Tak zakłada ustawa, którą uchwalił w czwartek Sejm. Umożliwia ona zwolnienie inwestorów z podatku dochodowego na terenie całego kraju.
Według przyjętej przez Sejm ustawy o wspieraniu nowej inwestycji, inwestorzy będą otrzymywać takie ulgi na okres 10-15 lat. Z zachęt będą mogły korzystać nie tylko duże, ale i mniejsze firmy.
Przygotowana przez rząd ustawa ma zastąpić system zwolnień podatkowych i ulg, działający obecnie w 14 specjalnych strefach ekonomicznych – obejmujących obszar 25 tys. ha, czyli 0,08 proc. powierzchni kraju.
Za przyjęciem ustawy głosowało 274 posłów, przeciw było 133, wstrzymało się 28. Izba poparła też poprawkę PiS, która zakłada ochronę niezagospodarowanych złóż kopalin.
Ustawa zakłada preferencje podatkowe uzależnione od miejsca inwestycji, jej charakteru i jakości tworzonych miejsc pracy. Premiowane mają być inwestycje w miastach średnich, tracących funkcje gospodarcze i społeczne. Nowe prawo przewiduje, że warunki uzyskania pomocy będą uzależnione m.in. od stopy bezrobocia w powiecie i dostosowane do wielkości przedsiębiorcy.
Dzięki ustawie małe i średnie przedsiębiorstwa nie będą musiały przenosić się do stref i inwestować z dala od dotychczasowego obszaru działania. „Zlikwidowana zostanie długotrwała i obciążająca przedsiębiorcę procedura zmiany granic SSE” – wskazał resort przedsiębiorczości i technologii, który przygotował ustawę.
Wiceminister przedsiębiorczości i technologii Tadeusz Kościński przekonywał, że nowe zasady przyznawania ulg umożliwią skorzystanie ze zwolnień od podatku dochodowego większej liczbie małych i średnich przedsiębiorstw, „które do tej pory nie dysponowały wystarczającym kapitałem, by inwestować w SSE”.
Kościński podkreślał, że podział na 14 specjalnych stref ekonomicznych wprowadzano ponad 20 lat temu, gdy Polska znajdowała się w zupełnie innej sytuacji. – Wówczas priorytetem było przyciągnięcie kapitału i stworzenie nowych miejsc pracy – tłumaczył. Teraz, jak zaznaczył wiceminister, zależy nam na tworzeniu wysokiej jakości, dobrze płatnych miejsc pracy.
Ustawa zakłada, że o ulgi podatkowe i preferencyjne warunki będzie mogła wystąpić każda firma w każdym mieście czy gminie. Przy czym preferowane będą firmy, które chcą inwestować w rejonach o najwyższym bezrobociu. M.in. w małych i średnich miastach tracących funkcje gospodarcze i społeczne. Nowe zasady mają więc zachęcić przedsiębiorców do zakładania firm w rejonach słabiej rozwiniętych, które nie są w stanie sprostać wygórowanym wymaganiom dużych inwestorów, jak np. infrastruktura czy dostępność zasobów ludzkich.
Premiowane mają być przede wszystkim przedsięwzięcia, które wpływają na konkurencyjność i innowacyjność regionalnych gospodarek, a w konsekwencji na rozwój gospodarczy Polski. Chodzi m.in. o transfer wiedzy, prowadzenie działalności badawczo-rozwojowej, rozwój klastrów, ale także zapewnienie korzystnych warunków dla pracowników (np. szkoleń). Brana pod uwagę będzie też współpraca ze szkolnictwem zawodowym i tworzenie specjalistycznych klas.
Decyzja dotycząca preferencji będzie wydawana na czas określony – standardowo od 10 do 15 lat. Jednak im wyższa pomoc publiczna w regionie dozwolona przez Unię Europejską, tym dłuższy możliwy okres zwolnienia.
Nowa ustawa nie wprowadza żadnych zmian nabytych praw dla inwestycji, które działają już w SSE. To oznacza, że przedsiębiorcy, którzy mają zezwolenia na prowadzenie działalności gospodarczej, wydane na gruncie ustawy o Specjalnych Strefach Ekonomicznych, będą działali w reżimie prawnym ustawy o SSE do końca 2026 roku.
Zmiana modelu działania stref ekonomicznych ma zapobiec zmniejszeniu atrakcyjności Polski dla inwestorów zagranicznych. – Polsce bardzo zależy na przyciągnięciu ich, zwłaszcza jeżeli oferują wysokiej jakości, dobrze płatne miejsca pracy – wyjaśniał Kościński. Jak mówił, obecne systemy wsparcia stosowane w Czechach, na Węgrzech i Słowacji są bardziej dostosowane do oczekiwań inwestorów zagranicznych niż dotychczas obowiązujące w naszym kraju.
Ustawa, z wyjątkiem jednego przepisu, ma wejść w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia.
„zależy nam na tworzeniu wysokiej jakości, dobrze płatnych miejsc pracy” – czyli nasi madrzy poslowie zakladaja ze firmy ktore tworza miejsca pracy ( w wiekszosci dla niewykwalifikowanej sily roboczej) w regionach z wysokim bezrobociem bedzie tym bezrobotnym placic wysokie pensje. chyba nie… zamiast dawaqc ulgi zagranicznym korporacjom powinni sie skupic na malych przedsiebiorstwach, ktore nie moga nawet wystartowac na dobre a juz ich zus niszczy oplatami z kosmosu. zalosne. moze zaproponowali by tez ze pracownicy ktorzy tam beda na minimalnej krajowej beda zwolnieni z podatku. to bylby juz bardziej krok naprzod