Walka o oddech trwa nawet po przechorowaniu koronawirusa. Droga do normalności bywa długa, ale nie niemożliwa. Przebycie infekcji COVID-19 nie oznacza powrotu do stanu sprzed zakażenia. W wielu przypadkach potrzebna jest fizjoterapia. Dlatego samorząd Mazowsza przeznaczył 2 mln zł na fizjoterapię dla osób z powikłaniami.
– W ciągu 10 dni izolacji przychodziły fale gorączki i bólów mięśniowo-stawowych, ataki kaszlu, ale dało się z tym jakoś żyć. Straciłem 10 kg i choć organizm szybko nadrobił ten „brak”, okazało się, że dojście do formy nie jest już takie proste – mówi Pan Witold z Płocka.
Opowiada, że ucierpiała jego „wielozadaniowość”, ale naprawdę zaskoczyło go to, że nie jest w stanie przypomnieć sobie nazwy…. fiołków. – Od infekcji minęło ponad 10 miesięcy, a ja ciągle po podbiegnięciu do autobusu na przystanku długo muszę uspokajać oddech (i to wcale nie z powodu maseczki) – zaznacza ozdrowieniec.
W walce z koronawirusem wszystkie oczy – zwłaszcza mediów – skierowane są na pierwszą linię frontu: na szpitale tymczasowe i jednoimienne, oddziały zakaźne i intensywnej terapii, łóżka z respiratorami. Okazuje się jednak, że równie pilna jest potrzeba przyjrzenia się możliwościom rehabilitacji również dla tych, którzy COVID-19 przechodzili lekko, a może nawet bezobjawowo.
– Mój syn złapał koronawirusa, gdy miał niecałe półtora roku. Przechorował dość ciężko, z wysoką temperaturą – mówi Antonina z Grodziska Mazowieckiego. – Ja nie robiłam wymazu, ale siedziałam w domu razem z nim, z bólami wszystkich mięśni, głowy, zajętymi zatokami, duszącymi napadami kaszlu. Wydawało się, że objawy ustąpiły, ale do dziś nie mogę dojść do siebie, bardzo trudno podejmować mi jakikolwiek wysiłek. Spadła też odporność organizmu u dziecka, a kiedy dwa miesiące po zachorowaniu synka dopadły ataki kaszlu, które bardzo długo nie chciały ustąpić, podejrzewaliśmy krztusiec. Dopiero po prześwietleniu płuc niespełna dwulatka okazało się, że ma ogniska zapalne na dole jednego z nich.
„Pamiątki” po covidzie
Chorzy opuszczający szpitale zmagają się z pogorszeniem funkcji płuc i ogólnej sprawności, a zmiany utrzymują się od kilku miesięcy do kilku lat. Część osób, które przebyły COVID-19 bez konieczności hospitalizacji zgłasza również obniżoną tolerancję wysiłku fizycznego, zmniejszenie siły mięśniowej, duszność i przewlekłe zmęczenie. W literaturze fachowej coraz częściej pojawiają się określenia: zespół post-COVID-19 i long-COVID-19. Naukowcy wskazują też wiele dokuczliwych objawów po przebyciu infekcji koronawirusem nie tylko u tych, którzy byli hospitalizowani, ale i chorujących w domu, m.in. zmęczenie, duszność, obniżoną tolerancję wysiłku fizycznego, bóle stawowe, uczucie sztywności w klatce piersiowej i wiele innych.
Jak im pomóc? Badania przeprowadzone wcześniej wśród chorych po zespole ostrej niewydolności oddechowej (niezwiązanym z COVID-19) wskazują, że bardzo skuteczna jest fizjoterapia. Poprawia wydolność fizyczną i jakość życia, a skoro tak, to może być ona równie skuteczna w zmaganiach z długofalowymi skutkami zakażenia wirusem SARS-CoV-2.
Walka o oddech ze wsparciem samorządu Mazowsza
Jak zaznacza marszałek Adam Struzik, samorząd Mazowsza przeznaczył 2 mln zł na fizjoterapię dla osób z powikłaniami. – Od lipca 2021 r. mieszkańcy województwa, którzy przeszli zakażenie wirusem mogą się zgłaszać do wybranych podmiotów leczniczych, aby bezpłatnie skorzystać z pomocy wykwalifikowanych fizjoterapeutów – dodaje.
