Ma 6 lat, rok temu dostał pierwszego i zarazem bardzo silnego ataku padaczki, chłopiec był wówczas reanimowany. Jego rodzice są przekonani, że przyczyną choroby dziecka była jedna ze szczepionek, którą przyjął. Olek tuż po jej podaniu gorączkował, a miejsce szczepienia było bardzo zmienione.
– Powikłania zniknęły po około trzech tygodniach. Pamiętam, że Olek czekał na swoje urodziny, do których został tydzień. Każdego wieczoru opowiadał o czerwonym rowerku, o którym marzył i liczył, że taki prezent dostanie. Zaczął zasypiać na moich rękach. W pewnym momencie w nienaturalny sposób zaczął się wyginać, zesztywniał, zrobił się siny i przestał oddychać. Zadzwoniłam po pogotowie i zaczęłam go reanimować, potem zajęła się tym załoga pogotowia. Olka udało się odratować, ale takie ataki powtarzają się do dziś. Tak było też w jego urodziny. Syn brał już wszystkie możliwe leki, niestety każdy z nich działał tylko przez kilka tygodni. Olek po pierwszych atakach przestał mówić, po kolejnych nie wiedział kim jest. Na szczęście to minęło, ale czujemy, że choroba nam go zabiera – wyjaśnia nam Joanna Sobczyk, mama chłopca.
Najlepsi specjaliści nie potrafią wskazać jej ogniska oznacza to, że nie wiedzą co jest przyczyną tak silnej padaczki i dlaczego leki nie działają. Chłopiec z jednej strony ma książkowe wyniki badań, a z drugiej bardzo silne ataki. Po jednym z nich (nie oddychał przez 4 minuty) doznał niedotlenienia mózgu, na szczęście niewielkiego. Każdy kolejny atak jest jednak silniejszy.
Mama chłopca jest rodowitą mławianką, obecnie mieszka na Śląsku, postanowiła poprosić o pomoc za pośrednictwem naszego portalu. Chłopiec musi mieć wykonane specjalistyczne i niestety bardzo drogie badania genetyczne i immunologiczne. W Polsce ich wykonanie kosztuje ok. 150 tys zł, a na wynik czeka się nawet dwa lata (!). W Niemczech wykonuje się je za połowę tej kwoty, a wyniki są dostępne niemal od ręki. Rodzicom Olka brakuje ok. 25 tys. zł. Pieniądze trzeba zebrać szybko, bo termin badania w klinice wyznaczono na 30 czerwca, ale pieniądze trzeba wpłacić najpóźniej do 17 czerwca.
Olkowi, który jest m.in. pod opieką Fundacji Jaś i Małgosia można pomóc także za pośrednictwem strony pomagamy.pl. Rodzice proszą by w tym konkretnym przypadku wpłacać pieniądze za pośrednictwem właśnie tej platformy pomagamy.pl , ponieważ fundacja księguje wpłaty tylko raz w tygodniu, może więc okazać się, że nie dotrą one na czas.
Chłopcu można pomóc TUTAJ, a także kupując jeden z przedmiotów wystawionych TUTAJ