Ceny benzyny na wielu stacjach paliw przekraczają 7,3 zł i niejednokrotnie są wyższe od cen oleju napędowego. Niestety nie widać końca tego trendu cenowego.
Sytuacja, w której cena oleju napędowego była wyższa od ceny benzyny o kilkadziesiąt groszy trwała dość długo. Teraz nastąpiła zmiana i droższa jest benzyna.
Powód jest banalnie prosty, ma związek z ogólnoświatowymi perturbacjami na rynkach węglowodorów, którymi oba paliwa są. Powodują je sankcje nałożone na Rosję w związku z wojną na Ukrainie. Rosja eksportowała do Unii Europejskiej w tym Polski nie tylko ropę, ale i gotowy olej napędowy.
W Europie tego paliwa zużywa się ponad trzykrotnie więcej niż benzyny. Na polski rynek trafia z importu co trzeci litr oleju napędowego. Niestety nie ma wystarczających mocy produkcyjnych, by kraje wspólnoty pokryły samodzielnie popyt na benzynę.
Ciężkie czasy dla tankujących benzynę
Ponieważ polskie rafinerie nie są w stanie wyprodukować wystarczającej ilości benzyny na potrzeby krajowego rynku, zmuszone są do dokonywania zakupów na rynkach zewnętrznych niemal 20% tego paliwa.
Ceny benzyny rosły ostatnio w hurcie, nawet o 20 gr za litr w ciągu doby. W hurcie benzyna obecnie kosztuje ok. 6780 zł za metr sześcienny, do tej kwoty należy doliczyć 8 proc. VAT oraz marżę sprzedawcy.
W efekcie końcowym tankując, musimy zapłacić ponad 7,30 zł za litr. Tymczasem ON w ostatnich tygodniach zaczął być dostarczany m.in. z Arabii Saudyjskiej w ilościach zaspakajających popyt. To spowodowało, że jego ceny ustabilizowały się lub spadają. To jest także wskaźnik dla analityków, że zbliża się recesja.
Ponadto — jak co roku w okresie poprzedzającym wakacje, jak i podczas nich — w związku z wyjazdami wakacyjnymi wyraźnie wzrasta popyt na benzynę, a w ślad za nim cena paliwa.
Niepewność na światowych rynkach paliw jest tak duża, że analitycy nie podejmują się przewidywania cen paliw w perspektywie dłuższej niż kilka tygodni. W tym okresie benzyna według nich będzie dalej drożeć.