnymi problemami ludzi, bo tylko one mają uniwersalistyczny wymiar. Ale ja tylko piszę artykuły…
Rozumiem też Pani podejście do polityki. Ale gdybym tak myślał, to chyba bym nigdy nic na tematy społeczne nie napisał. Nie tylko polityka jest „brudna”, życie w różnych swoich niezliczonych manifestacjach ma nieodmiennie dobrą i złą stronę. Proszę zobaczyć, co dzieje się w szpitalach, w sądach, więzieniach, na ulicach miast…wszędzie w świecie.
Aneta Kowalska: cieszę się, że sobie to wyjaśniliśmy jeszcze przed świętami. Sam nikogo nie atakuję i nie lubię być bezpodstawnie atakowany. Przyjmuję przeprosiny i życzę dobrych Świąt.
Przepraszam za pewne nieścisłości. Brudne pieniądze to dotyczy polityków, bo polityka jest niestety brudna.
Przepraszam Panie Danielu i wesołych świąt.
Może i pisze Pan o różnych sprawach, ale uszczypliwość w stosunku do PIS jest gołym okiem widoczna w każdym Pana felietonie, a peany pochwalne w stosunku do PO.
Nie jestem zwolenniczką ani obecnych, niektórych poczynań PIS, ani niektórych poczynań PO.
Jeżeli ktoś będzie usiłował mi coś wmawiać wystąpię na drogę sądową.
Bo ja stwierdzam wyraźnie i z całą odpowiedzialnością że w ciągu ostatniej dekady i dłużej napisałem wiele różnych tekstów dla różnych czasopism i portali i NIGDY nie wziąłem nawet jednego grosza honorarium. Podobnie było z całą moją działalnością społeczną, na niwie kultury, etc. Wiem że to hejterów nie przekona bo to oni mają „brudne” myśli i intencje, ja jednak brzydzę się jakimikolwiek przekrętami. I brzydzę się ich insynuacjami. Świadczą o nich jak najgorzej.
W felietonach piszę o sprawach naszego kraju, o tym co dzieje się w sądach, trybunałach, w oświacie, w mediach, o tym co współczesne, tu i teraz. Ktoś może tego nie lubić i niech sobie czyta kryminały (albo co chce). Ale nie wolno bezkarnie obrażać. Jeżeli się sugeruje że grzebię w „brudnych” sprawach bo mam z tego „brudne” pieniądze to ja proszę o jakiekolwiek na to dowody. Choćby o cień dowodu.
Aneta Kowalska: Żyjemy w czasach hejtów i różne hejty ja też muszę tolerować. Jednak komentarz Anety Kowalskiej (wątpię czy jest to prawdziwe nazwisko) jest wyjątkowo perfidny, jest zniesławieniem. Nie pozwolę na to żeby ktoś przyklejał mi błoto. Pomijam już aspekt etyczny, że pisze kalumnie przed Świętami. Niektórzy tak mają i żaden psycholog tu nie poradzi. Rozumiem że nie lubi „felietonów politycznych”. Choć nie bardzo rozumiem dlaczego ktoś taki masochistycznie je czyta.
Polityka była, jest i będzie brudna.
Każdy człowiek jest inny i każdy odbiera wszystko inaczej, dlatego jest ciekawie i nieprzewidywalnie na świecie.
P.Daniel lubi grzebać w tych brudach jak zbieracze złomu w śmieciach, no cóż: pieniądz to pieniądz, a że brudny to nie szkodzi (niektórym).
Nie lubię osobiście felietonów na tematy polityczne, a jak ktoś ciągle tapla się w tym politycznym rynsztoku i widzi tylko demony PIS, to współczuję, ale moim zdaniem winien się zgłosić się do psychologa.
Bardzo celny tekst. Popieram w 110%
Pięknie piszesz o sobie.
Tak, masz rację, lepiej się nie odzywaj, bo pisząc, rozwiewasz wszelkie wątpliwości.
Gdyby głupota miała skrzydła, ty byłbyś z Ziemi w ogóle niewidoczny, bo tak wysoko byś latał
Panie Danielu,gratuluję jak zwykle b.dobrego felietonu i bardzo trafionego tematycznie do tego co się dzieje. Pomysły PiS są skandaliczne.Mam nadzieje,że dojdzie do przedterminowych wyborów.Jednak za tych rządów,do zasiadania w komisji wyborczej mi nie po drodze. Życzę Wszystkim Zdrowych i Wesołych Świąt.