– Program ruszył w wakacje, kiedy zachorowań na COVID było mniej, naturalne więc było mniejsze zainteresowanie, ale to pozwoliło nam „miękko” wejść w jego realizację, mając czas na dostosowywanie założeń do potrzeb pojawiających się pacjentów – mówi kierownik zakładu rehabilitacji mazowieckiego wojewódzkiego ośrodka medycyny pracy w Płocku Małgorzata Wawszczak. Podkreśla, że nie są to na ogół pacjenci świeżo po przechorowaniu, ale między 4 a 6 miesiącem od zakażenia. Zatem ci, którzy trafią do programu, nie tyle walczą z dusznością, co raczej zmagają się z brakiem wydolności.
Kwalifikację do programu przeprowadza fizjoterapeuta, uwzględniając m.in.: tolerancję wysiłku fizycznego, natężenie występowania duszności, przewlekłego zmęczenia, lęku czy zaburzeń nastroju, sprawność fizyczną, a także wiedzę w zakresie samodzielnego radzenia sobie z uciążliwymi powikłaniami związanymi z przebyciem COVID-19. Wiele z tych objawów pacjenci zauważają w codziennym życiu.
– Spotykamy się z długofalowymi skutkami choroby u pacjentów, którzy mówią, że nie wrócili z formą do czasu sprzed zachorowania, np. pacjent mieszka na 3 piętrze i ma świadomość, że już nie wchodzi po schodach tak samo, jak kiedyś. I ta różnica utrzymuje się bez względu na porę dnia albo na to, czy jest zmęczony – wyjaśnia ekspertka MWOMP.
Trening daje zdrowie
Terapia jest dość intensywna. Pacjenci są najpierw wstępnie diagnozowani i przydzielani do jednego z dwóch planów działania. Pierwszy zasadzie się sprowadza do edukacji i jednej wizyty fizjoterapeutycznej. Drugi zakłada 6-tygodniowy cykl 3 razy w tygodniu. – Dzięki niemu lepiej poznajemy pacjenta i jesteśmy w stanie pełniej go zdiagnozować i pomóc, bo pewne dysfunkcje wychodzą dopiero pod obciążeniem. Zaczynamy terapię przy ostrożnych parametrach, w trakcie treningu zwiększamy obciążenie i dzięki temu nie tylko widzimy, jaki robi progres, ale też obserwujemy, jak odpowiada na obciążenia treningowe – opisuje ekspertka. – W ten sposób terapia staje się jednocześnie diagnostyką: nie ma ryzyka, że coś się przeoczy, że zlekceważymy jakiś objaw albo że on się nie ujawni.
– Skala problemu jest ogromna, dlatego ruszyliśmy z programem. Wsparciem edukacyjnym i terapeutycznym objętych będzie ponad 1160 mieszkańców Mazowsza. Program będzie kontynuowany jeszcze przez dwa lata – zapewnia członek zarządu województwa mazowieckiego Elżbieta Lanc.
Koronawirus, odmaszerować!
Po wstępnej diagnozie, która podpowiada terapeucie, jakie są ograniczenia i możliwości pacjenta, opracowywany jest plan ćwiczeń. Przede wszystkim są to ćwiczenia wydolnościowe: bieżnia, ergocyklometr, orbitrek, choć najchętniej zlecany jest trening marszowy.
– Musimy wymyślać takie formy, żeby pacjent był od nas jak najbardziej niezależny, ponieważ terapia ma go prowadzić do uniezależnienia się od pomocy ośrodka, a marsz jest najłatwiej zalecić do samodzielnego wykonania w domu – mówi Małgorzata Wawszczak. – Mamy zamiar wysłać pacjentów w życie po zakończeniu projektu ze swoistą „instrukcją do siebie”. Dlatego pokazujemy im, w jakim tempie i jaką odległość mogą przejść, nie mając żadnych niepokojących dolegliwości oddechowych poza normalnym przestawieniem się organizmu na wysiłek. Mówimy mu: „zakładasz kurtkę, odpowiednią odzież, marszem odchodzisz od domu przez 10 minut i 10 minut wracasz. Pamiętasz, że udowodniliśmy w sali ćwiczeń, że tyle spokojnie możesz przejść bez żadnych dolegliwości”.
W subregionie ciechanowskim program realizuje Arnica Adam Olszewski i wspólnik Spółka Jawna.
Więcej informacji: https://zdrowemazowsze.mazovia.pl/dzialania-z-zakresu-zdrowia-publicznego/programy-polityki-zdrowotnej/fizjoterapia-pocovidowa
Cały artykuł można przeczytać na: https://mazovia.pl/pl/pismo-samorzadu-wojewodztwa-mazowieckiego/pismo-samorzadu-wojewodztwa-mazowieckiego.html