Zostały wybudowane pod koniec 2015 roku, kierowcy jednak nie mogą z nich korzystać, ponieważ nie zostały oddane do użytku. Cztery wiadukty, w Konopkach, Woli Kolonii, Wyszynach i Trzciance, inwestycja Polskich Kolei Państwowych PLK, miały usprawnić komunikację i ułatwić życie mieszkańców gmin Stupsk i Szydłowo. Póki co, wzbudzają złość i irytację.
W Konopkach nieczynny wiadukt podzielił wieś na pół – i to dosłownie – bo tory kolejowe biegną tam przez środek miejscowości. Jedni zmuszeni są nadkładać kilometrów by wysłać list na poczcie, czy dowieźć dzieci do szkoły, inni robią to samo, gdy chcą dostać się do lekarza, apteki, fryzjera czy większości sklepów.
– To jest nie do wytrzymania. Ile można czekać na oddanie wiaduktu do użytku. To kpina – denerwują się mieszkańcy, z którymi rozmawiamy.
Ale wśród nich są też tacy, którym cierpliwość do kolei się wyczerpała. Otwarcie przyznają, że wiaduktem jeżdżą od dawna. Zwłaszcza, że po zaporach nie ma nawet śladu. Te ustawione z jednej strony wjazdu na przeprawę wyparowały pewnej letniej nocy, te z drugiej ktoś zepchnął do rowu. Kilka miesięcy temu, gdy jeszcze stały na swoim miejscu, ktoś z miejscowych wpadł na pomysł, żeby pod umieszczonym na nich znakiem „zakazu wjazdu” umieścić całkiem profesjonalnie wykonaną tabliczkę z napisem „Nie dotyczy mieszkańców”. Wtedy wiaduktem jeździli już wszyscy.
– Nie tylko my. Nawet policja dała się na to nabrać – przyznają nasi rozmówcy.
Ale nie dał się nabrać zarządca drogi. To prawdopodobnie on zdjął nielegalny znak. A wówczas ktoś mocno poirytowany tą sytuacją rozebrał zapory i poprzekręcał pionowe znaki informujące o tym, że przejazd wiaduktem nie jest możliwy.
O oficjalne oddanie do użytku wiaduktów konsekwentnie walczy Alicja Rychcik, radna powiatowa i mieszkanka Konopek.
– Po niemal dwóch latach wysyłania pism mogę powiedzieć, że PKP to jest państwo w państwie. Uzbierała się już tego cała teczka. I nic. Stopień ignorancji PKP w stosunku do mieszkańców i samorządowców jest niebywały. Ta instytucja nie liczy się z nikim i z niczym – mówi radna.
Kilkakrotnie kontaktowaliśmy się w ubiegłym tygodniu z PKP PLK i próbowaliśmy się dowiedzieć, kiedy sprawa znajdzie finał. W piątek po południu dostaliśmy odpowiedź, że wiaduktem w Konopkach kierowcy pojadą prawdopodobnie już za kilka tygodni.
– Powodem przedłużenia terminów oddania wiaduktu do użytku były usuwane usterki i zmieniające się przepisy prawne, które uniemożliwiały pozyskanie pozwolenia na użytkowanie. W ostatnim czasie przepisy zostały ujednolicone, co spowodowało możliwość przeprocedowania postępowań w celu uzyskania pozwolenia. Finalizujemy procedury – informuje, nieco zawile, Ewa Symonowicz-Ginter z biura prasowego spółki.
Niestety, w sprawie pozostałych obiektów, PKP PLK milczy.
Zgłoście sprawę do telewizji to zaraz wszystko ruszy z miejsca
Od zawsze wieś Konopki była podzielona torami więc żadna nowość.
Dobrze, że w końcu ktoś zainteresował się tym tematem. Redakcjo nie odpuszczaj, może trzeba częściej dzwonić do szanownych PKP, a okaże się, że pozostałe wiadukty też da się otworzyć. Ciekawe ile potrwa te "kilka tygodni" w Konopkach.
Mławianie, cieszcie, bo PKP w Mławie oddała do użytku wszystkie nowo wybudowane wiadukty, wprawdzie z wielkim bólem, ale jednak., a tam nadal ludzie nie mają zgodnie z prawem możliwości dojazdu, do apteki, sklepu, lekarza czy też nawet na własne pole, a policja za to ma raj na ziemi, bo ma okazję do wlepiania mandatów, z czego bardzo chętnie korzysta.
Czy tak powinno być? – to woła o pomstę do nieba.