Observer, ku przestrodze, to już kiedyś MARK TWAIN powiedział cyt. Lepiej nie odzywać się wcale, i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwosci.
Nie ma co komentować, psy szczekają karawana idzie dalej kolejny przewidywalny felieton, wieje nudą. Wesołych Świąt wszystkim ludziom dobrej woli.
Pan Daniel pisze prawde,rząd PIS doprowadził do niebywałego rozłamu,to grożne
O, Pan Daniel znowu nie lubi PiS-u. Znowu wyraża to w swoim cudownym felietonie. Jakie to wspaniałe. Może zróbmy konkurs: założę się, że z następnego felietonu Pana Daniela (i z dziesięciu następnych) dowiem się, że Pan Daniel nie lubi PiS-u dokładnie tak jak ja. Zakład? Jakie to cuuudowne….
Z bliska – w Tobie naprawdę budzą sie demony, Zauważyłeś to? Twoim demonem, który Cie prześladuje jest PIS. Jesteś śmieszny.
POpapraniec z bliska
Też nie wszystko lubię co robi PIS, ale niektórym rzeczom trzeba również przyklasnąć, bo rządy Po też były dla wybrańców, czyli dla biznesmenów różnej maści tylko i elit dobre, a nie dla przeciętnego Kowalskiego.
"z bliska" jesteś biznesmenem czy złodziejem bo tylko tacy chwalą sobie poprzednie rządy.
Świetny tekst, gratuluję. Proszę nie przejmować się głosami krytykantów, czasami ludziom brakuje szerszego spojrzenia na problem. To, co pan pisze jest szczere. A felieton właśnie taki ma być – super subiektywny, inteligentny i intrygujący. Piszą, krytykują – więc działa A na marginesie, mam nadzieję, że nigdy nie wspomni Pan innego cyklu Goi – "Okropności wojny". Pozdrawiam
Szanowny Panie Danielu, serdeczne dzięki za kolejny felieton, jak widać po komentarzach nie wszyscy potrafią czytac ze zrozumieniem, to racja bo gdy rozum spi budzą się upiory, w postaci wodza Kaczyńskiego, dla którego prawo to JA, to co dzieje się w ostatnich dniach nie wróży nic dobrego, nie ma już KONSTYTUCJI, Konstytucja to Kaczyński i jego wielbiciele, tacy jak POpapraniec Jarząbek, aż dziw ze takich znawców mamy w Mlawie. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI ŚWIĄT !
Z kolejnego telefonu dowiaduję się, że nie lubi Pan Pisu Panie Danielu… jakie to urocze… ja też nie lubię tej partii…
Wypiera się Pan swoich poglądów jak żaba błota, a z Pana felietonów jasno wynikają Pana poglądy polityczne.
Dobrych felietonistów jest mało, a szczególnie tych lokalnych, a na tym portalu nie ma żadnego.
Pan będzie przymierał głodem – wolne żarty. Można się z tego uśmiać do rozpuku.
Każdy wie jakie Pan zajmuje stanowisko i że Pana płaca grubo przewyższa nie tylko minimalną ale i średnią krajową, pewnie nie jeden emeryt nie ma takich dochodów za rok jak Pan ma za 1 miesiąc.
" Mogą nawet prowadzić do wojny domowej " Panie Danielu ewidentnie widać że tęskni Pan do starych czasów .
Zdrowych i Spokojnych Świąt dla zwolenników KOD.
Poprzednia reforma oświaty natomiast, kiedy to wprowadzano gimnazja też była mocno krytykowana i jak pamiętam nauczyciele też jej nie chwalili, bo musiało dużo wody upłyną zanim jako tako poradzili sobie z tak dużym skupiskiem młodzieży w tzw. "trudnym wieku" jakim były gimnazja.
Ogólnie rzecz biorąc
"unkt widzenia zależy od miejsca siedzenia" Panie Danielu.
Jaki jest pański punkt siedzenia wiemy to już od dawna: PO, PO, PO i PO.
Prawda jest taka, że fakty historyczne zawsze zależały i zależą od klasy rządzonej i nigdy nie była rzetelna i prawdziwa, zawsze był wielki ukłon w stronę poglądów politycznych, a więc nic nowego się nie dzieje.
Ten sławny w ostatnich latach TK też był bardzo polityczny, prezes TK nie stronił od wyrażania swoich poglądów politycznych.
Gazeta Wyborcza, którą Pan tak chętnie cytuje jest dziennikiem POpaprańców, a więc fakty w niej przedstawiane zawsze będą widziane oczami PO.