Do tragicznego zdarzenia doszło wczoraj ok. 20.00 w Iłowie-Osadzie. W rejonie dworca PKP mężczyzna wpadł pod nadjeżdżający pociąg szybkobieżny relacji Wrocław-Olsztyn.
- R E K L A M A -
W wyniku potrącenia mężczyzna zmarł. Ofiara to 54-letni mieszkaniec Iłowa.
-W tym rejonie nie ma kładki ani tunelu dla pieszych. Jedynym bezpiecznym wyznaczonym przejściem dla pieszych jest wiadukt bądź winda, które umożliwiają przedostanie się na drugą stronę peronu – informuje st.sierż. Justyna Nowicka.
Przyczyny i okoliczności zdarzenia wyjaśnia działdowska policja pod nadzorem miejscowej prokuratury.
- R E K L A M A -
Bo mało komu chce się tyle drogi nadrabiać idąc przez wiadukt…
Winda jest wiecznie zepsuta a pokonanie schodów dla osób w podeszłym wieku to nie lada wyzwanie.
Na Mława-Miasto tez ludzie często przechodzą między peronami nie korzystając z wiaduktu. Mnie np. zastanawia, kto odpowiada za ostrzeżenia nadawane poprzez komunikaty głosowe na stacji. Niejednokrotnie takowy komunikat ostrzega przed nadjeżdżającym pociągiem, który nie zatrzymuje się na stacji… kilka sekund po tym, jak dany pociąg przejechał.
Złota zasada jest taka (jeżeli już się podejmujemy takich akcji) to przechodzimy w miejscu, gdzie jest maksymalnie najdłuższa prosta a nie na zakrętach, gdyż jak wiemy pociągi jeżdżą teraz z prędkością do 160 km/h. I trzeba się oglądać w obie strony przy każdym torze, bo nie zawsze jest tak, że ruch wśród pociągów jest prawostronny, czasami pociąg jedzie lewą stroną. A niektórzy to w ogóle wchodzą jakby „na słuch” na torowisko.
Ja w żadnym wypadku nie bronię takowych zachowań, broń Boże. Zarówno w Iłowie, jak i na Mława Miasto większość pociągów się nie zatrzymuje. Pośpieszne, czy Pendolino mkną z zawrotną prędkością i ktoś, kto nie ma doczynienia z pociągami nie zdaje sobie sprawy, że jest kwestia życia czy śmierci jest liczona w sekundach. Jednakże Abstrahując już od tego to skoro są już takie ostrzeżenia, że przez stacje przejedzie pociąg bez zatrzymania, to niech to do cholery będzie sprawne.
To przyjdźcie kiedyś na Wólkę i zobaczycie jak Mir K.O. skacze nad torami i wywija piruety na zmianę z backflipem. To jest właśnie ta nutka adrenaliny, którą Mir K.O. lubi poczuć w swoich żyłach. A inna sprawa, że nie chce mu się dymać na marne 2 kilometrów żeby nadrabiać trasę.
Ja czekam niestety aż i u nas dojdzie do takiej tragedii, ludzie z Wólki bez opamiętania przechodzą przez tory, nawet młodzież widziałem.
To dlatego stały pociągi i w Mławie, było duże opóźnienie.
No tragedia, ale dlaczego ludzie nie korzystają z wiaduktów, z wind? Tyle się mówi, że panolidno jest szybki i pojawia się znikąd.