Państwo dotuje zakup książek i ćwiczeń, ale jednocześnie korzystającym ze wsparcia szkołom, zabrania nakłaniania rodziców do kupowania ich na własną rękę. Problem w tym, że dotacja na zakup podręczników i ćwiczeń okazała się zbyt niska. Dyrektorzy szkół stanęli przed dylematem: z których ćwiczeń zrezygnować, by zmieścić się w budżecie?
Miały być darmowe i łatwo dostępne dla uczniów – podręczniki i ćwiczenia dotowane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Okazuje się jednak, że nie wszystkie szkoły poradziły sobie z ich zakupem. Dyrektorzy twierdzą, że rządowa dopłata nie wystarcza na cały komplet, który warto mieć na lekcjach. Na razie placówki tną więc koszty, zamawiając np. ćwiczenia tylko do niektórych przedmiotów. Tak jest choćby w Szkole Podstawowej nr 4 w Mławie.
– Dotacja, jaką otrzymaliśmy, jest niestety za mała na komplet podręczników i ćwiczeń – przyznaje dyrektor placówki Joanna Wyszkowska. – Gdybyśmy mieli możliwość, kupilibyśmy więcej ćwiczeń, bo nauczyciele zgłaszają na nie zapotrzebowanie, ale mamy związane ręce. W tej chwili zdecydowaliśmy się tylko na ćwiczenia do przedmiotów, z których uczniowie klas ósmych pisać będą egzaminy, czyli: język polski, matematykę, język obcy i do wyboru geografia, przyroda lub historia – wyjaśnia dyrektor.
Przed podobnym dylematem stanęła również dyrektor mławskiej „Jedynki”.
– Dzięki dotacji zakupiliśmy podręczniki, jednak co do ćwiczeń, to starczyło nam na cztery przedmioty. Wybrałam język polski, matematykę i języki obce – wyjaśnia dyrektor Janina Lampkowska. – Rodzice nie dokładają do materiałów, takie są przepisy. Pracujemy więc tylko na tych podręcznikach, które kupiliśmy – dodaje.
Wszystko dlatego, że zgodnie z obecnymi przepisami, jeśli dana szkoła korzysta z programu darmowych podręczników, to automatycznie nie może nakazywać rodzicom zakupu jakichkolwiek książek. Technicznie rzecz biorąc to jednostka samorządu terytorialnego przekazuje te środki, ale pieniądze pochodzą z dotacji celowej z budżetu państwa.
Religia to juz dawno powinna być wycofana ze szkoły. Kto to slyszał zeby zmuszać do religii. Miejsce religii jest w kościele a nie w publicznej szkole. Średniowiecze.
Uważam że nie ma co robić z tego problemu. jestem rodzicem 8- latka dostałam 300 zł na wyprawkę, książki dostałam za darmo. W związku z tym dlaczego mam nie dokupić dziecku dodatkowej książki która kosztuje 20-30 zł. Do religii trzeba kupować od zawsze i nikt nie robi z tego takiego problemu