Jak podaje Super express, przeciętna polska rodzina wyda ok. 400 zł więcej na prąd w przyszłym roku. Ekonomiści prognozują, że po wyborach rachunki za prąd mogą wzrosnąć nawet o 40 procent.
Dziennik ostrzega, że musimy przygotować się na kolejny szok cenowy. W grudniu Urząd Regulacji Energetyki zatwierdzi nowe taryfy dla gospodarstw domowych. Podwyżki będą gigantyczne, bo radykalnie wzrosły koszty wytwarzania prądu w Polsce i ceny hurtowe energii na giełdach poszły we wrześniu o 60-70 proc. w górę.
Jednak przed nami podwójne wybory: 21 października samorządowe, za rok – parlamentarne. A drożejący prąd mógłby negatywnie odbić się na notowaniach rządzącej partii. Dlatego rząd PiS z Ministerstwem Energii na czele robi wszystko co może, by ceny utrzymać w ryzach. W związku z planowanymi podwyżkami powstaje projekt ustawy osłonowej. Ma wspierać zarówno obywateli, jaki i przedsiębiorców. Program już dostał miano „Prąd+”.
Do założeń ustawy dotarła „Rzeczpospolita”. Ustawa wprowadziłaby rekompensaty za przyszłoroczne podwyżki cen prądu. Pieniądze mogłyby trafić do gospodarstw domowych w formie ulgi w PIT albo jako dodatek pieniężny (podobny do 500+). W maksymalnym rozważanym wariancie dwie trzecie wpływów budżetowych z opłat za CO2 zostałoby przeznaczone na pomoc dla podatników rozliczających się w pierwszym progu podatkowym.
Co miesiąc na rodzinę przypadałoby ok. 20 zł, czyli 240 zł rocznie. Możliwe jednak, że dopłaty trafią tylko do osób o niższych dochodach. Rozważana jest też opcja, by pieniądze przekazać dostawcom energii w zamian za zobowiązanie do ograniczenia podwyżek cen energii elektrycznej.
Pieniądze na nowy program mają pochodzić z opłat za emisję CO2.
Pozwoli…… Po wyborach.)))
Ale… wungiel polskim dobrem narodowym!!!!
PiS dopłaca do węgla, wydobywa go coraz więcej, mimo że na świecie odchodzi się od węgla.
Truje nas węglem, smog, kilkadziesiąt tysięcy osób rocznie umiera z powodu smogu.
Brawo!
Głosujmy na PiS, kraj wunglem płynący.