Trzecie w ostatnim miesiącu ognisko wirusa ASF (afrykańskiego pomoru świń) zlokalizowano pod Siedlcami. W linii prostej to tylko 160 km od Mławy. Rolnicy są coraz bardziej zaniepokojeni. Wirusa nie da się leczyć. W przypadku, gdy zostanie on wykryty hodowcy zmuszeni są zabić i zutylizować wszystkie świnie w ich gospodarstwie.
Wokół ogniska ASF wyznacza się obszar zapowietrzony (o promieniu co najmniej 3 km) i obszar zagrożony (sięgający co najmniej 7 km poza obszar zapowietrzony). Gospodarstwo utrzymujące świnie, położone w obszarze zapowietrzonym lub zagrożonym, wyznaczonym w związku z wystąpieniem ogniska ASF obowiązuje bezwzględny zakaz wyprowadzania świń przez okres 30 (w obszarze zagrożonym) lub 40 dni (w obszarze zapowietrzonym) – informuje Główny Inspektorat Weterynarii.
Hodowcy, u których wykryto ognisko ASF (spełniający wymagania weterynaryjne) mogą zabiegać o odszkodowania. Aktualną sytuację związaną z występowaniem wirusa w Polsce można śledzić TUTAJ.
Wirus ASF nie jest groźny dla ludzi, nie powoduje u nich choroby. Jest jednak zabójczy dla świń. Przenoszą go m.in. dziki. Do tej pory nie udało się opracować skutecznej szczepionki przeciwko ASF.
Na początku miesiąca wojewoda zdecydował o przeprowadzeniu tzw. odstrzału sanitarnego dzików. To jednak nie uspokoiło rolników, także tych z powiatu mławskiego.
– W naszym regionie jak okiem sięgnąć ciągną się pola obsiane kukurydzą. A wszyscy wiemy, że to ulubione miejsca żerowania dzików. Już teraz obawiamy się o to, czy nasze plony będą bezpieczne i czy wraz z nimi nie przeniesiemy wirusa do gospodarstw – mówili Naszej Mławie.