Na spotkanie z Ewą Lech, Wiceminister Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz przedstawicielami resortu środowiska wczoraj (19 grudnia) przybyli do Starostwa Powiatowego w Mławie przeciwnicy budowy kurników i chlewni w naszym rejonie.
Obecni byli także poseł Anna Cicholska, która zainicjowała spotkanie, prof. Jan Jankowski, niezależny ekspert w dziedzinie rolnictwa z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, starosta Włodzimierz Wojnarowski i przedstawiciele gmin naszego powiatu.
Na początku minister Ewa Lech przedstawiła ogólne założenia gospodarki rolnej i jej kondycję. Przybyli na spotkanie chcieli jednak rozmawiać o problemie ekspansji kurzych ferm i chlewni. Postulowali wprowadzenie ustawy antyodorowej oraz uregulowań prawnych, które zabraniałyby budowy takich obiektów w pobliżu siedzib ludzkich. Przedstawiciele strony rządowej przyznali, że „w tej chwili nie ma specjalnego oręża, żeby temu przeciwdziałać”. Kinga Majewska z departamentu ochrony środowiska zaznaczyła, że ministerstwo pracuje nad projektem ustawy o uciążliwości zapachowej, jednak kiedy powstanie, nie wiadomo.
Z kolei minister podkreślała, że problemu kurników nie da się rozwiązać podczas jednego spotkania i w najbliższym czasie. Dyskusję w Mławie oceniła jako merytoryczną – wypowiadali się głównie przedstawiciele środowisk ekologicznych. Ich postulaty zebrał na piśmie i przedstawił Maciej Jankowski, przedstawiciel Stowarzyszenia „Czyste Źródła”.
– Mam nadzieję, że to jest dopiero początek drogi do porozumienia między społeczeństwem, a inwestorami i stroną rządową, że te spotkanie będą częstsze, bardziej wnikliwe, oparte na dokumentach i bardziej konkretne. Dlatego jako punkt wyjścia pozwoliłem sobie napisać postulaty do rządu, które mam nadzieję, że państwo przynajmniej przeczytacie – mówił.
Odczytał: Ze względu na pogarszające się warunki środowiskowe i uciążliwość odorową w sąsiedztwie ferm wielkopowierzchniowych, zaniepokojeni pogarszającym się warunkami zdrowotnymi, jak również spadkiem wartości naszych nieruchomości w okolicach ferm, powołując się na nasze konstytucyjne prawa dotyczące ochrony środowiska i zrównoważonego rozwoju postulujemy:
1) przeprowadzenie rzetelnych pomiarów zanieczyszczenia powietrza przy fermach, by ustalić rozsądne normy chroniące interes społeczny – aktualnie badania wykonują firmy wybrane przez inwestorów na ich zlecenie
2) powiązać odległość ferm od zabudowy mieszkalnej i użyteczności publicznej z wielkością inwestycji np. 1 DJP = 2 metry. Ze względu na zbytnią koncentrację przyjąć zasadę, że jedna inwestycja od drugiej musi być w rozsądnej odległości, np. 1 DJP = 1 metr
3) zezwalać na budowanie tylko takich ferm, których właściciel jest w stanie zagospodarować 70 proc. odchodów zwierzęcych jako nawóz na własnych użytkach rolnych, tak, jak są do tego zobowiązani wszyscy rolnicy i co jest zgodne z zasadą zrównoważonego rozwoju
4) zobowiązać inwestorów do ogrodzenia ferm nowych jak i istniejących 20-metrowym lasem mieszanym oraz do zainstalowania filtrów na wentylatorach
5) Zakazać budowy wielkich ferm w okolicach cennych krajobrazowo i przyrodniczo, w bliskim sąsiedztwie cieków i zbiorników wodnych oraz na terenach, gdzie występują zbiorniki wód podziemnych
6) dopuścić do odstąpienia ustaleń punktu 2. i 3. w przypadku, gdy gmina przeznaczyła w planie zagospodarowania przestrzennego obszar pod takie inwestycje, jednak pod warunkiem zgody na inwestycję trzech czwartych mieszkańców danego sołectwa
7) dla inwestycji powyżej 210 DJP zmienić podatek rolny na podatek od działalności gospodarczej – w tej chwili inwestor kupuje ziemię 4. czy 5. klasy, płaci groszowe podatki i gmina nic z tego nie ma – wyłącznie rozjeżdżone drogi, hałas i zrujnowane środowisko, a inwestor zazwyczaj jest z innej gminy i tam płaci podatek dochodowy
8) zobligować inwestorów do korzystania z dróg gminnych zgodnie z ich przeznaczeniem, a w przypadku korzystania z transportu ciężkiego, do budowania odpowiednich dróg na własny koszt
9) dopuścić obok ochrony środowiska, lekarza weterynarii i sanepidu, w ramach kontroli samorządowej, gminne zespoły, w skład których wchodziliby: przedstawiciele urzędu danej gminy, zajmujący się ochroną środowiska, radny z danego terenu, przedstawiciel lokalnych stowarzyszeń oraz przedstawiciel danej branży z gminy lub powiatu
10) urealnienie kontroli państwa i stosowanie adekwatnych do przewinień kar dla inwestorów zatruwających i niszczących nasze środowisko.
– Na konwencji wyborczej PiS prezes Kaczyński przypominał, że po to idziemy do władzy, żeby służyć ludziom, całemu społeczeństwu, nie wąskiej grupie ludzie. Dlatego pochylcie się państwo nad tym problemem, bo dla nas to jest katastrofa – prosił Jankowski.
Postulaty te podpisali wszyscy obecni. Strona rządowa podkreślała, że samorządy mogą blokować budowę kurników i chlewni, uchwalając palny zagospodarowania przestrzennego.
– Jestem piątą kadencję wójtem, od pięciu kadencji rozmawiam z różnymi politykami na temat naszego problemu, wszyscy to odsuwają, nikt nie chce tego poruszać. Mam nadzieję, że w końcu się doczekam do końca tej kadencji, żeby ktoś z nami w końcu porozmawiał. Szukamy teraz rozwiązań po omacku i słyszę, że jednym z nich jest planowanie przestrzenne. A to przecież są dwa lata, żeby uchwalić plan, jeśli dobrze pójdzie, półtora, żeby go zmienić – zauważył Zbigniew Kleniewski, wójt gm. Wiśniewo.
Jak podkreślał, problem polega na tym, że wójt wydaje decyzję środowiskową, ale jej nie podejmuje, bo jeżeli opinia sanepidu i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska jest pozytywna, to musi ją wydać. Jeżeli tego nie zrobi, wyda ją Samorządowe Kolegium Odwoławcze.
– Chciałem też zapytać, czy ministerstwo rolnictwa widzi potrzebę rozgraniczenia gospodarstwa rolnego od przedsiębiorstwa rolnego? Wciąż hodowlę na 60 kur traktuje się tak samo jak na 60 tysięcy. Czy nam gminom za zniszczone drogi nic się nie należy? – pytał.
Podsumowując spotkanie, reprezentanci stowarzyszeń ekologicznych wyrazili nadzieję, że takie rozmowy będą prowadzone częściej, że to początek dalszej współpracy z rządem.